Gęgawa wpatrywał się w łaciatego ucznia, bacznie śledząc każde mlaśnięcie, poruszenie języka i mimikę.
— Takie... zwykłe mięso. Nie wiem o co im chodzi — przyznał w końcu Larwa, sprawiając, że na twarzy Gęgawy pojawił się lekki uśmiech.— Dobrze się czuję ze świadomością, że nie jestem jedyny — odparł, patrząc na szczątki i śmieci pozostałe po płazie. Doznał ochoty na żabę, ale ku jego rozczarowaniu na stosie nie było ani jednej. Machnął delikatnie ogonem. — Dziękuję.
— Nie ma za co — mruknął Larwa do odchodzącego już czarnego. Być może to czas znów zapolować na żaby?
***
Chłodny i wilgotny poranek wydawał się być idealną porą, by pójść na łowy... polować na żaby! Przypomniała mu się ostatnia rozmowa z czekoladowym kocurem i nagle nabrał na to ochoty. Te płazy nie były tak obślizgłe, mokre i obrzydliwe i nie smakowały jak bagno jak jego mentor uważał. A jeśli nawet miał rację to przesadzał. Były być może nieco trudniejsze do złapania niż inne zwierzęta, ale to było poświęcenie, na które był w zupełności gotów.
Po usłyszeniu pytania i zarazem prośby Komarnica wyglądał na zdegustowanego.
— Ja mam z tobą iść, w to bagno? — spytał sarkastycznie. — Co żeś się uparł tak na te żaby, co?
— Są sycącym, smacznym posiłkiem — wytłumaczył Gęgawa. Przecież nawet sam Larwa mu udowodnił, że żaby nie są ohydne. Dlaczego zatem Komarnica nadal się tak trzymał swojego stanowiska i nienawiści do żab?
— Jak tam sobie chcesz. Łap żaby. Tylko ja z tobą w jakieś błoto nie idę — wymamrotał ozięble Komarnica, powodując jednak zadowolenie u ucznia.
— Dziękuję.
***
Siedział w obozie dumny i szczęśliwy. Między łapami trzymał żabę, która powoli znikała i zamieniała się w sam szkielet i niejadalne wnętrzności. Upajał się jednak jej smakiem i aromatem.
Mijał go akurat Larwa, wyglądając obojętnie i chłodno. Nie zraziło go to.
— Cześć — miauknął. — Co tam?
<Larwa? Jaka to będzie odpowiedź na to nietuzinkowe pytanie?>
EVENT NPC: Komarnica
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz