Kiedy Blady Świt wyszła od razu poczułem się senny. W jej towarzystwie nigdy mi się nie nudziło. Kiedy była przy mnie byłem jakiś taki... bardziej... weselszy? Nie wiem czy to określenie tu pasuje.
Nim się obejrzałem zasnąłem.
*Rozmyty wyzdrowiał, uczniowie przydzieleni, ogólnie czas teraźniejszy ble, ble*
Słońce zbudziło mnie rano. Obejrzałem się. Większość wojowników jeszcze spało. Jednak nikt kto się już obudził nie wyszedł z legowiska. Przeciągnąłem się leniwie. Nie ma co zrywać się z samego rana, dzień nie zając, nie ucieknie.
Niebo było szare. Kiedy pierwszy promień słońca wychylił się zza horyzontu, jakby chciał sprawdzić czy jest bezpiecznie wyszedłem. Blady Świt miała swoją uczennicę - Słoneczną Łapę, a ja swoją - Korową Łapę. Moglibyśmy razem w czwórkę wybrać się kiedyś na trening.
Życie w obozie wciąż trwało tak samo, ale czułem, że coś się zmieniło. Odkąd pojawili się nowi uczniowie spędzam mniej czasu z Bladym Świtem. Szkoda, tylko jej towarzystwo dawało mi te dziwne poczucie spokoju.
Pierwszy patrol już wyszedł. No, dość już tego dobrego. Pora na trening z Korową Łapą. Podszedłem do legowiska terminatorów.
- Korowa Łapo, czas na trening. - powiedziałem. Po chwili z legowiska wyskoczyła pręgowana.
- Co dzisiaj robimy? - zapytała.
- Ćwiczymy walkę. - odparłem i ruszyłem do wyjścia. Zobaczyłem jeszcze, że jej oczy zabłysnęły. Lubiła ćwiczyć walkę. Częściej polowała, ponieważ zdobywanie jedzenia szło jej trochę oporniej niż obrona i atak.
*po treningu*
Wrócałem do obozu. Kazałem jeszcze Korowej Łapie zapolować. Trochę świeżej zwierzyny nie zaszkodzi. Może i ja z Bladym Świtem wyszlibyśmy na polowanie? Jeżeli będzie w obozie napewno ją o to zapytam.
<Blada?> Mioteu budzi się do życia
Nim się obejrzałem zasnąłem.
*Rozmyty wyzdrowiał, uczniowie przydzieleni, ogólnie czas teraźniejszy ble, ble*
Słońce zbudziło mnie rano. Obejrzałem się. Większość wojowników jeszcze spało. Jednak nikt kto się już obudził nie wyszedł z legowiska. Przeciągnąłem się leniwie. Nie ma co zrywać się z samego rana, dzień nie zając, nie ucieknie.
Niebo było szare. Kiedy pierwszy promień słońca wychylił się zza horyzontu, jakby chciał sprawdzić czy jest bezpiecznie wyszedłem. Blady Świt miała swoją uczennicę - Słoneczną Łapę, a ja swoją - Korową Łapę. Moglibyśmy razem w czwórkę wybrać się kiedyś na trening.
Życie w obozie wciąż trwało tak samo, ale czułem, że coś się zmieniło. Odkąd pojawili się nowi uczniowie spędzam mniej czasu z Bladym Świtem. Szkoda, tylko jej towarzystwo dawało mi te dziwne poczucie spokoju.
Pierwszy patrol już wyszedł. No, dość już tego dobrego. Pora na trening z Korową Łapą. Podszedłem do legowiska terminatorów.
- Korowa Łapo, czas na trening. - powiedziałem. Po chwili z legowiska wyskoczyła pręgowana.
- Co dzisiaj robimy? - zapytała.
- Ćwiczymy walkę. - odparłem i ruszyłem do wyjścia. Zobaczyłem jeszcze, że jej oczy zabłysnęły. Lubiła ćwiczyć walkę. Częściej polowała, ponieważ zdobywanie jedzenia szło jej trochę oporniej niż obrona i atak.
*po treningu*
Wrócałem do obozu. Kazałem jeszcze Korowej Łapie zapolować. Trochę świeżej zwierzyny nie zaszkodzi. Może i ja z Bladym Świtem wyszlibyśmy na polowanie? Jeżeli będzie w obozie napewno ją o to zapytam.
<Blada?> Mioteu budzi się do życia
a możesz mi odpisać? :v
OdpowiedzUsuńbo jakiś czas temu napisałam opo, nie wiem, czy zostało zauważone
http://kociwojownicynowaera.blogspot.com/2017/04/od-biaej-gwiazdy-do-niewiadomo-kogo.html
Tak, wiem widziałam je. Dzisiaj, albo jutro odpiszę
Usuń