-Srebrny Pysku?-zapytałam jeszcze cichutko.
-Tak?-odparła sennie. Było już późno i za pewne również chciała iść spać.
-Czy jesteśmy bezpieczni?
-W jakim sensie?
-Klan Burzy jest szybki... Może nas szybko zaatakować.
-Klan Burzy ma zbyt mało wojowników, nie są potężni jak nasz klan.
-Nasz klan jest potężny?-zaświeciły mi się oczy-To dzięki moim rodzicom?
Mentorka zgromiła mnie wzrokiem.
-Potęgą naszego klanu bynajmniej nie są twoi rodzice, a wojownicy tacy jak ja. Gdybym była liderem wiedz, że byłby potężniejszy.
Wolałam nie pytać dlaczego Srebrny Pysk tak bardzo chce być liderem. I dlaczego nie lubi moich rodziców. Z drugiej strony sama chciałabym być liderem... I nazywać się Gwiazda...
***
Ziewnęłam po czym leniwie wyciągnęłam przed siebie przednie łapki. Dziś stanie się coś niesamowitego... Co? Nie byłam tego pewna. Zamknęłam oczy rozkoszując się słońcem które dopiero co wstało.
-Świetlikowa Łapo, nie mamy całego dnia na twój trening!-usłyszałam rozgniewany głos. Podniosłam się i przekrzywiłam głowę. Wciąż rozespana nie mogłam rozpoznać właściciela tego głosu.
-Srebrny Pysk?
Kotka rzuciła mi pogardliwe spojrzenie. Teraz rozpoznałam mentorkę.
< Srebrny Pysku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz