"Tak bardzo nudno", myślał Kozia Łapa, oglądając sobie kupkę mchu z jego posłania. Nie zrumiał, jakim cudem medycy nie umierając z nudów podczas siedzenia w swoim legowisku. Owszem, mogli tu układać zioła, ale i to może się znudzić po... 3 dniach? Owszem, ukochana Śnieżna Łapa, teraz jego partnerka, bardzo, ale to bardzo często przychodziła do niego po swoich treningach, jednak gdy tej nie było, kocur po prostu nie miał co ze sobą zrobić. Aktualnie miał dwie opcje do wyboru - albo bawić się kępką mchu, albo przyglądać się pracy Lśniącego Słońca. To drugie raczej odpadało, bo przecież Lśniący to kociakożerca! Więc jedyne, co mu zostało, to zająć się mchem. Na szczęście, do legowiska weszła Sroka z piszczką w pysku. W końcu będzie mógł z kimś normalnie porozmawiać!
- Hej. - mruknęła do niego Sroczy Żar, uśmiechając się nieco. Kozia Łapa podniósł łeb, by zobaczyć ciemny pysk kotki, po czym kiwnął jej na powitanie. - Masz, to dla ciebie, wracaj do zdrowia czy coś - rzuciła siostra Zimorodka, podsuwając mu bliżej mysz, którą przed chwilą przyniosła.
- Dziękuję, Sroczy Żarze. - miauknął kocur w odpowiedzi, po czym powoli zaczął zajmować się piszczką.
- Wstałbym albo usiadł, ale cóż. - Kozia Łapa spojrzał na swoją opatrzoną prawą łapę. Na pewno pod opatrunkiem nie wyglądała najlepiej. Wciąż przecież musiała się zrosnąć, a kości nie odrastają od tak w jeden czy dwa dni.
- Mocno jest złamana? - zapytała Sroka, jakby od niechcenia, jednak Kózka dostrzegł w jej pomarańczowych nutkę zaciekawienia i może odrobinę... zmartwienia?
- Nie jestem pewien, ale Sokole Skrzydło powiedział, że za niecały księżyc będzie zdrowa. - odpowiedział Kozia Łapa, próbując nie zwracać uwagi na doskwierający ból, który od czasu do czasu pojawiał się w okolicach złamania.
- To dobrze, chyba, czy coś. - miauknęła Sroczy Żar, po czym delikatnie zniżyła się, by Koza nie musiał ciągle zadzierać głowy.
- Wiesz, Sroczy Żarze, mam pytanie. - zaczął po chwili Kozia Łapa, niepewnie odwracając głowę.
- No, pytaj śmiało. - cętkowana kotka uniosła nieco brew, czekając na wypowiedź liliowego bicolora. Synowi Głuszcowej Łapy szybko zrobiło się głupio, że ma zamiar zadać takie pytanie. Bo czy to w ogóle stosowne? A co jeśli Sroka uzna go za jakiegoś dziwaka czy coś? To nie jego sprawy, ale no...
- Więc, jest taka sprawa. - miauknął Kózka ciszej. - Martwię się o Zimorodkową Pieśń. Może wiesz coś o tym, jak się czuje i tak dalej. - mruknął cicho, wcześniej upewniwszy się, że niebieskiej pointki nie ma w pobliżu. Wiedział jedynie, że nie podoba jej się związek Sroki z Zlepkiem i zastanawiał się, czy jej siostra o tym wie. - Może porozmawiają z nią, czy coś.
< Sroczy Żarze? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz