Wróciły do obozu jak gdyby nigdy nic. Nawet jeśli te mysie móżdżki zaczną wypytywać o to, gdzie podział się jej brat, wierzyła w to, że łatwo wciśnie się im kit. Ojciec może oczywiście coś podejrzewać i wietrzyć jakiś podstęp z jej strony, ponieważ na starość obudził mu się intelekt, tak miała po swojej stronie swoją paczkę, która potwierdzi jej wersje wydarzeń.
Dlatego też, kiedy dotarły na miejsce, od razu udała się z Kawczym Sercem do Cedrowej Rozwagi, wyjaśniając jak sprawa się miała. Może córka Nastroszonego Futra była zbyt przerażona faktem, że właśnie zwierzali się kolejnej osobie ze swych nikczemnych czynów, oczywiście zachowując należytą dyskrecję, ale kocica była jej psiapsi. Zawsze ją kryła, nawet wtedy, gdy rozorała Truposzkowi paszczę.
Wojowniczka w razie czego zgodziła się potwierdzić ich wersję wydarzeń, wypytując o jej relacje z Pszczółką. Domyśliła się, że musiało pójść o nią, skoro spełniła swoje groźby. Nie wyśniła w końcu śmierci brata z dnia na dzień. Planowała to dosłownie od kocięctwa, o czym wiedziało niewielkie grono jej przyjaciół.
Wierzyła w to, że sprawa nie zostanie z nią połączona. No bo jak to? Siostra zostałaby bratobójcą? Nikt w to nie uwierzy! Była zbyt idealna, aby przykleili jej taką łatkę.
Następnie powróciły do Pszczółki, która wciąż zerkała na nią niepewnie, jakby obawiając się, że zmieni co do niej zdanie. Kotka także postanowiła wziąć jej stronę. Zawsze to robiła, więc czemu miałoby być inaczej? A skoro miała już trzy osoby, które mogły poświadczyć o jej rzekomej niewinności, nie musiała się tym tak martwić. Liczyła, ze Kawcze Serce też się ogarnie. Jeszcze tego brakowałoby żeby ze strachu palnęła coś głupiego, pogrążając siebie w tym bagnie.
***
No i na świat przyszły ich pociechy. Pszczela Duma była przeszczęśliwa. Ciągle się uśmiechała, opowiadała jak to będą wspaniałymi mamami. Nie mogła zaprzeczyć, że ta cała szczerość wyszła im na dobre. Teraz były oficjalnie razem i nie kryły się z tym. Czasami dziwnie było jej tytułować przyjaciółkę mianem partnerki, ale powoli przyzwyczajała się do tego. Kotka była w końcu dla niej najważniejsza. Dla niej zrobiłaby wszystko, byle tylko ta już nigdy nie była smutna.
— Witaj, Kawcze Serce — przywitała się z wojowniczką, która właśnie przyszła w odwiedziny do świeżo upieczonych matek. — Poznaj proszę Rusałkę i Biedronkę. — Wskazała na dwie koteczki, które leżały wtulone w ich boki.
Pszczela Duma uśmiechnęła się szerzej, opływając w dumę, że oto na świat zawitały te dwa maleństwa, tak podobne do swoich matek, że bez przeszkód postanowiły wmawiać dzieciom, gdy tylko otworzą oczy, że narodziły się z ich miłości, bez kontaktu z kocurem. Może i było to kłamstwo, ale znacznie wygodniejsze niż prawda o tym, że za ich stworzenie odpowiadał jej brat. Tfu!
<Kawko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz