*parę księżyców temu*
Jedno lśniące duże oko. Niczym słońce. Każdy dzień z Siewkiem był super zabawą. Nawet gdy Iskra i Kijanka zostali mianowani, Siwek nadrabiał za ich dwóch. Wszystkie dni spędzali razem, choć w sumie ciężko było by osobno mieszkając w tym samym legowisku. Dziwne dla oczu obserwujących to kotek zabawy w rodzinę i wzruszające mianowania kulki mchu na wojowniczka wypełniały to miejsce. Siwek miał coś czego nie miało Bagietka. Tatę. Nie do końca rozumiało konspekt ojca. Nic tutaj nie pasowało. Bagietka, Iskra i Kijanka mieli mame, a Siwek tate. Ale tata Siwka nie był ich tatą. A Mżawka mamą Siwka. Chyba. Czasem trochę się gubiło. A małe kotki w brzuszku kremowej pani miały i mamę i tatę. Więc gdzie zaginął Bagietkowy ojciec. Czy też był Bagietką? No i jak wyglądał. Bo tata Siwka i Siwek tak z przymrużeniem oka byli do siebie podobni.
Aż główka kociaka się zagrzała. Przyrzekłoby, że poleciała z niej gorącą para.
— Nad czym tak myślisz, Bagietko?
Kocie westchnęła ciężko. Trudne były te rodzinne sprawy. Nie łatwiej by było jakby wszyscy mieli jedną wspólną mame i tate. Najlepiej jednego kota pełniącego tą rolę. Albo sześć. By każdy miał własnego. Ale kurczę gdyby ktoś miał niemiłego?
— O rodzicielstwie. — odparło w końcu, gdy usłyszało wołanie kolegi.
Oko Siwka zdawało się powiększać. Ciekawe jak duże mogło być. Bagietke czasem kusiło dotknięcie go. Ale gdyby je uszkodziło, Siwek wcale już by nie widział. A wtedy ono i Mżawunia padli by z głodu.
— O Mżawuni? — widząc kręcącą się łaciatą główkę, uniósł ogon. — Chcesz mieć więcej dzieci?
Bagietka wyprostowało łapki.
— Może. Ale czy starczy zwierzyny w lesie by nas wszystkich wykarmić. — westchnęło, przewracając się na grzbiet.
Siwek dołączył do nich. Otarł się przyjaźnie polikiem o kolegę.
— Nie martw się, będę polować dwa razy częściej, a Mżawunia zajmie się rodzeństwem i damy radę.
Bagietka uśmiechnęło się lekko. Wyciągnęło łapkę ku sklepieniu żłobka.
— Dobra.
Niedługo później na świat "przyszły" Zielonka, Bubusia i Dasia. Niestety dwójkę ostatnich dzieci rozdeptała Kotewka, rzekomo przypadkiem, więc pogrążeni w żałobie rodzice nie zdecydowali się już na kolejne pociechy.
Npc: Siwa Łapa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz