*jesień*
Obudziła się z samego rana, otrzepując sierść. O dziwo wszyscy, poza dwoma osobami – Bylicą, która pewnie wyszła na poranną przechadzkę, oraz Krokus, która najprawdopodobniej poszła patrolować. Jeż przeciągnęła się, siadając. Postanowiła się wybrać na jakieś polowanie.Wstała, po czym już miała wyjść z Drewnianego Gniazda, nie biorąc nawet kęsa zwierzyny, ale czyjś głos ją zatrzymał.
- Jeżyk? – usłyszała głębokie ziewnięcie. Odwróciła się, a jej oczom ukazała się szylkretowa ciotka, leżąca na swoim legowisku wraz z wtuloną w nią Deszcz. Ta druga też chyba zaczynała się wybudzać, bo srebrna dostrzegła, iż jej ucho nastawiło się w stronę rozmawiających. – Dokąd idziesz? – padło pytanie z pyska tygrysio pręgowanej, która przecierała właśnie swe zaspane ślipia łapą.
- Na polowanie.
- Przecież mamy dość zwierzyny – odparła adoptowana córka liderki ich grupy, ziewając ponownie – Nie musisz iść. Możesz dalej spać.
Propozycja była… naprawdę kusząca. Było tak wcześnie… A na zewnątrz pewnie dalej było zimno po chłodnej nocy, podczas której słońce nie ogrzewało swymi promieniami ziemi…
- Dobra. Zostanę. Ale nie wiem, co mam robić. Już nie chce mi się spać – wytłumaczyła kotka, po czym podeszła do Skowronek, aby następnie położyć się tuż obok niej i wtulić w jej krótką sierść.
Ta polizała ją po łebku, po czym zmierzwiła jej futerko na głowie.
- Nie wiem. Może opowiesz co ci się śniło?
- Cóż… chyba… wiewiórka? – zaczęła wracać pamięcią do snu – Tak, to była wiewiórka. Miała trzy czarne kity… - przypomniała sobie smoliście czarne ogony – I mówiła coś o… gwiazdach – ostatnie słowo przekształciło się w ziewnięcie. – Że wiewiórki to gwiazdki… Czy coś takiego… - mruknęła.
- Ktoś tu jednak jest śpiący – zaśmiała się starsza kotka.
- To… przez ciebie… bo jesteś taka miękka i ziewasz – odparła, po czym ponownie rozwarła szeroko paszczę. – To wszystko twoja wina!
Córka Ćwikły zaśmiała się, otulając już znacznie większą od siebie siostrzenicę ogonem o rudej końcówce.
- Co było dalej? – spytała Skowronek.
- Próbujesz mnie uśpić… ale ja się nie dam – powiedziała zaspana dziko pręgowana – Więc… Wiewiórki walczyły… z ryjówkami… które robiły twierdze z bluszczu… - ciągnęła ledwie kontaktując.
- I?
- I… była wojna… Wiewiórki biły czarnymi kitami a… Ryjówki zaplątywały je w bluszcze, biegając pod ich łapami bo… były mniejsze… - Jej oczy zamknęły się.
- Jeżyk? Nie usypiaj, chcę wiedzieć, co było dalej! – Skowronek trąciła ją nosem w policzek.
- I… wojna trwała długo…
- A kto wygrał? Ryjówki czy wiewiórki?
- Żadne z nich… - Ziewnęła srebrna.
- Jak to żadne z nich?
- No bo gwiazdy zaczęły spadać na ziemię i musieli się wszyscy schować…
- Przecież wiewiórki to były gwiazdy, tak mówiłaś.
- Ten sen był pokręcony… - odparła młodsza.
- Nie bardziej niż mój. Mi się natomiast śniło, że…
- Możecie być ciszej?! – usłyszały oburzone syknięcie Sroki, odwróconej do nich bokiem. – Przez was się obudziłam! – warknęła.
- Och, nie marudź aż tak – powiedziała jej siostra, budząc się przez niespodziewane wtrącenie białej do rozmowy. A już myślała, że z powrotem uśnie… - Poza tym, teraz to ty mnie obudziłaś.
- Jeszcze nie spałaś… - prychnęła żółtooka.
- Ale usypiałam! To też jest duża strata! Już miałam kontynuację tej historii w głowie!
- O jakichś tam wiewiórkach i ryjówkach, tak, bardzo ciekawe – Sroka zwinęła się w ciaśniejszy kłębek, nakładając łapy na uszy.
- Nie przejmuj się nią. – rzekła Skowronek.
- P-popieram – dołączyła się Deszcz dalej z zamkniętymi oczyma – Już myś-myślałam, że się obu-obudzę, ale twoja histo-historia mnie usypia…
- Chyba… Nie jest aż tak nudna, prawda?
- P-przy wielu nie nu-nudnych historiach da się zas-zasnąć, gdy się leży i jest się śpią-śpiącym z rana. – stwierdziła szara.
- Ale przy nudnych jeszcze bardziej – skwitowała Sroka. Jeż dostrzegła jak jej ciotka przewraca gałkami ocznymi dalej zakrytymi przez powieki.
Postaci NPC: Skowronek, Sroka, Deszcz
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz