*Jesień*
Powoli skradała się w stronę nornicy. Jej zapach pobudzał ją do działania. Wąsy kotki zadrgały, gdy zbliżyła się do swej ofiary, która skubała jakąś częściowo uschniętą roślinkę. Wnuczka Bylicy napięła mięśnie, po czym wyskoczyła. Zwierzę próbowało uciec, ale nie udało mu się to – szybko zginęło z łap kotki, która ucieszona już drugą zdobyczą tego dnia, zakopała ją, po czym ruszyła dalej w teren. Miała zamiar upolować jeszcze jedno zwierzątko, by na pewno nikt nie pozostał głodny.Wtem dostrzegła kocura, który zakradał się właśnie w stronę jakiegoś ptaka. Podkradła się bliżej, a gdy go rozpoznała, jej futro nastroszyło się.
To był ten dupek, który ostatnio ukradł jej zwierzynę! Złość napełniła jej serce.
Kocur już miał się rzucić na ptaka, lecz w tym właśnie kluczowym momencie łowów córka Krokus skoczyła w miejscu, a gałązki złamały się pod ciężarem jej łap.
Samotnik podskoczył zaskoczony, strosząc futro i odwracając się w jej stronę, a jego zwierzyna odleciała hen, hen daleko.
- To ty. Popsułaś mi polowanie! – syknął na nią, wysuwając pazury.
- A ty próbowałeś nam ukraść zwierzynę i przez ciebie moja siostra ma skręconą łapę – odparła, podchodząc krok bliżej.
- Chcesz się bić? Nie radziłbym. Jestem dobrze wyszkolony.
- Mam na to niemałą ochotę… ale pozwolę ci odejść, o ile odpłacisz nam za to, co zrobiłeś. Upoluj dla nas zwierzynę… - Zatrzymała się na chwilę, myśląc, co jej matka by powiedziała – Albo cię rozszarpię – Tak. To było dobre. Wyprostowała się z dumą, czekając na to, aż kocur podkuli ogon i pójdzie dla nich coś złapać. Ale się przeliczyła, bo ten zamiast potraktować ją poważnie, wybuchnął śmiechem.
- Ty mi rozkazujesz? Przepłoszyłaś moją zwierzynę, więc leć ją teraz złap. – odparował.
Na chwilę ją wmurowało, ale zaraz potrząsnęła łbem, wybudzając się z transu. Jak on śmiał!
- Nie ma mowy. To ty idź ją złap – warknęła.
- Ani mi się śni – odparł, po czym odbiegł od niej.
- Wracaj! – wrzasnęła, zaczynając go gonić.
Ten znowu zaczął omijać przeszkody tak samo sprawnie jak poprzednim razem. Dziko pręgowana zaczęła obserwować uważnie jego ruchy, aby spróbować przewidzieć, co zrobi dalej. Gdy dostrzegła, jak ten chce skręcić w bok w stronę zarośli, skoczyła w jego stronę. Chwyciła go za ogon. Ten odwinął jej się i drapnął ją po pysku. Chciała go uderzyć swą łapą, ale ten już zaczął znowu uciekać. Złość narastała w niej. Jeszcze ją udrapał! Wiedziała, że matka nie byłaby z niej zadowolona… Ale bardziej obchodziło ją zdanie babci. Co powie jej, jeśli ten sam kot znów jej ucieknie? Miała nadzieję, że nie będzie zawiedziona… Stop! Przecież mogła go jeszcze złapać!
Z tą myślą przyspieszyła, chcąc go dogonić. Pragnęła porządnie poharatać mu kości…
Jednak już po niedługim czasie zgubiła kocura. Była zła na samą siebie. Jak mogła dać mu uciec! Znowu!
Niezadowolona fuknęła coś pod nosem, odwracając się na pięcie, odchodząc.
***
- I jak poszło polowanie? – zadała pytanie Skowronek, gdy jej siostrzenica wróciła z dwoma piszczkami w pysku. Srebrna odłożyła je na ziemię, by móc spokojnie odpowiedzieć.- Dobrze. Ale znowu spotkałam tamtego burego samotnika. – zdała raport.– Uciekł mi. – dodała, po czym przeniosła spojrzenie na ziemię, nie chyląc jednak głowy.
- No… Szkoda… Ale nic się nie stało – pocieszyła ją kotka, wprowadzając ją do szopy.
- Podrapał mnie w pysk. – Wskazała na ranę.
- O, nie zauważyłam. Deszcz, podasz mi zioła, proszę? – spytała Skowronek. Szara kotka która akurat segregowała kolejne zbiory ziół szybko znalazła to czego potrzebowała, czyli szczaw, po czym podeszła do Jeż. Zaaplikowała jej sok na ranę. Ten zapiekł młodą kotkę która zmarszczyła nos niezadowolona ze szczypania.
- J-już. G-gotowe – miauknęła córka Sadu.
- Dzięki, ciociu Deszcz.
- Nie m-ma za c-co. – odpowiedziała jej kotka, wracając do segregacji.
- Co, znowu spotkałaś tego dupka i znów ci się wywinął? – spytała Sroka.
- Nie interesuj się tak. – Jeż nie mogła nie spojrzeć na dalej nie do końca sprawną łapę białej. Ta widząc, gdzie sięga spojrzenie zielonookiej, fuknęła coś pod nosem. - Nie gap się – bąknęła jeszcze dodatkowo. – Jest już prawie sprawna.
- Prawie robi różnicę – dało się usłyszeć głos Bylicy która właśnie czyściła futro Błotnistego Ziela.
Sroka ponownie wydała z siebie jakieś wyzwiska pod adresem kotek, po czym wyszła z Drewnianego Gniazda.
Postaci NPC: Wiatr, Skowronek, Deszcz, Sroka
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz