*Chwila po mianowaniu Kaczki na uczennicę*
- Hej Sówko – usłyszała nagle czyiś głos, wyrywający ją z zamyślenia.
- O, hej Jarzębinko – przywitała się Sówka, odwracając się w stronę córki swojego przyjaciela.
- Coś się stało? Od jakiegoś czasu patrzysz na tego nowego kota – powiedziała Jarzębinka, a czekoladowa otworzyła szerzej oczy. Uszy zaczęły palić ją ze wstydu, a na pysk wstąpił kolor czerwony, z tego samego powodu.
- Nic się nie stało! – odparła szybko – Tylko się zamyśliłam.
Niebieska pokiwała głową i usiadła obok zwiadowczyni. Nie zadawała już więcej pytań, co ulżyło czekoladowej. Niby tylko się zamyśliła, ale to musiało głupio wyglądać! Położyła uszy na głowie, wzdychając cicho.
- Mam nadzieję, że Żagnica ci nie dokuczał – mruknęła Sówka, zmieniając temat.
- Dziś nie, ale nie prz... – zaczęła Jarzębinka, ale córka Jarząb od razu jej przerwała:
- Nie mów tak Jarzębinko. Jak mam się nie przejmować? Jesteś dla mnie ważna i nie mam zamiaru pozwalać komuś na takie traktowanie ciebie, twojej siostry, czy mojej matki, która też ostatnio oberwała! – warknęła, machając gniewnie ogonem – Nie rozumiem, jak on może być synem Witki...
Córka Mniszka tylko się uśmiechnęła i już chciała coś powiedzieć, jednak zawołała ją Brzoskwinka.
- Muszę iść Sówko, na trening – powiedziała i powoli wstała – Pa!
Sówka odprowadziła ją wzrokiem i po chwili została sama. Nie wiedziała, co robić, zwłaszcza że wszystkie obowiązki już wykonała. Podniosła wzrok i znowu spojrzała na Kaczkę. Siedziała sama, rozglądając się niepewnie w każdą stronę. Wyglądała na dość zestresowaną, czy zdenerwowaną. Czekoladowa postanowiła do niej pójść.
- Hej Kaczko – przywitała się. Czarna kotka chyba nie zauważyła tego, że zwiadowczyni wcześniej jej się przyglądała, co uspokoiło Sówkę. Kaczka nawet nic nie powiedziała, dalej się rozglądając.
- Nikt cię jeszcze nie oprowadził po obozie? – zapytała córka Jarząb, a siostra Topikowej Głębiny pokiwała głową – Oprowadzić cię?
- Dobrze – odparła Kaczka i obie kotki ruszyły w stronę legowiska lidera. Sówka zaczęła opowiadać. Przechodziły od legowiska do legowiska, aż w końcu doszły do legowiska wojowników.
- Tutaj śpią wojownicy – wyjaśniła czekoladowa – Mamy jeszcze stróży i zwiadowców, ale oni... – urwała, widząc małe zmieszanie na pysku młodszej – Nikt ci jeszcze nie opowiedział o zwiadowcach, stróżach i reszcie?
- Tak – oznajmiła czarna kotka.
- Masz szczęście, że stoi przed tobą zwiadowczyni! Mogę ci opowiedzieć. Znaczy, może potem zrobi to Leszczyna... No trudno, najwyżej będziesz mogła zabłysnąć wiedzą o naszej społeczności. Zaczniemy od zwiadowców, skoro jest mi do nich najbliżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz