- Gdzie byłyście? Znowu po te bezużyteczne pióra? – miauknął z pretensją.
- Po pierwsze, one nie są bezużyteczne. Służą jako ozdoby a także do wyściełania gniazd. Po drugie, o co ci znowu chodzi? Nie możesz się odczepić? – spytała. Naprawdę ją wkurzał.
- Nie, nie mogę, kiedy widzę, że dorosłe wojowniczki marnują w ten sposób cenny czas, który mogłyby spożytkować na polowanie. Po tobie się tego mogłem spodziewać, ale Dalia mnie zawiodła.
Widziała, jak tortie spuszcza głowę.
- Nie waż się tak do niej mówić. Skrzywdziłeś ją. Zejdź nam z drogi, dobrze ci radzę – syknęła do niego. Ten chciał już coś odpowiedzieć, ale podszedł do nich Żbik, a potem jeszcze przyłączyła się Śliwka i choć ta ostatnia raczej nie robiła na dymnym wrażenia, to ten ustąpił.
- Mamo, mamo, sądzisz, że się mnie wystraszył?
- Raczej nie. Nie widziałam go jeszcze przestraszonego – odparła Dalia, smętnie idąc w stronę legowiska.
- Odpocznij – poradziła jej Miodunka. – A ty, opowiadaj, jak było na treningu.
- Och, bardzo fajnie! Złapałam dwie nornice, tak, aż dwie! I Żbik pokazał mi…
- Nowy, jak to nazwała, „super ruch, którym pokona każdego”. Nie do końca go jeszcze potrafi, ale dobrze jej idzie – powiedział mentor czekoladowej.
- Jestem z ciebie bardzo dumna – stwierdziła liliowa, gładząc córkę po głowie.
- Muszę już iść. Zaraz odbędzie się patrol – przypomniał sobie dziko pręgowany buras.
- Zaraz, ja też chyba miałam na niego iść… W zastępie za Lśniącą Tęczę, czy coś – powiedziała – Kochanie, opowiesz mi o treningu później?
- Oczywiście! – zgodziła się Śliwka, łasząc się o jej nogi, a następnie odbiegając w stronę kasztanowca uczniów.
Miodunka gawędząc więc ze Żbikiem jeszcze trochę o postępach prawnuczki Brzoskwinki, poszli na miejsce zebrania członków patrolu granicznego.
Czekały na nich Winogrono, Świergot i Lisówka. Oraz…o zgrozo… Świt. Córka Bzu miała ochotę przekląć pod nosem. Zapowiadał się zły dzień…
- No, proszę, proszę, znowuś się spóźniła.
- Dobrze wiemy, że się nie spóźniła, Świcie – powiedział ze spokojem Żbik.
- Ach, nowy kochanek broni swojej kochanki, jak słodko…
Żbik wybałuszył na jej słowa oczy.
- Nie jesteśmy kochankami! – wypalili jednocześnie.
- Tak, tak, wmawiajcie to nam dalej, gołąbeczki, my znamy prawdę. Co, uznałaś, że czas skończyć z Nikim, bo zaczął cię unikać? No i na co ci przyszło robienie dzieci, kiedy Gruszka odbiera ci twojego ukochanego nocniaka? – spytała.
- Nie żałuję, że je urodziłam – odparła, próbując zachować spokój.
- A powinnaś. Śliwka to utrapienie… - córka Krzemienia i Zięby kontynuowała drażnienie jej.
- Daj już spokój – powiedziała w końcu Winogrono. – Nie mamy na to czasu. Trzeba odbyć ten patrol. Chcę mieć to z głowy – rzekła, po czym ruszyła w stronę wyjścia.
- Zgadzam się. – Lisówka ruszyła za burą, tak samo jak reszta.
Po drodze udało się liliowej wymienić parę słów z partnerką Lulka. Pogadać o tym, co wiedziała na temat Borówka, a także o tym, co tam u dawnej członkini Klanu Wilka.
Z Lisówka nawet dało się pogadać, nie to co ze Świtem. Swoją drogą, biała uwielbiała wcinać się w rozmowy i uprzykrzać jej życie, raz po raz karcona przez Żbika i czasami kogoś jeszcze z ich patrolu.
- Czujecie to – spytała córka Poziomki, zatrzymując się.
- Tak. Jakiś samotnik – zgodziła się Świergot.
- Trzeba go znaleźć i przegonić – stwierdziła siostra Krwawnika. Zapach jest świeży. Nie może być daleko.
Reszta patrolu skinęła głowami. Podzielili się na trzy grupy – Żbik miał pójść z Lisówką, Winogrono ze Świergotem i Świtem a Miodunka sama. Było jej z tego powodu nieco smutno, ale nie narzekała. Ruszyła w wyznaczonym kierunku.
Słyszała jeszcze, jak Świt znów jest uspokajana przez Winogrono. Chyba tylko Lisówka i Żbik zachowywali powagę…
Szła i szła, póki nie okazało się, iż to jej udało się namierzyć intruza. Był nim jej znajomy – Pleśniak, który właśnie zrywał jakieś łodygi.
- Szukają cię – ostrzegła go. Kocur obrócił się gwałtownie, ale widząc ją, nieco się uspokoił.
- Cześć – przywitał się.– Już się stąd zmywam, muszę tylko zebrać kilka ziół, których nie mogłem nigdzie indziej znaleźć… Przepraszam, że cię niepokoję, piękna damo.
- Nie ma za co. Tylko się pospiesz.
Kocur szybko załatwił co miał załatwić. Zebrał jakieś rośliny, których Miodunka nie poznawała… No może poza jedną.
- Jastrzębiec – powiedziała, uśmiechając się. Czarny skinął głową.
- Zapamiętałaś, co ci mówiłem…
Słysząc kroki reszty patrolu, wepchnęła go do krzewu.
- Jest coś tutaj? – padło pytanie od partnerki Lulka.
- Nie, nic. Tylko pourywane łodygi. Chyba ktoś tu zbierał zioła. Może Plusk? – zasugerowała, oczywiście kłamiąc, na szczęście umiejętnie, bo koty zaraz sobie poszły, mówiąc, że na pewno tam gdzie byli nie poszedł intruz, bo już po chwili nie było ani śladu po jego bytności.
- Dzięki – wyszeptał podstarzały kocur. Został w odpowiedzi tylną łapą pchnięty w łeb głębiej w krzew.
- Zwiewaj już, naprawdę cię lubię, ale uciekaj – powiedziała, ruszając za pozostałą dwójką.
***
Gdy tylko wróciła do obozu, znów spotkała Szpaka. Ten znowu coś dla niej wymyślił… Oczywiście, bo jakże by inaczej. Ostatecznie zgodziła się przynieść piszczkę Żurawinie. Wzięła jedną z pulchniejszych nornic, gdyż wiedziała, że wyznawcy Wszechmatki nie jadali ptaków, po czym ruszyła do legowiska starszyzny. Po przekroczeniu progu od razu dostrzegła kocura wraz ze swym synem.- Daglezjowa Igła jest bardzo dobrą przyjaciółką, tato – powiedział Ślimak – Razem dobrze się bawimy, ale ostatnio coś jest z nią nie tak, bo jest jakaś zamyślona – stwierdził. – Nie wiem, co jej jest – dodał po chwili, drapiąc się za uchem. Miodunka usiadła w progu, korzystając z bycia dalej nie zauważoną obserwowała starszego i jego potomka.
- To bardzo dobrze, że znalazłeś sobie przyjaciółkę. I jestem przekonany, że za niedługo znów wrócicie do zabawy. Czasami kot potrzebuje przerwy od rutyny.
- Tak wiem, ale to jest do niej bardzo niepodobne. Nie w jej stylu – stwierdził point, przekrzywiając głowę.
- To prawda, jest ostatnio jakaś mocno zamyślona – zgodziła się córka medyczki, zwracając na siebie uwagę dwóch kocurów. Sama też zauważyła to dziwne zachowanie u dawnej klifiaczki. Była ciekawa, co było tego przyczyną… - Ale nie po to tu jestem. Przyniosłam ci coś do jedzenia, Żurawino – rzekła, następnie kładąc pod łapami czekoladowego piszczkę.
- Dzięki – powiedział kocur, po czym powąchał zwierzynę, następnie biorąc ją w swe stare łapy. – Słyszałem, że coraz częściej pytasz o Wszechmatkę.
- Och, to prawda. Twoja córka Gwiazdnica jak i Świergot dużo mi opowiadały. Chciałabym się jak najwięcej dowiedzieć o tej wierze, jest bardzo interesująca. Opowiesz mi coś kiedyś? – spytała.
- Oczywiście, jestem chętny do podzielenia się wiedzą o niej – Uśmiechnął się lekko. Miodunka widząc to również się uśmiechnęła. Chyba zaczynała zdobywać jego sympatię… powoli.
Pożegnała się z kocurami, po czym wyszła z legowiska starszych.
Postaci NPC: Dalia, Szpak, Żbik, Śliwka, Świt, Winogrono, Lisówka, Świergot, Pleśniak, Żurawina, Ślimak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz