Cynamonowy uczeń panicznie biegł przed siebie, szukając drogi ucieczki z tego piekła. Wiedział, że to jest koszmar, ale wszystko było tak realne i tak straszne, że jego łapy same go niosły. Gdy był już przed wyjściem, na jego drodze stanęły trzy koty. Większe i silniejsze od niego. Iskierek nie zdążył zareagować. Trzy koty rzuciły się na niego z wyciągniętymi pazurami.
***
Nagle wszystko zniknęło. Iskierek poczuł silne uderzenie w łeb . Szybko podniósł głowę, był cały najeżony. Jeszcze przez chwilę widział przed sobą wrogiego kota ze swojego koszmaru. Mrugnął parę razy, by zobaczyć, że to tylko wkurzona Rzeka. A raczej AŻ wkurzona Rzeka. Uśmiechnął się słabo i trochę na siłę starając się uspokoić nierówny i szybki oddech.
- O, część Rzeczna łapo. Hehe... coś się stało?
- TAK. Masz teraz trening! A Ty się tu lenisz?! Wstawaj, ty paskudny lisi pysku! - Walnęła mu jeszcze raz.
Iskrząca Łapa przypomniał sobie o swojej kochanej mentorce, Szopowym Ogonie. Trochę to go dobiło od środka, ale na zewnątrz utrzymał swój uśmiech.
- Emmm. Nie chcesz iść na trening sama? Szybciej staniesz się silniejsza i w ogóle... - starał się ułożyć dobrą wymówkę w głowie.
- Już jestem silna i zaraz możesz się przekonać jak bardzo! No, chyba że ruszysz swój zapchlony zad ty leniwy pchlarzu!
Iskierek już wiedział, że nie wygra tej walki. Zwłaszcza że nie miał ochoty na kłótnie. Wstał i otrzepał futro.
- No dobra , dobra . Chodź - uśmiechnął się do niej
- Nie szczerz się jak głupi, tylko chodź! - Gniewie machnęła ogonem - to że muszę trenować z Tobą ,jest już wystarczająco irytujące. - Poszła .
Iskrząca łapa westchnął i poszedł za rozgniewaną kotką .
Gdy znaleźli się przy mentorach, Iskrząca Łapa usiadł, owijając ogon wokół łap. Nie miał ochoty na trening.
- Brawo, kwiatuszku - pogratulowała Rzecznej Łapie jej mentorka, Owcze Futerko
- Rzeczna Łapo - poprawiła mentorkę uczennica.
- O, Iskrząca Łapo. Nareszcie się stawiłeś na trening. Co się takiego stało, że tak zniknąłeś? - zapytał kocur, patrząc na swojego ucznia.
- Emmmmm... - Iskrząca łapa starał się wymyślić dobrą wymówkę.
- Nie mamy na takie bzdury czasu! - warknęła Rzeka. - Może pójdziemy już na ten durny trening, zamiast siedzieć i gadać!? - Machała gniewnie ogonem.
Iskrząca łapa siedział cicho, ucieszyło go to, że nie wpadnie w kłopoty.
- No dobrze, chodźmy już na trening. - Owcze Futerko uśmiechnęła się ciepło.
- Nareszcie. - Dalej poddenerwowana, poszła do wyjścia. Za nią poszła Owcze Futerko. Iskierek chciał iść jako ostatni, ale jego mentor delikatnie popchnął go nosem.
- Idź. Jeszcze znowu gdzieś się zgubisz. - Uśmiechnął się do niego.
Iskierek poszedł szybszym krokiem, by dogonić Owcze Futerko i Rzeczną Łapę. Przyjemny zapach drzew poprawił trochę humor Iskrzącej Łapy. Miał chwilę, by nacieszyć się wyglądem lasu. Po chwili cztery koty wyszły na niewielką, dobrze oświetloną polanę.
Tutaj zacznie się ich trening.
Iskierek błagał cały Klan Gwiazdy, by nie myśleć, walczyć z Rzeczną Łapą.
<Rzeczna Łapa?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz