Szła już dosyć długo, razem z Rumiankowym Wschodem, Wrzosową Rzeką i Kurzą Pogonią w stronę Upadłego Potwora chcąc patrolować terytorium klanu wilka od tamtej strony. Po dotarciu na miejsce rozdzielili się, żeby oznaczyć granicę. Otarła się o krzewy, zaznaczyła moczem kilka drzew, kiedy usłyszała hałas. Ledwo słyszalny, ale jednak. Obróciła się gwałtownie i natychmiast tego pożałowała, bo oczywiście musiała nastąpić na gałązkę, która z głośnym trzaskiem złamała się pod jej ciężarem. Nieznajomy wyczuł, że został nakryty więc zdecydował się ujawnić. Z cienia drzew wyłoniło się smukła sylwetka kocura. Samotnik! Serce biło jej trzy razy szybciej. Dlaczego tu jest? Jak się tu dostał? Co on tu robi? Nic nie robił. Tylko patrzył się na nią. Lisi Ogon przypomniała sobie, że kiedy była kociakiem marzyła, aby spotkać samotnika i wypędzić go z klanu Burzy. No to na co jeszcze czeka?
- Nie drżyj ze strachu, kociaku! – powiedział drwiąco kot. Lisi Ogon już chciała mu coś odpysknąć, ale powstrzymała się i dokładnie przemyślała co chce powiedzieć.
- To jest terytorium Klanu Burzy. Nie masz tutaj wstępu. Jeśli chcesz nam coś powiedzieć, mogę przekazać twoją wiadomość naszej liderce, Kamiennej Gwieździe. – powiedziała wojowniczka spokojnym głosem stojąc wyprostowana. Samotnika musiał zdumieć jej opanowany ton, bo stał bez ruchu wlepiając w nią oczy. Kotka pozwoliła sobie na lekki uśmiech, kiedy kot ryknął niepochamowanym śmiechem.
- Wynoś się stąd! – powiedziała piskliwiej niż zamierzała. Kot, kiedy opanował śmiech, spojrzał na nią starając się być poważny.
- Co cię tak bawi? – zapytała unosząc brwi. Kot przez chwilę nie wiedział co powiedzieć.
- Ty. – odrzekł po chwili. Widząc, że kotka już otwiera pysk. Szybko dodał:
- Jak masz na imię? – zapytał.
- Wielka i niezapomniana wojowniczka Lisi Ogon. – powiedziała i zdała sobie sprawę jak głupio to zabrzmiało.
- A ja jestem Pleśniak. – odrzekł samotnik. Nadal lekko rozbawiony. Naprawdę, o co mu chodziło?
- A teraz, skoro mnie nie lubisz… - kocur ostentacyjnie zwiesił łeb i podwinął ogon. Nadarzyła się idealna okazja. Wiatr, stojąc w takiej pozycji, nie mógł zachować równowagi, kiedy kotka skoczyła na niego. Przewróciła go na plecy i odsłoniła mu brzuch. Nie miała najmniejszego zamiaru go zabić. Chciała tylko, żeby sobie poszedł.
- Puszczę cię, pod warunkiem, że sobie pójdzie… aaa! – kot wyszarpnął się spod niej.
- Naprawdę myślałaś, że masz ze mną jakiekolwiek szanse? – wysyczał, już bez śladu sympatii.
- Lisi Ogonie? Lisi Ogonie, gdzie jesteś? – słysząc głos Kurzej Pogoni, samotnik rozejrzał się nerwowo dookoła.
- To ja już sobie pójdę – powiedział Pleśniak i zniknął. Uciekł! Lisi Ogon uśmiechnęła się pod nosem. Wróciła do patrolu i opowiedziała im o samotniku, który ją zaatakował, ale wygrała i go przepędziła. Koty patrzyły na nią z podziwem. Wszystko było takie, jakie powinno być. Aż nagle, coś przerwało tę błogą chwilę.
- To dlaczego nie masz żadnych obrażeń? Nawet najmniejszego zadrapania? – zapytał Wrzosowa Rzeka. Lisi Ogon przyspieszyła udając, że tego nie słyszy. Eh, dlaczego wszyscy rozpoznają, kiedy kłamię? Pomyślała.
Postacie NPC: Pleśniak, Kurza Pogoń, Rumiankowy Wschód, Wrzosowa Rzeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz