Wybiegł z kącika medyków z dziwnym uczuciem w sercu. Uczuciem tęsknoty za Konwaliowym Sercem i... Poniżenia? Kuzyn odgadł tkwiące w nim emocje. Przebrzydła, liliowa gnida. W sumie kocur nie miał nic lepszego do roboty, niż myślenie i myślenie i... Segregowanie ziół.
Świtająca Maska pobiegł do legowiska wojowników, na szczęście pustego. Musiał się uspokoić po ucieczce przed tłumaczeniem się, kto go zauroczył. Nie mógł tak po prostu miauknąć o czarnej medyczce. Potrójny Krok wydziedziczyłby go, nazwał głupcem, a w akcie desperacji rozsiał plotkę. Iglasta Gwiazda od razu poczyniłby odpowiednie kroki i ukarałby lynxa, gratulując trójnogiemu za lojalność wobec klanu.
Oj, już nie bądź taki zazdrosny, Świtusiu - usłyszał głos Ciernika, który wyszedł z cienia, tym razem jako ciemny kocur o morskich oczach. Znowu wrócił, któż by przypuszczał.
- O co zazdrosny? O to, że mój kuzyn ma zadatki na lidera, gdyby nie przywiązanie do medycyny? Że on nie przejmuje się tak emocjami? - burknął Świtająca Maska. Rozmowa z własną halucynacją nie wydawała się dobrym pomysłem. Ktoś mógł go nakryć i uznać za świra. Wolał pozostać względnie anonimowy.
Nie, nie, nie. Zazdrościsz mu rodziny. Zobacz... Ma kochaną mamusię, która podziwia jego geniusz. Dziadka, kochającego wnuka ponad życie...
- Do tego dwie siostry. Jedna drąca mordę, druga niechlujna. Ojca, który się nim nie interesuje. I nikogo więcej. Mamy podobną sytuację rodzinną. Matka mnie olewa, ojciec wącha kwiatki od spodu. Brat żyje własnym życiem. Proszę bardzo, moja historia w skrócie - miauczał znużony lynx. Nie widzial głębszego powodu wizyty Ciernika w legowisku. Halucynacyjny brat raz się pojawiał, raz znikał, bez konkretnego powodu. Dostał imię i od razu stał się śmielszy.
Istnieje bardzo dużą różnica między waszą dwójką. - Ciernik podszedł do płowego i położył się przy nim. Dotknął swoim ogonem ogon wojownika. Świtająca Maska zadrżał. Cienista końcówka ciała wydawała się strasznie realna. - On kogoś kocha. Na kimś mu zależy, kto jest w zasięgu łapy. Ty gnasz za tym, co niedostępne. Wymagasz za dużo, nie robiąc nic od siebie. Kręcisz się miejscu. Rób tak dalej, a wpadniesz w gówno.
Ciernik zniknął.
- Świtająca Masko?! Gadałeś do siebie? - W wejściu do legowiska medyków stał Potrójny Krok. Jeszcze jego tu brakowało.
Lynx spojrzał na niego ze spokojem. Co tu powiedzieć, skoro i tak za chwilę trafi na przymusowe laczenie i kwarantannę, jak wcześniej Wilcze Serce?
- Nie zadawaj tylu pytań. Ja aż tak bardzo nie wnikam w twoje prywatne życie - odparł płowy.
- Co to ma do twojej choroby? Nie przypuszczałem, że z zakochania można aż tak oszaleć - mówił do siebie Potrójny Krok.
- Nie jestem na nic chory! I nie zakochany, tylko... Zauroczony. - Kuzyn i tak mu nie uwierzy, ale weź tu rozmawiaj z upartym medykiem.
Świtająca Maska pobiegł do legowiska wojowników, na szczęście pustego. Musiał się uspokoić po ucieczce przed tłumaczeniem się, kto go zauroczył. Nie mógł tak po prostu miauknąć o czarnej medyczce. Potrójny Krok wydziedziczyłby go, nazwał głupcem, a w akcie desperacji rozsiał plotkę. Iglasta Gwiazda od razu poczyniłby odpowiednie kroki i ukarałby lynxa, gratulując trójnogiemu za lojalność wobec klanu.
Oj, już nie bądź taki zazdrosny, Świtusiu - usłyszał głos Ciernika, który wyszedł z cienia, tym razem jako ciemny kocur o morskich oczach. Znowu wrócił, któż by przypuszczał.
- O co zazdrosny? O to, że mój kuzyn ma zadatki na lidera, gdyby nie przywiązanie do medycyny? Że on nie przejmuje się tak emocjami? - burknął Świtająca Maska. Rozmowa z własną halucynacją nie wydawała się dobrym pomysłem. Ktoś mógł go nakryć i uznać za świra. Wolał pozostać względnie anonimowy.
Nie, nie, nie. Zazdrościsz mu rodziny. Zobacz... Ma kochaną mamusię, która podziwia jego geniusz. Dziadka, kochającego wnuka ponad życie...
- Do tego dwie siostry. Jedna drąca mordę, druga niechlujna. Ojca, który się nim nie interesuje. I nikogo więcej. Mamy podobną sytuację rodzinną. Matka mnie olewa, ojciec wącha kwiatki od spodu. Brat żyje własnym życiem. Proszę bardzo, moja historia w skrócie - miauczał znużony lynx. Nie widzial głębszego powodu wizyty Ciernika w legowisku. Halucynacyjny brat raz się pojawiał, raz znikał, bez konkretnego powodu. Dostał imię i od razu stał się śmielszy.
Istnieje bardzo dużą różnica między waszą dwójką. - Ciernik podszedł do płowego i położył się przy nim. Dotknął swoim ogonem ogon wojownika. Świtająca Maska zadrżał. Cienista końcówka ciała wydawała się strasznie realna. - On kogoś kocha. Na kimś mu zależy, kto jest w zasięgu łapy. Ty gnasz za tym, co niedostępne. Wymagasz za dużo, nie robiąc nic od siebie. Kręcisz się miejscu. Rób tak dalej, a wpadniesz w gówno.
Ciernik zniknął.
- Świtająca Masko?! Gadałeś do siebie? - W wejściu do legowiska medyków stał Potrójny Krok. Jeszcze jego tu brakowało.
Lynx spojrzał na niego ze spokojem. Co tu powiedzieć, skoro i tak za chwilę trafi na przymusowe laczenie i kwarantannę, jak wcześniej Wilcze Serce?
- Nie zadawaj tylu pytań. Ja aż tak bardzo nie wnikam w twoje prywatne życie - odparł płowy.
- Co to ma do twojej choroby? Nie przypuszczałem, że z zakochania można aż tak oszaleć - mówił do siebie Potrójny Krok.
- Nie jestem na nic chory! I nie zakochany, tylko... Zauroczony. - Kuzyn i tak mu nie uwierzy, ale weź tu rozmawiaj z upartym medykiem.
<Potrójny Kroku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz