Niebieskawa kocica lekko siknęła łbem. Nie będzie go dłużej zatrzymywać, faktycznie, ta cała sytuacja była bardzo niezręczna. Chociaż, żałowała, iż ta chwila nie trwała dłużej, bo nadal była zadurzona w Pustułkowym Dziobie. Potem skierowała się w stronę lasu, by zakończyć dzień polowaniem.
/-/
Dzisiejsza pogoda zdecydowanie nie sprzyjała polowaniu- dużo błota, lekka mżawka, zupełnie nie przypominała Pory Zielonych Liści. Toteż zastępczyni Klanu Wilka wróciła do obozu tylko z dwoma upolowanymi stworzonkami- wątłą myszką i soczystą, kudłatą wiewiórką. Szybko rzuciła je na stosik i odeszła, aby się umyć. Jej łapy były całe brudne od wilgotnej ziemi i trawy, lecz po kilku szybkich ruchach językiem natychmiast zaczęły robić się niebieskawe. Wtem, kątem swego ślepia, zauważyła kotkę, która brała właśnie sójkę ze stosu zwierzyny. Nie widziała jej ani na patrolu, ani na polowaniu- ba! praktycznie w ogóle jej nie znała. Natychmiast przestała się myć i podeszła do samicy, by zwrócić jej uwagę.
-Hej -zaczęła całkiem niewinnie, zastawiając jej drogę.- Byłaś dzisiaj na jakimś polowaniu?
Biało-brązowa kocica spojrzała na nią z przestrachem w ślepiach i upuściła ptaka na ziemię. Odeszła kilka kroków do tyłu i położyła uszy po swoim łebku.
-Nie musisz się bać, zadałam tylko pytanie. -Milcząca Sadzawka uważnie zlustrowała ją swoim przeszywającym spojrzeniem.
-Ja jeszcze się nie... -zaczęła powoli wojowniczka, miotając ogonem po bokach, po czym schyliła łeb.- No bo, ja trochę nie umiem...
-Czego nie umiesz? -spytała łagodnie niebieskawa kocica.
Widziała, jak kopie łapką ziemię i jej ślepia wędrują z boku, na bok. W końcu odezwała się niepewnym i jakby głuchym głosikiem:
-No, polować...
W tej chwili niebieskawa miała wybuchnąć dzikim rechotem, chociaż nie wypadało. Czuła, iż w środku zaraz wybuchnie, lecz odparła:
-Miodowa Gwiazda nie dała Ci kogoś do pomocy?
-Szczerze mówiąc, to ona nawet nie wie, że tutaj jestem... -kotka zmieszała się po tych słowach.- Jestem Kwiecisty Śpiew.
Milcząca Sadzawka westchnęła ciężko. Czy na prawdę ona miała się wszystkim zajmować? Dosłownie, liderka zachowywała się jak nowonarodzone kocię. Była już zmęczona i chętnie by się przespała, ale natychmiast odzyskała swój dawny takt. Blado się uśmiechnęła, trzepnęła niebieskim ogonem i miauknęła:
-No cóż, teraz już wie. Tymczasem muszę Ci kogoś przydzielić. -zastępczyni Klanu Wilka rozejrzała się, trochę nie pewnie, aż nagle jej wzrok przykuł pewien kształt.- Pustułkowy Dziób.
Kwiecisty Śpiew przez chwilę się zastanawiała, po czym jej spojrzenie powędrowała do szarawego kocura. Nie mogło umknąć to Milczącej Sadzawce- widziała jej rozmarzony wzrok i lekkie westchnienie. Szybkim ruchem ogona nakazała wojownikowi podejście do kotek- nie marnował wiele czasu i jakby szerzej się uśmiechał na widok zastępczyni. Aż jej się zrobiło miło na sercu!
-Pustułkowy Dziobie, poduczysz tę młodą wojowniczkę? Ma problemy z polowaniem i zapewne walką. -może wypowiedziała te słowa ciut za ostro, ale nie mogła tego pojąć, że wojownik nie zna podstawowych czynności.
Miętowe ślepia kocura powędrowały do młodej samiczki. Ta lekko się skuliła, ale zaraz posłała mu czarujący uśmiech, chociaż nadal trochę niepewnie. Kiedy dwa koty zaczęły się oddalać w stronę tunelu, a Milcząca Sadzawka chciała odejść do swego legowiska i zasnąć, usłyszała krzyk:
-Milcząca Sadzawko! Może przejdziesz się z nami i ocenisz jej możliwości?
Jak mogła odmówić! Skinęła tylko ciężko łbem, i z wymalowanym uśmiechem, ruszyła do dwójki kotów. Ciągle potykała się o własne łapy i zamykała oczy.
(Kwiecisty Śpiewie? Pustułkowy Dziobie?)
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lekko "siknęła" łbem? xDD
OdpowiedzUsuń~Nocek