Głos przywódczyni dotarł do uszu uczennicy, co tylko sprawiło, że przez ciało kremowej przeszły ciarki. Podniosła wzrok, wbiła go w okno Skruszonej Wieży, w której stała Żmija, która zwołała zebranie klanu. Czy był to moment, w którym ogłosi ona oficjalnie pozycje Pszczoły jako zdrajca i dokona podobnej egzekucji, której doświadczył Widmo? Dobrze wiedziała, jak to wyglądało, matka nie szczędziła jej szczegółów, gdy opowiadała o ojcu i jego czynach. Podobny los również czekał jego następcę, którą okazała się kotka. Przecież na tę drogę nastawił ją Widmo, od kiedy tylko otworzyła oczy. Podniosła się, gdy większość kotów znalazła się pod wieżą i dołączyła do tłumu. Nie musiała czekać długo, aby liderka ponownie zabrała głos.
- Ja, Obserwująca Gwiazda, przywódczyni Klanu Burzy, wzywam moich walecznych przodków, aby spojrzeli na tego ucznia. Trenował pilnie, aby poznać zasady waszego szlachetnego kodeksu. Polecam go wam jako kolejnego wojownika. - Zaczęła kocica, a swój wzrok wbiła w Norniczą Łapę, która znalazła się pod wieżą. - Nornicza Łapo, czy przysięgasz przestrzegać kodeksu wojownika i chronić swój klan nawet za cenę życia?
- Przysięgam. - Odpowiedziała krótko uczennica.
- Mocą Klanu Gwiazdy nadaję Ci imię wojownika. Nornicza Łapo, od tej pory będziesz znany jako Norniczy Ślad. Klan Gwiazdy wita Cię jako nowego wojownika Klanu Burzy.
Czyli teraz tylko ona została jako zakała rodziny? Na pysku Pszczelej Łapy pojawił się nerwowy uśmiech, kiedy obserwowała, jak inne koty gratulują nowej wojowniczce. Jak jej udało się zdobyć sympatię innych? Jak udało jej się zmienić zdanie tylu kotów, które chciały wyrzucić ją z klanu przez to, co zrobił ich ojciec? Chciałaby znać odpowiedź na te pytania, chociaż wiedziała, że nigdy ich nie otrzyma. Może i jej siostrze udało się wbić w łaski współklanowiczów, jednak to nie oznaczało, że Pszczela Łapa może zrobić to samo. Już nawet wiedziała, że nie ma na to szans. Wpakowała się już przypadkowo w otrucie Małej Koszatniczki i nie było z tego odwrotu. Jej rolą było być zdrajczynią, to wyznaczył jej Widmo, a później Ważka. Jej jedyny cel w życiu, do którego nie mogła dojść. A co jeśli ktoś odkryje, że jest bezużyteczna i przekona Obserwującą Gwiazdę do jej wygnania? Nie miałaby gdzie iść, oprócz do kota, który próbował ukrócić jej życie. Czy tego chciała? Niby od dłuższego czasu wysyłała modły do Klanu Gwiazdy o śmierć, jednak najwyraźniej zostały one ignorowane. Przodkowie najwyraźniej nie chcieli przyjąć jej małej prośby. Przeszły ją ciarki, kiedy zauważyła, że brązowe oczy wojowniczki spoczywały na niej.
*****
Została wyrwana ze snu, przez znany jej głos. Norniczy Ślad stała nad nią i kazała jej wyjść z legowiska szybko. Oczywiście narodziło się w głowie uczennicy wiele pytań, na które nie otrzymała odpowiedzi. Wyszły z obozu, a gdy Pszczela Łapa zaczęła zalewać siostrę pytaniami, to otrzymała jako odpowiedź zły wzrok wojowniczki. Już nie podobała jej się ta wyprawa, jednak nie miała najwyraźniej nic do powiedzenia. Miała jakiś plan, za którym podążała i to mogła stwierdzić w momencie, w którym została przez nią wybudzona, jednak niepokoiła ją ta myśl. Każdy plan szylkretowej nie kończył się w dobry sposób dla kremowej kocicy i czuła, że tym razem nie będzie inaczej. Gdy dotarli do Przybrzeżnego Oka, to słońce zaczęło wschodzić. Co robiły one tak wcześnie tutaj? Swój pytający wzrok wbiła w towarzyszkę, która uśmiechnęła się lekko.
- Pewnie zastanawiasz się, czemu Cię tu zabrałam. - Powiedziała kotka, zbliżając się do niej. - Otóż ktoś musi nauczyć Cię podstawowych umiejętności potrzebnych do przeżycia w społeczności. Najwyraźniej przywódczyni nie wychodzi twe szkolenie, bądź jest zajęta ważniejszymi sprawami. Nie dziwię się jej. Kto chciałby poświęcać swój czas na kogoś takiego jak ty? Powinieneś się cieszyć, że postanowiłam spróbować Cię czegoś nauczyć. Teraz słuchaj mnie uważnie, bo nie będę się powtarzać. - Poczuła, jak łapa wojowniczki wylądowała na jej piersi, na co się wzdrygnęła. - Dziś nauczę Cię, że czasem lepiej, abyś trzymał język za zębami.
Słowa kotki wydały się dla niej dziwne. Prawda, że Nornica miała swoje odpały, które czasami przekraczały wszystkie możliwe granice, jednak dziś coś jej nie grało. Dopiero gdy poczuła, jak szylkretowa wpycha ją do pobliskiej rzeki, wszystko do niej dotarło. Nauką jej siostry okazało się wrzucenie jej do pędzącej wody, aby nie wiadomo co się z nią stało. Widać było, że plan wymyślony tylko przez nią. Zimna woda otoczyła uczennicę, pozbawiając ją dostępu do powietrza. Próbowała utrzymać pysk nad taflą wody, wymachując łapami, jednak co chwilę ponownie lądował on pod nią. Siły uciekały z jej ciała szybko, pozostawiając ją z jedną, przerażającą myślą. To był jej koniec. Z łap jednej kocicy przeszła do innej, która tym razem postanowiła pójść o krok dalej. Co ją czekało po tym, jak weźmie ostatni oddech, a jej pysk wypełni całkowicie zimna ciecz? Czy jej dusza spocznie w Klanie Gwiazdy? Nie, nie mogła. Było dużo powodów, dla których Pszczółka nie zasługiwałaby na pójście do gwiezdnego klanu. Kremowa kocica, która nie umiała się obronić pośród wielkich przodków? To do siebie nie pasowało. Nie pasowała do nich. Pewnie zniknie w wiecznej ciemności, zostając zapomniana przez wszystkich, jakoby nigdy nie istniała. Wymazana z historii. Nawet w Grocie Pamięci nigdy nie zaistnieje nawet znak, który sugerowałby, że kiedykolwiek istniała. Może dostanie przydomek najgorszego ucznia Obserwującej Gwiazdy i tylko z tego będzie znana? Nic innego nie przychodziło jej na myśl, prócz jej negatywnego zdania.
Nagle poczuła mocny uścisk na jej karku, aby po chwili wynurzyć pysk z wody, łapiąc oddech. Jednak to nie była jej zasługa, ona już dawno się poddała. Ktoś inny znalazł się obok niej, a po dłuższym czasie wyciągnąć ją na brzeg. Czuła, jak cała się trzęsie, gdy pod jej łapami znalazła się ziemia. Jej wzrok wbity był w ziemię pod nią, a ona sama skupiona na uspokojeniu oddechu i pozbyciu się cieczy z pyska. Do uszu Pszczelej Łapy dotarł krzyk jej siostry, a sama kotka znalazła się blisko niej, jednak nie dotknęła jej. Nieśmiała ubrudzić swego futra nawet w takiej sytuacji.
- Na Klan Gwiazdy! Pszczela Łapo, mogłeś umrzeć! Zginąć. - Zwróciła się do kremowej kotki spanikowana, jednak szybko brązowe oczy powędrowały na nieznajomego. - Nie wiem, co w niego wstąpiło. Żeby tak wskakiwać do rzeki. Dziękuje za ratunek mojego brata.
- Nie ma sprawy. - Odpowiedział nocniak. - Wszystko w porządku? - Zapytał jeszcze Pszczołę, która słysząc jego słowa, podniosła wzrok, wbijając go w kocura. Następny kot postanowił ją uratować. Dlaczego? Pogodziła się już ze śmiercią, nawet chciała, aby wreszcie przyszła do niej, jednak ponownie ktoś postanowił utworzyć jej nowy dług. Na początku Cykoriowy Pyłek, który uratował ją przed szałem jej matki. Później była Kwiecista Knieja, która uratowała go z kłów Ważkowego Lotu, a teraz ten nieznajomy. Była przekonana, że również i on podąży podobną ścieżką, co wyżej wspomniana dwójka kotów. Cykoria przepadł jak kamień w wodę, nikt nie wiedział, co się z nim stało, bądź gdzie się znajduje, a Knieja zdawała się żałować swych działań. Już raz doświadczyła, do czego jest zdolna przewodniczka, a teraz coraz częściej zaczęła widywać ją w swej okolicy. Jakby ją śledziła, obserwowała każdy ruch. Czy tym razem było podobnie? Nie była pewna, a nawet jeśli, to nigdy nie stawiłaby się przeciwko Nornicy, były przecież przyjaciółkami, a przynajmniej to wywnioskowała Pszczela Łapa. Jej słowa i tak nie miały znaczenia, nikt w nie nigdy nie uwierzy. Liczyło się tylko to, co mówiła jej siostra, bo to ona zwykle miała rację.
- Dziękujemy Ci jeszcze raz, jednak muszę zabrać go jak najdalej z tego przeklętego miejsca. Jeszcze ponownie popełni ten straszny błąd. - Odpowiedziała za nią wojowniczka, odpychając ją od rzeki, a tym samym kocura. - Ja już dopilnuje, żeby to się nie powtórzyło.
Po tych słowach wojownik skinął tylko głową, powracając do rzeki, która wcześniej próbowała odebrać jej życie. Posłał jej jeszcze ostatnie spojrzenie, nim zanurzył się w wodzie, zmierzając na teren jego klanu. Miała coś powiedzieć? Coś zrobić? Przecież nie mogła. Brązowe oczy kotki spoczywały cały czas na niej, dając jej do zrozumienia, że nie ma się odzywać. Wiedziała, że tylko wszystko zniszczy, co wiązało się z następnymi karami z łap jej siostry. Widziała wzór, jakim poruszała się szylkretowa kotka, wiedziała co jej “nauki” miały przynieść i już się jej to nie podobało. Jednak bała się powiedzieć cokolwiek. Bała się zobaczyć, do czego mogła się ona posunąć, by zrealizować swe plany. Gdy tylko wojowniczka upewniła się, że wojownik zniknął z ich pola widzenia, to momentalnie wszystko, co wskazywało na panikę kotki, znikło, a jej wzrok powrócił na kremową.
- Masz szczęście. Zbyt duże. Potraktuj to jako ostrzeżenie. - Rzuciła tylko, popychając ją w stronę, z której przyszły. - No już mój mały, niestabilny uczniu. Wracamy do obozu, aby powiedzieć wszystkim o twoim małym incydencie. - Po tych słowach na pysku kotki zawitał uśmiech.
*****
Nie musiała długo czekać, aby plotka rozniosła się po całym klanie. Pszczela Łapa i próba samobójcza to nie było połączenie, które zaskakiwało wiele kotów. Raczej nikt nie wątpił w wiarygodność słów Norniczego Śladu, sama Pszczółka przecież niczego nie zaprzeczała. Tylko kilka uderzeń serca dzieliło Obserwującą Gwiazdę od usłyszenia nowej plotki. Bała się jej reakcji może i bardziej niż reakcji innych. Była przecież jej mentorką była kotką, która decydowała o dopuszczeniu ją do mianowania. To ona decydowała o tym, czy kiedyś dostanie nowe imię i jakie ono będzie. Mogła też wygnać uporczywą uczennicę, zmusić ją do samotniczego życia, a tym samym skazać na śmierć. Czy tego chciała? Odpowiedź powinna być prosta, a okazała się jedną z trudniejszych dla kremowej. Nie wiedziała, nie umiała odpowiedzieć na ów pytanie. Niby życie rzucało w nią najgorszymi sytuacjami, a jej modły błagały o śmierć, jednak czy po niej nie będzie tylko gorzej? Gdyby zadała podobne pytanie swej mentorce, to ta odpowiedziałaby, że nie zasługuje na taki los. Jednak zdanie jej siostry było zdecydowanie inne. To przecież ona przyczyniła się do tego wszystkiego. Ona zaczęła jej piekło, ignorując wszystkie granicę. Czemu to na nią spadało to wszystko? Dlaczego ona cierpiała?
- Czemu to sobie robisz? Dobrze wiesz, że możesz zniszczyć je przy pomocy kilku słów.
Usłyszała znany jej dobrze głos, co tylko ją wystraszyło. Rozglądnęła się wokół, szukając źródła ów głosu, jednak go nie spostrzegła. Nie powinno tu go być. On nie żył, a jednak jego głos odbijał się w uszach Pszczółki. Musiała oszaleć, mieć omamy, nie było innego wyjaśnienia. Rozglądała się wokół spanikowana, co mogło się wydawać dziwnym zachowaniem w oczach innych kotów.
- Nazywają Cię zdrajcą i dobrze wiesz, że ich zdania nie zmienisz. - Głos rozbrzmiał ponownie. - Pokaż im ich miejsce. Zacznij reprezentować mnie godnie.
Potrząsnęła głową, próbując odgonić powstające myśli. Potrzebowała zdecydowanie odpoczynku, bo zmęczenie doprowadziło ją do omamów. Szybkim krokiem udała się do legowiska uczniów, znikając w nim, a później układając się na swym posłaniu. Chciała przespać następny dzień, odciąć się od tego wszystkiego, jednak wiedziała dobrze, że dziś nie uda jej się zmrużyć oczu.
[2058 słów]
[przyznano 41%]
Event Npc: Norniczy Ślad
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz