Nowe miejsce zamieszkania z pewnością było zadziwiającym miejscem. Mimo niby ogólnego spokoju, tego, że było im ciepło i dobrze, ona nie chciała tu być. Każdy głośniejszy odgłos przyprawiał ją o ciarki, wszystkie koty co chwilę chciały się na nią patrzeć. Porwali ją do tego dziwnego miejsca. A tu było ich wszystkich za dużo. Kiedyś była tylko ona oraz matka i siostra, a teraz w jednym legowisku było ich kilka. Duże i małe koty. O różnym kolorze sierści. A wszyscy byli straszni. Ich wzrok przeszywał ją na wylot, jeszcze bardziej przyszpilając do podłoża. Wszyscy zdawali się być od niej ważniejsi, bardziej rozgarnięci w tym wszystkim. Każde kocię miało mamę, która o nich dbała, a każda kotka własne małe kocięta. Ona była obok tego i nie potrafiła tego zrozumieć. Arielka była inna. Ona krzyczała i wyzywała ją. A może tutaj po prostu muszą się przyzwyczaić zanim zaczną jej mówić przytyki?
Dlatego pierwszy kontakt z rówieśnikiem był taki straszny. Nie chciała tego, nikt jej nie mówił, że musi spędzać z nimi czas. Liliowa podeszła bez zapowiedzi ani jakichkolwiek ceregieli, po prostu zaczęła coś bajdurzyć, co oczywiście jej przerwała swoimi piskami. Bała się tego kota i nie chciała by więcej podchodziła. Zdezorientowana Lilijka tylko popatrzyła na nią zatroskanym oraz zdezorientowanym wzrokiem, próbując szukać jakichkolwiek racjonalnych powodów jej zachowania. Ale to było normalne. Zawsze tak robiła.
Nagłe szarpnięcie było niespodziewane. Zakwiliła cicho, czując jak siostra targa nią po podłożu. Z paniką wymachiwała łapami, lecz w niczym to nie pomogło. Rozwścieczyła siostrę, a ta teraz będzie na nią bardzo zła. Nic się nie zmieniło od kiedy tu przyszły. Sroka była tą samą kotką, która wprost jej nienawidziła. Gdy tylko ucisk na karku zelżał, odetchnęła z ulgą, by po chwili skulić się w miejscu i czekać na reprymendę.
Gdy tylko siostra wypluła sierść, której trochę jej wyrwała, usłyszała wściekłe charknięcie. Zaczynało się. Była na to gotowa. Na to zwyzywanie od najgorszych. Że jest idiotką. Jakieś teksty na temat jej futra.
– Jesteś z siebie zadowolona? – zapytała chłodno Sroka. Spłaszczyła uszy, wbijając zawstydzony wzrok w ziemię.
- P-przepraszam, o-ona b-była z-za b-blisko- wyjąkała, drżąc ze strachu.- N-nie chciałam s-się źle z-zachować, p-proszę w-wybacz m-mi- powiedziała cicho, zaczynając cicho płakać. Nie chciała patrzeć w pysk siostrze, a teraz pewnie ona ją pobije. Złość wręcz z niej emanowała.
Jej przemyślenia przerwał odgłos kroków, pod których wpływem wyskoczyła jak z procy i znowu zaczęła krzyczeć. Zdezorientowana liliowa kotka powróciła, marszcząc trochę nosek. Natomiast Paskuda dalej darła ryja, chowając się w panice za siostrą. Przywarła do jej ciała, czując jak za chwilę wykituje ze stresu.
- Z-ZABIERZ JĄ, Z-ZABIERZ- wrzasnęła kotce do ucha, czując dalej na sobie wzrok kociaka.
<Sroka?>
Dlatego pierwszy kontakt z rówieśnikiem był taki straszny. Nie chciała tego, nikt jej nie mówił, że musi spędzać z nimi czas. Liliowa podeszła bez zapowiedzi ani jakichkolwiek ceregieli, po prostu zaczęła coś bajdurzyć, co oczywiście jej przerwała swoimi piskami. Bała się tego kota i nie chciała by więcej podchodziła. Zdezorientowana Lilijka tylko popatrzyła na nią zatroskanym oraz zdezorientowanym wzrokiem, próbując szukać jakichkolwiek racjonalnych powodów jej zachowania. Ale to było normalne. Zawsze tak robiła.
Nagłe szarpnięcie było niespodziewane. Zakwiliła cicho, czując jak siostra targa nią po podłożu. Z paniką wymachiwała łapami, lecz w niczym to nie pomogło. Rozwścieczyła siostrę, a ta teraz będzie na nią bardzo zła. Nic się nie zmieniło od kiedy tu przyszły. Sroka była tą samą kotką, która wprost jej nienawidziła. Gdy tylko ucisk na karku zelżał, odetchnęła z ulgą, by po chwili skulić się w miejscu i czekać na reprymendę.
Gdy tylko siostra wypluła sierść, której trochę jej wyrwała, usłyszała wściekłe charknięcie. Zaczynało się. Była na to gotowa. Na to zwyzywanie od najgorszych. Że jest idiotką. Jakieś teksty na temat jej futra.
– Jesteś z siebie zadowolona? – zapytała chłodno Sroka. Spłaszczyła uszy, wbijając zawstydzony wzrok w ziemię.
- P-przepraszam, o-ona b-była z-za b-blisko- wyjąkała, drżąc ze strachu.- N-nie chciałam s-się źle z-zachować, p-proszę w-wybacz m-mi- powiedziała cicho, zaczynając cicho płakać. Nie chciała patrzeć w pysk siostrze, a teraz pewnie ona ją pobije. Złość wręcz z niej emanowała.
Jej przemyślenia przerwał odgłos kroków, pod których wpływem wyskoczyła jak z procy i znowu zaczęła krzyczeć. Zdezorientowana liliowa kotka powróciła, marszcząc trochę nosek. Natomiast Paskuda dalej darła ryja, chowając się w panice za siostrą. Przywarła do jej ciała, czując jak za chwilę wykituje ze stresu.
- Z-ZABIERZ JĄ, Z-ZABIERZ- wrzasnęła kotce do ucha, czując dalej na sobie wzrok kociaka.
<Sroka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz