Dzień jak każdy inny, w większości zajęty nauką czy wypełnianiem swoich obowiązków. Nie było w nim nic nadzwyczajnego; jak zawsze, wpatrywała się w tafle wolno płynącej wody. Nastrój w klanie również nie różnił się niczym niezwykłym.
Postanowiła zająć się czymś pożytecznym w chwili, gdy nie trenowała - a teraz w zasadzie nie zostało jej praktycznie nic do nauki, bo opanowała niemal wszystko do perfekcji. Dlatego wzięła ze sterty jedną z pierwszych lepszych ryb, jakie udało jej się wyszukać wzrokiem i skierowała własne łapy w stronę Daliowego Pąku. Wojowniczka odpoczywała z daleka od reszty klanu, w przyciemnionym miejscu, co choć nie było rzadkim widokiem, to również nie częstym, bowiem mama zawsze otaczała się różnymi kotami (co dzień można było widzieć ją z kompletnie inną grupką, przyjaciół wymieniała sobie jak mech w posłaniu, jednak najczęściej Strzyżyk widziała ją w towarzystwie cioci Śnieżnej Toni). Położyła rybę przed łapami kotki.
— Witaj, mamo. Potrzebujesz w czymś pomocy? — spytała na wszelki wypadek, bo nie chciała być niegrzeczna.
— Nie jestem jeszcze taka stara — fuknęła kotka, poczynając jeść posiłek przyniesiony od córki. — Jakieś nowe informacje? Ciekawe plotki? Zdaje się, że młodzi więcej wiedzą na takie tematy.
— W klanie nic — miauknęła ruda, siadając obok.
— A zgromadzenie? Nie opowiadałaś mi, jak było.
— Nic szczególnego. Ale... Kontakty Klanu Wilka i Klanu Burzy są dość interesujące — przyznała. — Ciekawe, czy wyniknie z tego coś większego. Udają, że są wobec siebie obojętni, ale widać, że sobą gardzą.
Na pysku Dalii pojawił się wstręt i obrzydzenie.
— Co by mówić o Wilczakach, mam nadzieję, że zrównają Klan Burzy z ziemią.
— To za to, co robili kiedyś za czasów Kruczej Gwiazdy, prawda? — spytała, wspominając opowieści starszych wojowników. Matka skinęła głową.
— Ty... też z nimi tam byłaś? — mruknęła cicho i niepewnie, a oczy szylkretki zabłysnęły żywym ogniem.
— Kto ci powiedział?
— Słyszałam trochę od Zdradzieckiej Rybki, gdy byłam jeszcze kociakiem... — szepnęła niepewnie, bo sumienie nie pozwalało jej okłamać mamy. Daliowy Pąk podniosła się na łapy, a ruda cofnęła się o krok, kładąc uszy.
— Co ja ci mówiłam, że miałaś nie rozmawiać z tą lisią wywłoką?! — podniosła głos, piorunując córkę wzrokiem.
— Nie chciałam! Sam do mnie podszedł! Chciałam od niego uciec, ale ciebie nie było, a ja bałam się, że mnie skrzywdzi, jeśli coś zrobię! Przyrzekam, byłam wtedy kociakiem! — rzuciła na własne usprawiedliwienie, choć była to tylko półprawda. Dalia przez moment wbijała w kotkę ostry wzrok, który po chwili jednak złagodniał.
— Jesteś jednym z nielicznych kotów, które zapowiadają się dobrze, więc nie zawiedź mnie. I masz nie rozmawiać z tym staruchem. Daje dupy twojemu ojcu, któremu nawet nie chciało się was wychowywać. Chyba nie chcesz zdradzić nas jak reszta?
— Nie, mamo. Dbam o to, żeby nasza rodzina miała jak najlepszą reputację — odparła cicho, a Dalia westchnęła krótko i położyła łeb na barku córki. Ruda natomiast polizała delikatnie szyję matki, by po chwili odsunąć się i spojrzeć jej w oczy.
— Kocham cię, mamo. Nigdy bym cię nie zawiodła.
— Nie wątpię. Lepiej wracaj do Muchomorzego Jadu, pewnie cię szuka.
Miała rację.
* * *
Jakby dzień nie mógł być lepszy, stanęła przed Muchomorzym Jadem, na forum klanu, z dziarskim uśmiechem i pewną siebie, wyprostowaną posturą. Promienie słońca rozświetlały płomiennorudą gładką sierść.
— Chociaż nie możemy odbyć ceremonii tak, jak przykazały tradycje, przy świętym miejscu, możemy odbyć ją na tle gwiazd Srebrnej Skóry, które stale na nas patrzą — podzielił się tymi słowami Muchomorzy Jad, zbliżając się do swojej uczennicy.
— Ja, Muchomorzy Jad, medyk Klanu Nocy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tą uczennicę. Trenowała pilnie, by zrozumieć drogę medyka, i z waszą pomocą służyć swojemu klanowi przez wiele przyszłych księżyców. Strzyżykowa Łapo, czy przysięgasz podążać drogą medyka, trzymać się z daleka od klanowych wojen i chronić wszystkie koty, nawet za cenę życia?
— Przysięgam — miauknęła, zręcznie kryjąc drżenie głosu.
— Zatem mocą Klanu Gwiazdy nadaje ci imię medyka. Strzyżykowa Łapo, od tej pory będziesz znana jako Strzyżykowy Promyk. Klan Gwiazdy docenia twoją rozwagę i zrozumienie wobec drugiego kota, oraz wita cię jako pełnoprawną medyczkę Klanu Nocy.
Rozległy się wiwaty. Widziała wśród nich Skrzek, Pchłę czy Daliowy Pąk. Głośno krzyczał również Śnieżna Łapa. Spojrzała również w oczy Nastroszonemu Futru, któremu zawdzięczała własne życie. Wtedy z błyskiem w oczach, znów spojrzała na mentora i jego dumne ślepia.
Postacie NPC: Daliowy Pąk
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz