Do nozdrzy kocura dochodziło coraz więcej metalicznej woni, doprowadzającej go do mdłości. Unik. Odskoczył w bok w momencie w którym jeden z kotów rzucił się w jego stronę z morderczym błyskiem w oku. Popielaty czuł się za to kompletnie przytłuczony tym co się wokół niego działo, dlatego pierwsze parę bić serca stał zastygły, wykonując jedynie ofensywę i nie mając zamiaru zanurzać swoich kłów w ciele wroga, który zaraz po ich przyjściu zaczął zaciekle się bronić. Oddech ugrzązł Świszczącej Łapie w gardle, słysząc z oddali mrożące krew w żyłach syknięcia Lisiej Gwiazdy. Poczuł... strach. Najzwyczajniejszy w świecie strach, spowodowany przeżyciami, których doświadczył na zgromadzeniu. Poczuł jak przez blizny na jego karku przechodzi mu mrowienie, a zadrapany policzek mimowolnie zaczyna piec. Stan ten trwał tylko chwilę, bowiem w pewnym momencie z jazgotów i wrzasków do uszu ucznia dobiegły niewyraźne słowa:
- Za Klan Klifu!
Nie był nawet pewien czy to jego własny umysł płata mu figle, czy też faktycznie jeden z wojowników po jego stronie stwierdził, że godne będzie dodanie sił w walce pobratymcom. Orzechowe oczy kocura zabłyszczały, a mięśnie przestały drgać nieprzyjemnie. Obrócił głowę w stronę jednego z kotów, który rzucił mu wyzwanie, pusząc się i parskając. Syn Zachodzącego Promyka wysunął pazury, a język przejechał mu samowolnie po nosie, a następnie zarysach blizn tuż pod nim. Tamte zdobył w sposób haniebny, niegodny pochwały. Czuł jednak, że jeżeli teraz wyjdzie z tej walki zwycięsko, nawet z rozdartym brzuchem... będzie mógł wtedy z uniesioną głową wejść do obozu.
Emocje zawładnęły ciałem Śwista, kiedy ten bez chwili zastanowienia rzucił się na kota przed sobą, starając się dosięgnąć go pazurami. Zahaczył nimi o skórę, zostawiając parę niewyraźnych draśnięć, szybko został jednak odepchnięty. Tym razem to ten drugi wykonał pierwszy ruch, doprowadzając Klifiaka do cichego syknięcia, zatopionego jednak w fali bitewnych dźwięków za nim. Przygryzł wargę, odskakując nieco i ponownie próbując dosięgnąć przeciwnika, tym razem zamierzając wycelować w jego krtań. Wymieniali się między sobą uderzeniami, jak gdyby porozumiewając się ruchami ciała i potrafiąc wyczytać wiele ze swoich oczu. Nie była to walka, którą popielaty kiedykolwiek przedtem przeżył, zazwyczaj bowiem powody były błahe, a on niedoświadczony. Teraz jednak czuł się świetnie, o wiele lepiej niż powinien się czuć na polu bitwy.
Uniósł wargi w grymasie podobnym do uśmiechu, kiedy ponownie poczuł jak jego pazury zatapiają się w ciele kota, a powiem kolejnego, kolejnego i kolejnego. Krew pryskała na trawę, a niektóre wycieńczone bólem jednostki padały na nią lub oddalały się, aby nie pokazać wrogom swojej słabości. Świszcząca Łapa jednak nadal stał na polu bitwy, czując jak siły zaczynają już z niego opadać, ale w żyłach nadal czuł płynącą adrenalinę. Przejechał łapą po pyszczku, strzepując świeżą krew, która rozprysła się na jego pysk.
Wtedy jednak między rzucającymi się kotami ciało. Orzechowa Łupina leżał bezwładnie z boku, jego ciało przesiąknięte szkarłatną krwią, a mięśnie drgające pod wpływem ostatnich impulsów nerwowych. Zmarszczył brwi, wpatrując się w to jak powoli ogarnia go śmierć, zanim jednak zdążył przemyśleć to co zobaczył, zaczęli się szybko wycofywać, a jakieś koty złapały ciało wojownika Klanu Klifu. Odwrócił wzrok, szybko zrównując kroku z innymi wojownikami.
- Był słaby - usłyszał głos Lisiej Gwiazdy, dlatego szybko odwrócił głowę w jego stronę. Pysk rudego był cały umazany krwią, tak samo reszta ciała, ale nie była to jego krew, a przynajmniej nie w większości. Jego smukłe ciało działało bez szwanku, kiedy szybkim krokiem, praktycznie biegiem, zbliżali się w stronę swoich terenów. Świst zmierzył go chłodnym spojrzeniem, nic jednak nie powiedział. Przez chwilę nawiązywali kontakt wzrokowy, szybko jednak lider oddalił się bardziej na przód grupy, zostawiając swojego syna wraz z resztą grupy. Przejechał spojrzeniem po kotach wkoło. Krew, krew, krew.
Jak zwykle.
Przez narzucone im szybkie tempo szybko weszli do obozu, a ciekawe spojrzenia klanowiczów otoczyły ich zewsząd. Kocur machnął ogonem lekceważąco, a następnie widząc jak większość kotów rozchodzi się do legowisk lub idzie do medyka, sam zaczął odchodzić ze środka obozu na należyty odpoczynek. Czuł się zmęczony tym co widział, słyszał i czuł. Zanim jednak jego plany mogły dojść do skutku, do jego uszu dotarło wołanie, a następne jego własne imię. Odwrócił się gwałtownie, zmierzając spojrzeniem lidera, po czym zdał sobie sprawę z tego, że wokół niego zebrały się koty, przez co stał dokładnie na środku zbiorowiska.
- Świszcząca Łapo - zaczął Lisia Gwiazda, nadal będąc umazanym w czyjejś krwi, ale najwyraźniej się tym nie przejmując. - Ja, Lisia Gwiazda, przywódca Klanu Klifa mianuję cię na wojownika, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę własnego życia?
Kocur trwał w ciszy parę bić serca, jak gdyby zastanawiając się czy to co chce powiedzieć naprawdę jest tego warte. Wracając jednak myślami do ohydnego pyska Martwego Cienia, a także Miętka dzierżącego nadal dumnie imię ucznia, szybko opamiętał się, a następnie powiedział dumnie:
- Przysięgam.
- Nadaję ci zatem nowe imię. Od dzisiaj nazywać się będziesz Świszcząca Wichura, Klan Klifu wita cię jako nowego wojownika. Klan Gwiazdy ceni twoją odwagę i męstwo - mruknął rudy jakby od niechcenia cytując starą jak świat regułkę, Świst jednak miał wrażenie, że dostrzegł cień dumy w jego oczach... albo tylko sobie to ubzdurał, żeby nakarmić swój egoizm?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Po długim oczekiwaniu nowym zastępcą Owocowego Lasu została ogłoszona Sówka. Niestety jest to jedyne pozytywne wydarzenie jakie spotkało społeczność w ostatnim czasie. Jakiś czas po mianowaniu zwiadowczyni stała się rzecz potworna! Cały Owocowy Las obudził się bez śladu głównej medyczki, jej ucznia oraz dwójki rodzeństwa kocura. Zdruzgotana Świergot zgodziła się przejąć rolę medyka, a wybrani stróże – Orzeszek i Puma – są zobowiązani do pomocy jej na tym stanowisku.Daglezjowa Igła w razie spotkania uciekinkerów wydała rozkaz przegonienia ich z terytorium Owocowego Lasu. Nie wie jednak, że szamanka za jej plecami dyskretnie prosi zaufanych wojowników i zwiadowców, aby każdy ewentualny taki przypadek natychmiastowo zgłaszać do niej. Tylko do niej.
Obóz Owocniaków huczy natomiast od coraz bardziej wstrząsających teorii, co takiego mogło stać się z czwórką zaginionych kotów. Niektórzy już wróżą własnej społeczności upadek.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz