Świetlikowa Łapa biegła za mną podskakując radośnie. Była pełna chorobliwego entuzjazmu, podekscytowana jakby to, co będziemy robić było dla niej czymś nowym, a to przecież zwyczajne polowanie! Już poprzedniego dnia kotka wykazała się brakiem umiejętności pływackich, co mnie w ogóle nie zadowalało. Jeżeli nie będzie umiała łowić ryb, to jak ma wyżywić nasz klan? Obiecała się nauczyć. Oby dotrzymała słowa.
Jeżeli mam być szczera nie byłam zadowolona z nowego ucznia. Świetlikowa Łapa to córka Malinowej Gwiazdy i tej pokraki, Płomiennej Pręgi. Ujmuje to jej mojej sympatii. To nie Czarne Piórko, która była nikim. Nie jest też Chłodną Łapą, najbardziej udanym dzieckiem Nakrapianego Kwiatu. To tylko nędzna, pokraczna jak ojciec kulka sierści wypluta przez naszą liderkę! Nawet nie może się równać z własnym rodzeństwem, nie mówiąc już o moich dzieciach! Chyba źle oceniłam stosunek Malinowej Gwiazdy do mnie. Musi uważać mnie za cudotwórcę skoro powierza mi tego mysiego bobka!
W końcu dotarłyśmy nad rzekę. Już na pierwszym treningu przedstawiłam uczennicy swoje wymagania, wiec ta od razu wskoczyła do wody i zaczęła wyczekiwać. Jednak kiedy tylko nadarzała jej się okazja na złapanie czegokolwiek wykonywała jakiś niezgrabny ruch i zdobycz uciekała. Nie unikało to mojej krytyki.
- Jak ty polujesz mysi móżdżku? - syknęłam. - Szybsze te ruchy! I nie pozwól jej się wyrwać!
Kolejnej okazji nie zaprzepaściła tak bardzo. Złapała rybę w dwie łapy, ale kiedy przyciągnęła ją do pyszczka oberwała w nos z twardego ogona i zdobycz uciekła. Przemoczona uczennica wróciła na brzeg. Z rozciętego nosa leciała krew.
- Kto kazał ci wyjść? - warknęłam ostrzegawczo. Uczennica oblizała nosek, ale ten zaraz znów zabarwił się na czerwono.
- Krew mi le...
- Nie obchodzi mnie to! Dzisiaj wrócisz do obozu ze zdobyczą! Wracaj do wody!
Świetlikowa Łapa zadrżała, ale wykonała moje polecenie. Bała się mnie. Och! Ileż mi to sprawia radości! Ta kotka ma szansę dołączyć kiedyś do mojego grona! Czarne Piórko, Wybladłe Wspomnienie, Świadoma Noc, moje dzieci... Tylko z Świetlikową Łapą będzie najtrudniej. Ta kotka to przypadek zupełnie inny niż wszystkie. Ona jest w obozie naszego wroga, a musi dojść do naszego! A czy jest lepszy sposób niż groźba na manipulowanie młodzieńczym umysłem? Doskonale wiedziałam co mówiłam, kiedy namawiałam dzieci Wilczej Róży do trzymania ze mną. Jeżeli Malinowa Gwiazda będzie się zachowywać nie po naszej myśli łatwo będzie wmówić wystraszonym w młodości kotom, że to złe i trzeba ją zniszczyć! Niech się tylko głupia potknie!
- Srebrny Pysku! Złapałam! Złapałam! - zawołała kotka siłując się z niewielką płotką. Wyciągnęła ją na brzeg.
- Nie ekscytuj się tak. To tylko głupia płotka - skrytykowałam jej zachowanie. - Ale brawo. Właśnie udowodniłaś, że się do czegoś nadajesz!
- Zimno mi - mruknęła dygocąc.
- Zabierz zdobycz do obozu. I idź do medyka. I nie denerwuj mnie.
<Świetlikowa Łapo? Dzieci śmieci nie mają przywilejów>
Teraz jak to czytam to się cieszę że trafiła mi się Biała Mgła.
OdpowiedzUsuńA ja się ciesze że mi się trafił Lampart. No on też był ostry i czasem na mnie nawrzeszczał, ale Srebrny Pysk jest o wiele gorsza. Chociaż trudno się dziwić że mają ze sobą coś wspólnego, bo przecież są rodzeństwem. #zniczdlaŚwietlika[*]
OdpowiedzUsuńkuzynami dokładniej
UsuńJa ją uczyłam...
OdpowiedzUsuńJAK JA DAŁAM RADĘ?!
Huh, z tych opek co czytałam Srebrna była kiedyś inna XD Ale ten, myślę że Świetlik da radę- rodzina Płomienia jest beznadziejna tylko w opkach Srebrnego Pyska, więc nie cały klan jest przeciwko niej :P
UsuńŚwietlik dziękuje wszystkim za znicze, nawet sama mu postawię...
OdpowiedzUsuń{*} - taki o pikny.
Nie ma co, #znuczdlaŚwietlika[*]