- Wracajmy do obozu - powiedziałam głośno wydychając powietrze.
- Nigdzie nie idę! - prychnęła kotka. Gwałtownym ruchem przydusiłam ją do ziemi i złapałam za kark. Zesztywniała i przerażona nagłością ataku odruchowo zaczęła drżeć. Zaczęłam ciągnąć ją po ziemi, w kierunku obozu. Próbowała się wyrwać, ale nie mogła liczyć się z moją siłą. Zawodziła więc tylko i jęczała z bólu. Ach! To jeszcze bardziej satysfakcjonuje niż besztanie jej za byle co! Co prawda boli mnie szczęka, ale warto. Taka mała zemsta.
Kiedy dociągnęłam ją do wejścia do obozu pojawiła się para wojowników, których przeraziły krzyki młodej uczennicy.
- Ona oszalała! Ona próbuje mnie zabić! - skamlała Świetlikowa Łapa. Wypuściłam ją, a ta od razu podbiegła do Płomiennej Pręgi i schowała się za nim.
- Srebrny Pysku? Co to ma znaczyć? - zapytał zastępca.
- Ta strawa wron, twoja córka... - zaczęłam ze wściekłym pomrukiem. - Łamała Kodeks Wojownika! Lekceważyła mój autorytet i pluła w pysk Klanowi Gwiazdy!
- Co? W jaki sposób? - zapytał zaskoczony zastępca.
- Sam powąchaj! Nawet kocięta wiedzą, że jedzenie podczas podczas polowania to zdrada! - syknęłam. - A o jej bezczelności i arogancji nawet myśleć nie chcę!
- Świetlikowa Łapo? - Płomienna Pręga spojrzał na swoja córkę.
- Ona kłamie! Oszalała! Sami widzieliście! Znęcała się nade mną! - zapiszczała Świetlikowa Łapa.
- Och, doprawdy! - prychnęła Świadoma Noc, która była jednym z kotów, które przyszły zaniepokojone hałasem.
- Co tu się wyprawia? - zawołał jakiś głos od wejścia. Odwróciliśmy tam głowę i zobaczyliśmy Nakrapiany Kwiat, dumną starszą jak wychodzi z obozu.
- Babciu! - pisnęła Świetlikowa Łapa. Czy ona zawsze musi robić wokół siebie tyle szumu?
- To skandal! - zawołałam zanim ktokolwiek przedstawił swoją wersję. - Gdybyś widziała co ta smarkula wyprawia poza obozem!
Nakrapiany Kwiat nie byłą głupia. Kiedy wnuczka do niej podbiegła wykrzywiła się z niesmakiem.
- Świetlikowa Łapa miała czelność jeść podczas polowania - prychnęłam. Starsza kiwnęła głową.
- Jaką dasz jej karę? - zapytała liżąc wnuczkę po uchu.
- CO? - wykrzyknęli jednocześnie Płomienna Pręga i jego córka. Nawet ja byłam zaskoczona, ale starałam się to ukryć.
- Karę! Karę drogie dzieci! Przecież takie zachowanie nie może ujść bez kary! - mruknęła staruszka.
- Żeby tu chodziło tylko o jedzenie! Jak ona się do mnie brzydko zwracała! A jak drwiła sobie z przodków! - jęczałam z udawanym szlochem. Widzisz durna koteczko? Też umiem się tak wygłupiać!
- No to... Jak ją ukarzesz? - zapytała Świadoma Noc.
- Trzy dni bez jedzenia - powiedziałam od razu. Płomienna Pręga się skrzywił.
- Chcesz ją zabić? Wytrzymałabyś trzy dni bez jedzenia?
- No to dwa. Zadowolony? I jeżeli nie potrafi się zachowywać jak na wnuczkę Czarnej Gwiazdy przystało niech poważnie się zastanowi, czy nie mam jej przypadkiem odprowadzić przez bagno do Siedliska Dwunożnych!
<Świetlikowa Łapo? Nie martw się, jakieś kocięta dwunożnych na pewno się tobą zajmą>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz