*sratata, że to było dawno. Nie ma to aż tak wielkiego znaczenia*
Kocur obserwował kotkę, jej kocięta i wszystkich zebranych. Wyblakłe Wspomnienie podziwiała maluchy, jednak nie pisnęła nawet słowem. Nakrapiany Kwiat rozczulała się nad Czarną, jakby chciała wymazać dawne czasy- albo zachowywała się tak, jak zawsze, w końcu kochała kocięta. Pszczela Łapa pochylała się nad królową, wprawie wpychając pysk w jej potomków. On siedział z boku. Nie podszedł, nie pochylił się, nie wyszeptał miłych słów. Tylko obserwował z kamienną twarzą. Narodziny kociąt Czarnego Piórka były dla niego szokiem. Zawsze, choć nigdy by się przed nikim nie przyznał- miał poczucie, że w jakiś sposób kontrolował kotkę. Zawsze była mu wierna i oddana, kochała go miłością siostry a on ją prawie tak samo mocno, jeśliby nie bardziej...
Ale coś się zmieniło.
W jego pięknym, radosnym i absolutnie całkowicie uporządkowanym życiu pojawiła się Malinowe Futerko.
Jak to uczeń z mentorką, bardzo się zaprzyjaźnili. Przy okazji pojawił się drugi miot Nakrapianego Kwiatu, z którego była tak dumna, choć zawsze, bez cienia wątpliwości, najbardziej kochała swego pierworodnego rudzielca. Oj tak, bycie najbardziej podziwianym i kochanym zawsze podobało się Płomiennej Łapie, choć był zbyt mały, aby pojąc prawdziwe tego znaczenie.
A potem życie tak chciało, że poczuł coś do niej. Tak w głębi wcale tego nie chciał, ale to było silniejsze...I podążył za tym. Okazało się, że pręgowana kotka też chciała być z nim. Jego życie było jeszcze lepsze. Było ono tak dobre, że zapomniał o swojej siostrze. Nie była prawdziwą siostrą, ale więzy krwi nie mają znaczenia, tego Płomień się szybko dowiedział. Przecież Czarna Gwiazda był jego ojcem, a przecież wcale go nie kochał. Zajmował się tylko Srebrnym Pyskiem. Nigdy nie miał urazu do tej kocicy, ale gdzieś w środku czaiła się świadomość tego, że ukradła mu ojca. Jednak, kocur prawie nie znał sędziwego lidera. A nie znając go, wcale nie go nie żałował...
Zaczęli się oddalać. Starał się, początkowo tak się starał utrzymać to wszystko. Zawsze się udawało. A potem przestał się tym przejmować, bo partnerka ważniejsza, a młodsza kotka zawsze może poczekać.
I za długo czekała.-pomyślał z goryczą rudy kocur, wpatrując się w spełnioną Czarne Piórko. Dopóki była sama, miał pewność, że przybiegnie na każde jego skinienie. Jak bardzo się mylił...Teraz ma rodzinę. Zresztą jak on sam. Oczywiście, wiedział, że kiedyś obydwoje zostaną rodzicami, ale miał nadzieję- och! Jakie to podłe myślenie!-, że nikt jej nie zechce, że zaczeka, aż on zostanie wspaniałym, dojrzałym kocurem o wysokiej randze z rodziną. A wtedy do niej wróci i wszystko naprawi. A teraz, wpatrując się w te kocięta pojął, że nic nie będzie na niego czekać. Miał szansę, nie, miał ogrom szans, bo ona była cierpliwa. Ale skończyło się-że tak brzydko ujmę- sranie w banie i trzeba się zmierzyć z rzeczywistością.
Żłobek opustoszał, bo wszyscy już się napatrzyli. Jeszcze została jego kolej. Sztywno podszedł do kotki.
Intruzi.-pomyślał przelotnie Płomienna Pręga, patrząc na kociaki. To one zrujnowały jego piękne, uporządkowane i radosne życie. Ale przy tym pokazały mu jego błąd życiowy, jakim było porzucenie najwierniejszej mu kotki, poza jego matką. Ale Nakrapiany Kwiat-tu Płomienia zmroziło- długo już nie pożyje, ma już bardzo dużo księżyców za sobą. Niedługo odejdzie. Odejdzie polować z Klanem Gwiazdy.
-Witaj, Czarne Piórko.-przywitał się Płomień.
-Witaj.-odparła chłodno.
Nie poczuł się obrażony po takim powitaniu, choć korciło go rzucić coś wrednego. Coś takiego, żeby się nauczyła, że nie zostawia się brata. Nawet, jeśli on ją pierwszy zostawił.-dokończył jakiś głos w jego głowie.
-Emm, masz bardzo ładne kocięta.-rzekł.
-Dziękuję.-powiedziała obojętnie, bez śladu emocji.
-Nie no, naprawdę są piękne. Widać, że urodę mają po matce. Tylko...To futro jest inne. Takie piękne, brązowe...Żaden kot w klanie nie ma takiego ładnego.
Zrobił to.
Z rozkoszą obserwował, jak Czarna sztywnieje.
Chociaż nie.
Nie z rozkoszą.
Właściwie, to było mu przykro. Nie powinien tak postąpić.
-Spokojnie, nikomu nie powiem.-dodał szybko.-Chociaż-odezwał się rozsądek-wątpię, czy ktoś nie spostrzeże, że są takie, jakie są.
-Masz nic nie mówić, jasne?-syknęła kotka.
-Myślisz, że zdradziłbym własną siostrę?-burknął.
-Nie jestem twoją siostrą.-rzekła tak dobitnie i lodowato, że stanęło mu na chwilę serce.
Więc to już koniec.
Dopóki tego nie mówiła, miał nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone.
A jednak.
-Na jakiej podstawie to wnioskujesz?-zapytał, z trudem opanowując drżenie.
-Na takiej, że Nakrapiany Kwiat mi mówiła. Nie łączy nas krew.
Chwilę milczał, po czym rzekł cicho:
-Krew nie ma znaczenia.
-Co powiedziałeś?-spytała pomarańczowooka, nieco łagodniej.
-Krew nie ma znaczenia.-powtórzył trochę głośniej Płomień.-Liczą się relacje, liczy się...miłość.
-Tego też nie ma.-rzekła zimniej niż kiedykolwiek.-Nic już nas nie łączy. Możesz wyjść.
Ale on się nie ruszył. Zamknął oczy, z których polecały łzy. Chwilę tak siedział, po czym, gdy sobie uświadomił, co właśnie robi, odwrócił szybko głowę. Łzy leciały dalej. To nie do pomyślenia, że on, Płomienna Pręga, syn Czarnej Gwiazdy KTÓREGO, NA OSTY CIERNIE, NIC NIE OBCHODZIŁEŚ!...płacze.
Właśnie. Już wiedział, co się z nim stało.
On jest jak Czarna Gwiazda. Nie interesuje go nic, poza nim samym.
Nigdy nikogo nie pocieszał. Nie pytał, czy wszystko w porządku. Nie obchodziło go to, jak inni się czują. Zawsze był tylko on. Dlatego ona go opuściła. Bo on się nią nie interesował, nie okazywał jej uczucia. Dlatego go zostawiła i pewnie zdradziła z jakimś obcym kocurem swój klan.
Potrzebowała go, a on ją odrzucił. Tak jak Czarna Gwiazda odrzucił swojego syna.
-Jestem śmieciem.-mówił, nie powstrzymując szlochu.-Jestem śmieciem jak mój ojciec. Nigdy nie powinienem cię zostawić. Przepraszam.-to ostatnie wypowiedział drżącym szeptem.
<Czarna?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(Brak wolnych miejsc!)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
grubo
OdpowiedzUsuńCo grubo?
Usuń*facepalm x10000000000000000000000000000000000000000000*
UsuńJuż nie ważne -,-
Usuńale zajebiste opo
OdpowiedzUsuń