Pacnął się łapą w czoło.
- No właśnie... Nie mam ci już nic więcej do powiedzenia.
Ta zaśmiała się cicho.
- Co jesteś taki załamany?
- A żebyś wiedziała. Twoją głupotą jestem załamany. - prychnął na co Frezja pokręciła łbem. Pewnie miała już dosyć ich kłótni.
- To ty jesteś tu głupszy braciszku. Takim moim skromnym zdaniem. Bo trochę z ciebie bęcwał.
Kocurek machnął na to ogonem, skoro chciała wojny to ją dostanie, ale jeszcze nie teraz.
- Tak uważasz? To dobrze, nie doceniasz swojego przeciwnika a to już duży błąd. - uśmiechnął się cynicznie.
- Właśnie aż za bardzo doceniam, skoro w ogóle z tobą rozmawiam. Zazwyczaj nie tracę czasu na idiotów. Czuł jak żyłka mu w oku pęka, ta gówniara próbowała grać mu na nerwach, musiał być jednak silniejszy i postanowił to zignorować.
- Próbuj dalej. - miauknął pełen pewności siebie.
- Ale co mam dalej próbować?- przekrzywiła łebek.- Przecież ja tylko ci mówię prawdę kochany bracie.
- Myślisz że jestem na tyle głupi, żeby nie ogarnąć, że nie dość iż próbujesz wmówić mi swoje racje to jeszcze chcesz mnie wytrącić z równowagi? O nie "siostrzyczko", tak nie będzie. Spróbuj mi tylko stanąć na drodze a pożałujesz, ja zostanę wielkim wojownikiem a ty chcesz skończyć jak kotka, w żłobku! Ha!
- W żłobku? Dobre sobie. Też chcę być wojownikiem i daleko zajść. Jak mi się nie uda to cóż - wzruszyła ramionami. - Będę próbować dalej. Poza tym ja wcale cię nie próbuje wytrącić z równowagi, po prostu się z tobą droczę.
- Nie nazwał bym tego droczeniem się. - prychnął już nieco spokojniejszy.
- A jak byś to nazwał niby? Przyjazną rozmową?
- Droczyć to się możesz z przyjacielem, mnie próbujesz oczernić!
- Oczernić? Skąd taki wniosek... Ale skoro tak uważasz, to ze mną nie rozmawiaj- wystawiła mu język i podreptała do mamy.
- A żebyś wiedziała! - naburmuszył się, a po chwili obrócił w drugą stronę i usiadł gdzieś w kącie kociarni.
<Wieczór?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz