Spoglądał na Miedzianą Iskrę z niemałym zaskoczeniem, jednakże prócz zdziwienia nic innego nie dało się wyczytać z jego mordki. Raz po raz Leszczynek przechylał główkę z boku na bok, przybierając mordkę myśliciela. Nie chciał być zły... Nie. Nie potrafił być zły, ba, nawet nie był w stanie znaleźć powodu, dla którego miałby jakkolwiek wściec się na płową kotkę. Przecież... nie robiła nic złego. Chciała być szczęśliwa z jego tatą, to dlaczego miałby jej tego zabronić? Kocurek uśmiechnął się pociesznie, spoglądając na kotkę błyszczącymi ślepkami.
— O-oczywiście, że nie! — zawołał wesolutko, strzygąc uszkami — C-cieszę się, że t-ty i t-tatuś znaleźliście s-szczęście — miauknął, czując jak pieką go policzki i zapewne gdyby nie futerko, Leszczynek miałby całą mordkę czerwoną.
Kotka wydawała się być niezwykle rada na taką a nie inną reakcję kocurka, na co ten uśmiechnął się pod nosem. Tak. Zdecydowanie Miedź wyglądała tak, jakby co najmniej spadł jej z serca kilkutonowy kamień.
— D-do w-w-widzenia! — zawołał, wybudzając z transu płową kocicę, która drgnęła na jego słowa, ożywiając się w kilka sekund
— Papa, Leszczynku! — miauknęła za znikającą z pola widzenia rudą kitą.
* * *
Nieśmiało wszedł do żłobka, tuż za swoim tatą, który już od kilku dni miał podejrzliwie wesoły wyraz pyska. Leszczynek nie wiedział co się stało. Może to Lisia Gwiazda nareszcie umarł i tata nie posiadał się z radości? Nie... ta opcja jednak odpadała, bowiem gdyby tak się stało, wujek też byłby szczęśliwy i razem z tatusiem skakałby do gwiazd!
— No, nie bój się — Iglasta Gwiazda zachęcił go delikatnym ruchem ogona zachęcając go do podejścia bliżej. Ciepło oraz zapach mleka w akompaniamencie z duchotą uderzyły go ze zdwojoną siłą. Kichnął, pocierając nosem łapką, po czym podszedł do leżącej na mchu Miedzianej Iskry.
— D-dzień d-dobry... — miauknął nieśmiało, nerwowo poruszając uszami, gdy kotka zaśmiała się perliście. Chyba nie zrobił nic złego, prawda?
— Śmiało, dotknij — przyjaciółka dawnej medyczki skinieniem głowy wskazała na swój duży brzuch. Kocurek przełknął gulę w gardle, dotykając ciała karmicielki drżącą łapą. Już miał odskoczyć, gdy coś się pod nią poruszyło, jednakże ojciec skutecznie go uspokoił.
Nie mógł w to uwierzyć!
Coś się ruszało pod jego łapką!
Albo braciszek, albo siostrzyczka!
— R-rusza s-się! — miauknął podekscytowany, machając końcówką ogona na boki.
— Mhm, będziesz starszym bratem, Leszczynku — odparła ciepło Miedź, przymykając ślepia i relaksując się, gdy do kociarni wpadło trochę ciepłego słońca.
— Cieszysz się? — zawtórował jej Iglasta Gwiazda. Leszczynowa Bryza poruszył niespokojnie wąsami, zaś w jego oczach błysnęła kocięca radość i ekscytacja.
— Oczywiście, że tak! B-będę starszym b-brat-tem! — pisnął wesoło — B-bardzo w-was kocha-am... — dodał już zdecydowanie ciszej, nieśmiało spoglądając na Miedź, tatę i jeszcze nienarodzone rodzeństwo.
< Miedź? c: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz