Szedł ze Szpakiem i Świt... na patrol. Najgorsze możliwe połączenie. Wiedział, że ta dwójka za nim nie przepadała. Wręcz czuł na sobie ich pełne obrzydzenia spojrzenia. Zresztą też nie miał z nimi dobrych wspomnień. Nie pamiętał jednak ich dobrze, lecz Miodunka wyjaśniła niektóre luki w jego pamięci i to, że ten niebieski wojownik, opychał go wodorostami, gdy był jeszcze maluchem. Dlatego też nie uznawał tego za patrol życia czy też marzeń.
Świt rozmawiała ze swoim bratem, ignorując jego istnienie. To akurat mu odpowiadało. Wolał ciągnąć się za nimi gdzieś na szarym końcu, wykonując obowiązki niż słuchać jakichś obraźliwych zwrotów w swoją stronę.
Nagle każdy z nich się zatrzymał. Może i byli okropnymi kotami, ale nie dało się nie zauważyć, że wyszkolenie mieli dobre. Nadstawił ucha, biorąc głębokie powietrze. Czuł obcy zapach. Szpak zmrużył oczy, dając mu znać ogonem, że miał to sprawdzić.
Ha! Wspaniale! Umrze jako pierwszy, gdy okaże się, że nieznajomy miał wrogie zamiary. Widząc jego ponaglające, zirytowane spojrzenie, ruszył jednak w stronie coraz bardziej widocznej postaci. Zatrzymał się przed nią, udając że wcale nie drżał spanikowany wewnątrz siebie.
— Dzień dobry! Mogę się do was przyłączyć? — zapytała, a jego pysk aż otworzył się w szoku.
Wiedziała o Owocowym Lesie? Ale... Skąd? Powinni ją poprowadzić do Komara, by odkryła położenie ich obozu? A może przegonić? Nie wiedział! Nie wiedział!
— To nie zależy od nas... — zaczął ostrożnie. — Tą decyzję może podjąć tylko nasz lider. Nazywa się Komar — miauknął do kotki, rzucając spojrzenie na swoich towarzyszy, by mu pomogli.
Szpak i Świt widząc, że była sama i nie przeczuwając najpewniej zasadzki, zbliżyli się do ich dwójki. Od razu zrobiło mu się lepiej. Nawet jeśli wojownicy zostawiliby go na pastwę losu, gdyby doszło do walki, to ich obecność dawała mu względne poczucie bezpieczeństwa.
— Jak ci na imię? Co tu robisz? Kto ci o nas powiedział? — zalewał kotkę pytaniami Szpak, robiąc tą swoją zimną, groźną minę.
<Krucha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz