Przedzierała się przez zarośla, odważnie stąpając na przód. Każdy krok był przepełniony pewnością siebie oraz odwagą, które aż kipiały z jej postawy. Wzrok utkwiony przed siebie. Zboże nie bała się, gdzieś w tle dobiegały przerażające krzyki jej ukochanej, którą musiała uratować. Nie mogła się więc poddać! Nie teraz, gdy miłość jej życia pragnie bohatera! Przyśpieszyła kroku, zmieniając go niedługo w trucht a na końcu i bieg. Jeszcze tylko trochę... Jeszcze tylko trochę...
Nie mogła zawrócić, nie teraz, gdy miała okazję udowodnić, iż jest lepsza od jakiegokolwiek siłacza czy rycerza na białym koniu! Miała wrażenie, że to tylko dodaje jej animuszu i szybkości niczym wiatr, który huczał w polu, niedaleko terenów klanu nocy.
- Chcę Bohatera! Tak tego właśnie mi trzeba! Gdzie mój rycerz?! - krzyki narastały. Wyskoczyła zza zarośli, stając oko w oko ze swoim rywalem.
Dawaj Zboże, dawaj, ona przecież chce bohatera, nie możesz teraz stchórzyć!
Rzuciła się do walki. Dzikie myśli krążyły w jej głowie, jednakże jedna przebijała się nad pozostałe. Zadawała ciosy, ani myśląc, by się poddać. Jej cel był prosty - dotrzeć do ukochanej bez względu na wszystko.
Skończyła się miarka.
Wysunęła pazury, rzucając się z okrzykiem bojowym na pysku, po czym wbiła je w łapę przeciwnika. Była szybka jak wiatr, była silna. Nie mogła tak po prostu polec na polu walki! Wystarczyło jednak kilka silniejszych ciosów i szemrany kocur padł na ziemię martwy.
- Oh, mój bohaterze! - ciepły, słodki niczym miód głos dotarł do jej uszu. Drgnęła, odwracając się.
To była jej ukochana! Miłość, dla której tak walczyła! Myślała o niej przez noce, śniła tylko o jednym. By móc spojrzeć jej w te piękne ślepka.
- Oh, Biegnący Strumieniu! Miłości moja! Tyle chwil wycierpiałam, by móc spojrzeć na twe cudowne oblicze. Jednakże, miła moja! Pragnę tu i teraz przysiąc, że nie odstąpię cię na krok! Będę twym najlojalniejszym obrońcą, opoką, o miłości mego życia! Uczynisz mi ten zaszczyt i pozwolisz stać u swego boku, dzień i noc, póki nie wydam ostatniego tchnienia? - miauknęła, spoglądając w niebieskie ślepka.
- Zbożowa Gwiazdo, moja bohaterko. Będę zaszczycona móc związać się z tak bohaterską kotką, jaką jesteś! - zawołała Biegnąca Łapa. Kotki zetknęły się nosami, po czym dosłownie wybuchnęły salwą śmiechu, tarzając się po ziemi, próbując złapać oddech. Ta zabawa, którą wymyślił Poziomek byłą genialna! Bengalka dosłownie wyła ze śmiechu, z resztą nie tylko ona! Córka Szopowego Ogona również wyglądała na srogo rozbawioną!
- Nom moje drogie, niezłe przestawienie! - miauknął Poziomkowy Blask, podnosząc się z ziemi i otrzepując z piasku oraz kurzu - Tylko następnym razem, Zboże, uważaj na zęby i pazury, hmmm? - zaśmiał się cicho, liżąc potargane futekro.
- Dobrze! - koteczka pokiwała łebkiem entuzjastycznie - Miałeś świetny pomysł, Poziomkowy Blasku! Dziękuję, że spędziliście ze mną trochę czasu. Tamci nudziarze nie znają się na zabawie! - fuknęła, wskazując łapą na bachory Śledzia i Szakłaka. Starsze koty zaśmiały się cicho pod nosem, po czym pożegnawszy się, wcześniej obiecując, że jeszcze kiedyś pobawią się w "Ratowanie ukochanej", powróciły do swoich obowiązków.
< ktoś chce, to może odpisać >
Mleczko dostałaby by niezłego triggered gdyby żyła xd
OdpowiedzUsuńklep Pigwą