Goździk nie dał się wplątać w walkę z bratem. Nie miał na nią najmniejszej ochoty. Wolał raczej potarzać się w piachu, a później wybłagać u mamy ponowną kąpiel. Uwielbiał to robić. Lubił atencję ich rodzicielki, poza tym doskonale wiedziała jak ułożyć jego futro, żeby się nie kołtuniło.
Odepchnął więc brata, co mogło wyglądać zabawnie, bo obydwaj byli tylko włochatymi kulkami i poszedł się pobrudzić, żeby jego plan wszedł w życie.
~skip time o księżyc~
Byli starsi, więksi i bardziej spragnieni zabawy. Obydwaj bracia nieustannie kłócili się o różne głupie rzeczy, albo przepychali, deptali sobie na ogony i po prostu roznosili żłobek od środka. Ich matka załamywała łapy, poddając się w próbach rozdzielenia braci. Tak już musiało być - w końcu oni walczyli o pozycję! Który jest lepszy!
Goździk był bardzo wesołym kocurkiem. Poza bójkami z bratem, częstymi drzemkami i porami jedzenia, lubił zagadywać mamę i pytać o różne rzeczy. Ciekawość dawała się we znaki, dlatego szukał każdej sposobności, żeby pogadać z rodzicielką, która aktualnie była jedynym rzetelnym źródłem wiedzy.
- Mamo, jaką masz pozycję w klanie? - zapytał któregoś dnia.
- Teraz jestem królową - odparła - ponieważ wychowuję dzieci. Później znowu wrócę na stanowisko wojowniczki.
- Woooow! I ty walczysz ze złem?! - Był w totalnym szoku, oczarowany swoją mamą.
- Czasami tak - odparła. - Jak podrośniesz to zostaniesz uczniem wojownika. Chyba, że interesuje cię lecznictwo, wtedy możesz być uczniem medyka.
Wyjaśnienia mamusi były przejrzyste i zrozumiałe, więc młody umysł mógł chłonąć je jak gąbka wodę.
- A kiedy to się stanie?
- Jak skończysz sześć księżyców.
Pokiwał głową usatysfakcjonowany, kierując łapy w stronę swojego brata.
- Bławatek, wiesz, że zostanę kiedyś wojownikiem? - pochwalił mu się.
<Bławatek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz