Czernidłak zastrzygł uszami na dźwięk głosu Daglezjowej Igły i szybko, niczym wiatr, wypadł ze żłobka. Otrzepując się z resztek mchu, pobiegł w kierunku Mównicy, gdzie zbierały się już pozostałe koty, rozmawiając ze sobą i co jakiś czas spoglądając w jego kierunku. Czernidłak zatrzymał się, potykając się o własne łapy i rozejrzał po obozie. Znał go tak dobrze. Zwiedził prawie każdy jego zakamarek, odwiedził prawie każde legowisko. A jednak czy był prawdziwym członkiem Owocowego Lasu? Może jego miejsce jest tam, gdzie jego rodziców? Czy dla kotów kiedykolwiek będzie kimś innym niż tylko zwykłą, porzuconą znajdką? Z ponurych rozmyślań wyrwał go głos Patyczaka
- Czernidłaku, chodź! - syknął zniecierpliwiony
Kocurek potrząsnął główką i usiadł obok Pieczarki i ojców. Daglezjowa Igła stała wraz ze Lśniącą Tęczą na Mównicy przywódcy, spoglądając z dumą w oczach na zgromadzone koty. Gdy Daglezja dostrzegła rodzeństwo, wysunęła się do przodu i machnęła dostojnie rudą kitą.
- Czernidłaku, ukończyłeś cztery księżyce i czas, abyś został uczniem. – Zielonooka zwróciła się do kocurka i obdarzyła go spokojnym spojrzeniem. – Twoim mentorem zostanie Sówka. Mam nadzieję, że przekaże ci ona całą swoją wiedzę.
- Sówko - tym razem zastępczyni przemówiła do pręgowanej kotki – po wyszkoleniu swojego pierwszego ucznia, jesteś gotowa, aby ponownie zostać mentorką. Otrzymałaś od swoich mentorów, Kruchej i Gęgawy doskonałe szkolenie i pokazałaś swoją empatię oraz lojalność. Będziesz mentorką Czernidłaka, mam nadzieję, że przekażesz mu całą swoją wiedzę.
Czernidłak energicznie wysunął się do przodu i omal nie przewracając, zetknął, a raczej zderzył nosem z Sówką. Mentorka uśmiechnęła się ciepło, jednak w jej spojrzeniu było coś dziwnego, coś, czego Czernidłak nie był w stanie rozszyfrować. Zszedł wraz z nową mentorką na ubocze, przyglądając się jej wesoło
- Możemy zacząć już trening? Chcę obejrzeć granicę! - pisnął podekscytowany kocurek
- Hej, nie rozpędzaj się tak! - miauknęła Sówka. - Dopiero kiedy ukończysz sześć księżyców, zaczniesz prawdziwy trening! Najpierw będzie tylko teoria.
Czernidłak spojrzał na nią krzywo, zawiedziony.
- Dlaczego? Jestem już gotowy!
- Och, takie są zasady - mruknęła lekko zirytowana mentorka, po czym dodała - pójdź obejrzeć legowisko i poznać nowych uczniów. No, idź!
Kocurek jęknął cicho, lecz posłusznie pobiegł w kierunku drzewa, gdzie znajdowały się gniazda uczniów.
- Czernidłaku, chodź! - syknął zniecierpliwiony
Kocurek potrząsnął główką i usiadł obok Pieczarki i ojców. Daglezjowa Igła stała wraz ze Lśniącą Tęczą na Mównicy przywódcy, spoglądając z dumą w oczach na zgromadzone koty. Gdy Daglezja dostrzegła rodzeństwo, wysunęła się do przodu i machnęła dostojnie rudą kitą.
- Czernidłaku, ukończyłeś cztery księżyce i czas, abyś został uczniem. – Zielonooka zwróciła się do kocurka i obdarzyła go spokojnym spojrzeniem. – Twoim mentorem zostanie Sówka. Mam nadzieję, że przekaże ci ona całą swoją wiedzę.
- Sówko - tym razem zastępczyni przemówiła do pręgowanej kotki – po wyszkoleniu swojego pierwszego ucznia, jesteś gotowa, aby ponownie zostać mentorką. Otrzymałaś od swoich mentorów, Kruchej i Gęgawy doskonałe szkolenie i pokazałaś swoją empatię oraz lojalność. Będziesz mentorką Czernidłaka, mam nadzieję, że przekażesz mu całą swoją wiedzę.
Czernidłak energicznie wysunął się do przodu i omal nie przewracając, zetknął, a raczej zderzył nosem z Sówką. Mentorka uśmiechnęła się ciepło, jednak w jej spojrzeniu było coś dziwnego, coś, czego Czernidłak nie był w stanie rozszyfrować. Zszedł wraz z nową mentorką na ubocze, przyglądając się jej wesoło
- Możemy zacząć już trening? Chcę obejrzeć granicę! - pisnął podekscytowany kocurek
- Hej, nie rozpędzaj się tak! - miauknęła Sówka. - Dopiero kiedy ukończysz sześć księżyców, zaczniesz prawdziwy trening! Najpierw będzie tylko teoria.
Czernidłak spojrzał na nią krzywo, zawiedziony.
- Dlaczego? Jestem już gotowy!
- Och, takie są zasady - mruknęła lekko zirytowana mentorka, po czym dodała - pójdź obejrzeć legowisko i poznać nowych uczniów. No, idź!
Kocurek jęknął cicho, lecz posłusznie pobiegł w kierunku drzewa, gdzie znajdowały się gniazda uczniów.
***
Po całym dniu zaznajamiania się z nowymi rzeczami, Czernidłak położył się wyczerpany na mchu i zwinął w kłębek. Spanie na drzewie było dla niego czymś niesamowicie ekscytującym i fascynującym, przez co kocurek długo nie mógł zasnąć. Dopiero po dłuższym czasie powieki same zaczęły mu ciążyć, a gdy tylko przymknął oczy, zapadł w głęboki sen.
[396 słów]
[przyznano 8%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz