Pewnie gdyby nie jej maskujące, bure umaszczenie, wszystkie polowania Pstrągowego Pyska kończyłyby się porażką.
Za grosz brakowało jej gibkości czy refleksu, a jej ogromne rozmiary dopełniały dzieła. Frustrowało ją to niezmiernie, przez co na każdym polowaniu przeklinała swe potężne gabaryty, które w każdej innej sytuacji uważała za chlubną zaletę. Strasznie zazdrościła zwinnych, giętkich ciał zgrabnym kotom z lasu.
Nic więc dziwnego, że kiedy kolejny już raz tego dnia zwierzyna czmychnęła przed nią w zarośla jeszcze zanim Pstrągowy Pysk zdążyła się podkraść, kotka ryknęła, wypluwając wiązankę przekleństw w stronę znikającego ogona jej niedoszłej ofiary.
— Przepraszam bardzo, ale czy coś się pani stało? — usłyszała niepewny głosik zza krzaków. Odwróciła głowę w ich stronę akurat aby zobaczyć jak wychodzi spomiędzy nich niewielka koteczka. Pewnie gdyby nie Klan Nocy którym pachniała, Pstrągowy Pysk uznałaby, że ma przed sobą włóczęgę albo i pieszczocha.
— Skądże — fuknęła wojowniczka, wbijając w przybyszkę świdrujące spojrzenie. Czyż nie była to nowa uczennica jej dawnej mentorki, nijaka Słodka Łapa? Pstrągowy Pysk zaśmiała się szyderczo w myślach, gdy przypomniała sobie jak może jakiś dwa, trzy księżyce temu liderka przyjęła do klanu skarłowaciałego piecucha o płaskim pysku. Żwirowa Gwiazda musiała być sadystką, skoro uczyniła jakąś filigranową, niepozorną pieszczoszkę uczennicą Żmijowego Języka.
— Czy jest pani pewna? — Słodka Łapa nieznacznie podeszła do wojowniczki i przyjrzała się jej pobieżnie. — Najpierw słyszałam, jak ktoś szamocze się w zaroślach, a potem te brzydkie słowa, pomyślałam, że może ktoś się skaleczył — powiedziała.
Wyjaśnienia uczennicy jakby obiły się o uszy Pstrągowego Pyska poza jednym fragmentem - o szamotaniu się w zaroślach. Wojowniczka wyprostowała się ze swojej tropiącej pozycji, dodatkowo strosząc nieco futro, aby wydawać się jeszcze większą. Z niemałą satysfakcją patrzyła jak Słodka Łapa unosi wysoko głowę aby móc spojrzeć na jej pysk, a niepewność w jej oczach wzrasta.
— Zgaduję, że ty pewnie potrafisz lepiej się skradać, co, kruszynko? — warknęła gardłowo Pstrągowy Pysk, nachylając się nad uczennicą. Nie będzie tolerowała tego, że jakaś gówniara nazywa jej skradanie szamotaniną.
— N... nie, proszę pani.
— No właśnie — wojowniczka uśmiechnęła się z ukontentowaniem i lekką złośliwością. Z jednej strony dobrze, że młoda znała swoje miejsce i jednak potrafiła odnosić się z szacunkiem do starszych, jednak z drugiej strony taka postawa z pewnością nie wychodziła jej na dobre mając Żmijowy Język za mentorkę. — Następnym razem jak usłyszysz szamotanie i klnięcie w krzakach, zastanów się dwa razy zanim sprawdzisz co tam się dzieje — mruknęła Pstrągowy Pysk wstając i odchodząc w stronę sporo odległej rzeki.
— Co? — Słodka Łapa zamrugała zdezorientowana, jednocześnie ruszając za wojowniczką. — Czemu?
— Bo ktoś tam może — Pstrągowy Pysk zatrzymawszy się na chwilę odwróciła się w stronę uczennicy — kopulować.
Słodka Łapa zawstydzona pisnęła strosząc futro, mamrocząc pod nosem niezrozumiałe "tak".
— A tak poza tym — zagaiła — Żmijowy Język nie potrafi nawet nauczyć cię polowania?
— Zgaduję, że ty pewnie potrafisz lepiej się skradać, co, kruszynko? — warknęła gardłowo Pstrągowy Pysk, nachylając się nad uczennicą. Nie będzie tolerowała tego, że jakaś gówniara nazywa jej skradanie szamotaniną.
— N... nie, proszę pani.
— No właśnie — wojowniczka uśmiechnęła się z ukontentowaniem i lekką złośliwością. Z jednej strony dobrze, że młoda znała swoje miejsce i jednak potrafiła odnosić się z szacunkiem do starszych, jednak z drugiej strony taka postawa z pewnością nie wychodziła jej na dobre mając Żmijowy Język za mentorkę. — Następnym razem jak usłyszysz szamotanie i klnięcie w krzakach, zastanów się dwa razy zanim sprawdzisz co tam się dzieje — mruknęła Pstrągowy Pysk wstając i odchodząc w stronę sporo odległej rzeki.
— Co? — Słodka Łapa zamrugała zdezorientowana, jednocześnie ruszając za wojowniczką. — Czemu?
— Bo ktoś tam może — Pstrągowy Pysk zatrzymawszy się na chwilę odwróciła się w stronę uczennicy — kopulować.
Słodka Łapa zawstydzona pisnęła strosząc futro, mamrocząc pod nosem niezrozumiałe "tak".
— A tak poza tym — zagaiła — Żmijowy Język nie potrafi nawet nauczyć cię polowania?
<Słodka Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz