Zapach, który wyczuły obydwie kotki, był dosyć świeży, bardzo uderzający w nos. W pewnym momencie buro-biała kotka aż się skrzywiła, bowiem koty należące do Klanu Wilka gęsto oznaczyły terytorium. Stuliła uszy, nerwowo się rozglądając
- Czy... Czy jesteśmy tu bezpieczne? - zapytała niepewnie, zwalniając kroku.
Obawy młodej terminatorki były zrozumiane. Nie umiała jeszcze walczyć, a konfrontacja z agresywnie nastawionym kotem skończyłaby się zapewne śmiercią Kaczej Łapy. Lisia Dusza również przystanęła. Ona także odczuwała pewien lęk, choć nie był on tak silny jak ten u uczennicy.
- Wolałabym nie ryzykować. Odejdźmy wgłąb naszych terenów, innego dnia zwiedzimy granicę. - oznajmiła wojowniczka, a jej głos lekko drżał.
Kacza Łapa kiwnęła głową i podążyła za mentorką, która ostro skręciła w bok, jakby chcąc się jak najszybciej stąd oddalić. Młoda podzielała jej zdanie, dlatego równie szybko odeszła.
Obydwie kotki dotarły na małą polankę, na której znajdowała się grupka drozdów. Gwiezdni najwyraźniej mieli dzisiaj dobry dzień, skutkiem czego byli pobłażliwi. Lisia Dusza zatrzymała siebie jak i swą uczennicę.
- Popatrz, jak ja poluję. - rozkazała, zniżając się do ziemi.
Ruda wojowniczka stawiała ciche kroki, które były w miarę szybkie. Poruszała się sprawnie, lecz praktycznie bez żadnego szelestu. Znajdując się długość lisa od stadka, Lisia Dusza wystrzeliła jak torpeda, łapiąc w kły za skrzydło jednego z drozdów. Kocica dobiła ptaka, podczas gdy pozostałe odleciały.
<Lisia Dusza?>
- Czy... Czy jesteśmy tu bezpieczne? - zapytała niepewnie, zwalniając kroku.
Obawy młodej terminatorki były zrozumiane. Nie umiała jeszcze walczyć, a konfrontacja z agresywnie nastawionym kotem skończyłaby się zapewne śmiercią Kaczej Łapy. Lisia Dusza również przystanęła. Ona także odczuwała pewien lęk, choć nie był on tak silny jak ten u uczennicy.
- Wolałabym nie ryzykować. Odejdźmy wgłąb naszych terenów, innego dnia zwiedzimy granicę. - oznajmiła wojowniczka, a jej głos lekko drżał.
Kacza Łapa kiwnęła głową i podążyła za mentorką, która ostro skręciła w bok, jakby chcąc się jak najszybciej stąd oddalić. Młoda podzielała jej zdanie, dlatego równie szybko odeszła.
Obydwie kotki dotarły na małą polankę, na której znajdowała się grupka drozdów. Gwiezdni najwyraźniej mieli dzisiaj dobry dzień, skutkiem czego byli pobłażliwi. Lisia Dusza zatrzymała siebie jak i swą uczennicę.
- Popatrz, jak ja poluję. - rozkazała, zniżając się do ziemi.
Ruda wojowniczka stawiała ciche kroki, które były w miarę szybkie. Poruszała się sprawnie, lecz praktycznie bez żadnego szelestu. Znajdując się długość lisa od stadka, Lisia Dusza wystrzeliła jak torpeda, łapiąc w kły za skrzydło jednego z drozdów. Kocica dobiła ptaka, podczas gdy pozostałe odleciały.
<Lisia Dusza?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz