*parę wschodów słońca przed zgromadzeniem*
Leżał wtulony w sierść ukochanej. W końcu doczekał się jej mianowania i mogli bezkarnie przytulać się do siebie podczas snu. To było to czego bardzo mu brakowało. Dziś jednak, nie mogli się cieszyć dłuższym odpoczynkiem, ponieważ Pstrągowa Gwiazda zwołała klan. Przypuszczał o co mogło chodzić w końcu zniknięcie Słodkiego Języka, było na pyskach już od jakiegoś czasu. Stanął z partnerką wśród innych kotów i słuchał płomiennej przemowy przywódczyni. Musiał przyznać, że długo czekał na ten moment, aż zaatakują Klan Klifu. Tak jak brat; Gruszkowa Łapa pałał do nich dużo niechęcią, w końcu to oni pozbawili go rodziców i porwali rodzeństwo. Teraz będzie mógł się za to wszystko zemścić. Kiedy każdy znał już plan, ruszyli w stronę wyjścia z obozu. Nie szli całym klanem. Kilkoro wojowników i uczniów zostało, aby pilnować obozu. Przodem został wysłany patrol, który ostrzegałby gdyby wróg czaił się blisko granic. Nie chcieli zbyt szybko informować Klifiaków o tym, że za niedługo ich napadną.
Przekraczając granicę czuł jak przyspiesza mu serce. Nigdy nie był w obozie wroga ani nie naruszał ich terenu. Dziś jednak do tego doszło. Szedł obok Brzoskwiniowej Bryzy, która z ciekawością rozglądała się po terenie wroga.
- Pstrągowa Gwiazdo! - rozległ się krzyk.
Wszystkie koty zwróciły wzrok na Poziomkowy Blask, który wraz z Białym Kłem i Śledziowym Futrem szedł przodem i należał do członków patrolu.
- Natknęliśmy się na duży patrol! - zawołał. - Potrzebujemy pomocy!
Liderka wyrwała do przodu, chcąc pewnie skopać tyłki klifiakom już na wstępie. Za nią podążyła reszta. Kiedy dotarli na miejsce, zauważyli bójkę. Szybko zajęło im przegonienie natrętów, którzy widząc siłę jaką dysponowali, postanowili się wycofać.
- Biały Kle! W porządku? - zawołał Jesionowy Wicher podchodząc do byłego mentora.
Miał na sobie ślady po walce, ale nie wydawały się zbyt poważne.
- Ślesiofe Futlo – powiedział tylko, wskazując na dyszącą na ziemi kotkę.
Szakłakowy Cień podbiegł do syjamki sprawdzając jej stan. Czekoladowy musiał przyznać, że z kotką było naprawdę źle. Była cała zakrwawiona, a z głębokich ran nadal sączyła się krew.
- Odprowadzę ją do obozu. W takim stanie nie da rady walczyć – powiedział do Pstrągowej Gwiazdy Szakłakowy Cień.
Liderka kiwnęła głową.
- Dobrze. Zabierz ją, a my ruszamy dalej.
Zauważył jak Brzoskwiniowa Bryza motywuje swojego byłego mentora i życzy mu i rannej bezpiecznego powrotu. Przełknął ślinę. Już się bał, kiedy dotrą na miejsce. Skoro patrol był w stanie zadać takie rany, to co dopiero cały klan! Tym razem szli szybciej, nie siląc się na ciszę. Patrol pewnie już powiadomił lidera o najeździe. Mieli mało czasu zanim zaroi się tu od wrogów.
Ziemia stawała się coraz bardziej stroma, a oni kierowali się coraz wyżej i wyżej. Musiał przyznać, że ich obóz był naprawdę dobrze chroniony. Z dołu już najprawdopodobniej ich dostrzegli. Walka na takim terenie była bardzo ryzykowna. Gdyby ktoś spadł... Pokręcił głową. Musiał się skupić. Już dochodzili do celu. Zostało jeszcze kilka skoków. Pierwsza wkroczyła oczywiście Pstrągowa Gwiazda, a za nią Aroniowy Podmuch. Patrol już dotarł przed nimi, ponieważ powitały ich gotowe do odparcia ataku koty. Na przedzie stał sam Lisia Gwiazda. Wróg, który swoim okrucieństwem wpisał się do bajek, którymi straszy się nieposłuszne kociaki.
- Czego? - warknął na wstępie, najwyraźniej niezadowolony, że ktoś przeszkadza w spokojnym życiu ich klanu.
- Oddawajcie Słodki Język! - ktoś zawołał, rozgrzewając bojowy nastrój wojowników, którzy krzyczeli podobne hasła.
Rudy lider zniknął obozie, a chroniące przejścia koty zamknęły dziurę wytworzoną przez odejście Lisiej Gwiazdy. Nocniaki zaczęli szeptać między sobą. Czyżby Klifiaki przemyślały sprawę i jednak oddadzą medyczkę? W końcu rudzielec powrócił, wyrzucając przed obóz nie dziwnopyską, a jakiegoś pokurcza z dziwnie wykrzywionymi łapami.
- To nasz medyk. Macie a teraz wynocha!
Medyk Klanu Klifu był najwidoczniej, równie mocno zaskoczony jak wszystkie Nocniaki. A gdzie Słodki Język? Przecież przyszli tu właśnie po nią!
- Ale to nie Słodki Język! - zawołał poirytowany Aroniowy Podmuch.
Czyżby jednak się mylili? Ale przecież badali granice i ewidentnie wyczuwali, że medyczka przekroczyła teren Klanu Klifu.
- Odprowadźcie tego medyka do naszego obozu – powiedziała Pstrągowa Gwiazda, wyznaczając do tego Białego Kła z Żółwim Brzaskiem.
Najwidoczniej to on miał teraz przejąć rolę ich medyka. Jesionowy Wicher miał tylko nadzieję, że sprawdzi się w swojej roli, nie jak Truskawkowa Łapa. Wojownicy pomogli nadal zszokowanemu medykowi wstać i ruszyli w drogę powrotną.
- Co się tu dzieję? - Wszyscy unieśli wzrok na przepychającą się przez koty płaskopyską.
Aroniowy Podmuch zrobił wielkie oczy. Każdy był zaskoczony, że ta jednak przebywała wśród wrogów.
- No słońce powiedz jak ci się żyję w Klanie Klifu? Tylko uważaj, zrobisz coś naszym kociakom – powiedział do czarnej Lisia Gwiazda, otulając ją ogonem z parszywym uśmieszkiem skierowanym do Pstrągowej Gwiazdy.
Widział jak wujek robi wielkie oczy. Najwyraźniej nie mógł uwierzyć, że Słodki Język ich zdradziła. Pstrągowa Gwiazda zjeżyła bardziej futro.
- Teraz to przegiąłeś! Zapłaci cały twój klan i ta zdrajczyni! - zwołała.
- Jeżeli nie odejdziecie to zarazimy was czerwonym kaszlem. Mamy epidemię i to dość poważną.
Kilkoro z kotów zawahało się. Nazwa sama w sobie brzmiała groźnie. Niektórzy kojarzyli co to jest i jakie mogą być konsekwencję, jeśli ktoś się od nich zarazi.
- Nie zamierzam zawracać! Klanie Nocy! Do ataku! Zabić te ścierwa! - Liderka rzuciła się w kierunku Lisiej Gwiazdy.
Ten jednak nie wydawał się chętny na walkę i tylko unikał jej ataków. Niektóre koty ruszyły do walki, ale nie wszystkie. Jesionowy Wicher rzucił się mimo to na pierwszego przeciwnika. To był ten czas, aby pokarać Klan Klifu i odpłacić im się za atak na ich obóz.
- Jesionowy Wichrze! - usłyszał głos Brzoskwiniowej Bryzy.
Czując, że ta może być w niebezpieczeństwie odskoczył i szybko do niej podbiegł.
- Co się dzieję? - zawołał, ale widząc, że ta stoi bezpiecznie z tyłu, posłał jej pytające spojrzenie.
- Patrz! - Wskazała ogonem na wojowników z ich klanu, którzy powoli wycofywali się, zostawiając walczących.
Co tu się działo? Z każdym uderzeniem serca, jakiś wojownik po cichu się wycofywał! Szybko wypatrzył wśród walczących wujka. Szukał kogoś wzrokiem. Wiedział kogo. Swojego przyjaciela. Czekoladowy nie wiedział co zrobić. Sytuacja wyglądała okropnie. Znów ktoś uciekł widząc, że niektórzy się wycofują. Zostało ich coraz mniej, a Klifiaków było coraz więcej!
- Musimy też iść! - zwołała do niego Brzoskwinka.
- Co? Dlaczego?
- Nie widzisz tego? To samobójstwo! Nie damy im rady!
Wiedział, że miała rację, jednak trudno mu było od tak się wycofać. Walczyło już osiem kotów, nie... siedem... sześć... Przyszli tu nadaremno! Ale przecież dostali medyka, więc może nie do końca? Nie miał pojęcia co zrobić. Pstrągowa Gwiazda nadal próbowała jakoś sprowokować Lisią Gwiazdę do walki, jednak ten nadal miał gdzieś jej zapędy i unikał jej ciosów. Wujek odnalazł wzrokiem swojego przyjaciela, ale tylko spuścił smętnie łeb. Czemu nie walczył? Nie widział tej masy kocich futer? Przecież zaraz ich połkną! Brzoskwiniowa Bryza pociągnęła go za ucho. Jej spojrzenie było stanowcze. Kazała im się wycofać. Ale... on nie mógł.
- Nie pomożesz im! Jak są mądrzy to zaraz sami uciekną! - zawołała vanka ponaglając partnera widząc, że zmierzają w ich kierunku wrogowie.
Szybko ocenił sytuację raz jeszcze. Dostrzegł ciało Sumowego Wąsa, które leżało bardzo blisko klifu. Tak. To było samobójstwo. Szybko odwrócił się do ukochanej i kiwnął łbem. Ruszyli szybko za resztą zawracających. Miał nadzieję, że wujek sobie poradzi i namówi przywódczynie do wycofania się. Chociaż gdyby zginęła, wcale by za nią nie tęsknił.
Kiedy byli już w połowie drogi wepchnął szybko Brzoskwiniową Bryzę w krzaki. Słyszał jak ktoś za nimi biegł, dlatego też postanowił się wraz z ukochaną skryć. Obserwował jak mija ich wściekła Pstrągowa Gwiazda, a za nią piątka poranionych kotów. Czyli jednak żyła... Kiedy ich minęli, szybko ruszyli za nimi. Wolał, aby liderka nie zauważyła, że się wycofali. Czuł, że przez to wszystko będą poważne problemy, a może i konsekwencję.
Skład sił Klanu Nocy: Pstrągowa Gwiazda, Aroniowy Podmuch, Szakłakowy Cień, Żółwi Brzask, Śledziowe Futro, Biały Kieł, Karasiowa Łuska, Jesionowy Wicher, Poziomkowy Blask, Pigwowy Kieł, Muszy Bzyk, Ropuszy Język, Brzoskwiniowa Bryza, Sumowy Wąs, Zawilcowy Deszcz, Jaskrowy Pył, Wieczornikowe Wzgórze, Zbożowy Kłos, Gruszkowa Łapa, Iskrząca Łapa, Sasankowa Łapa, Pluskająca Łapa, Łososiowa Łapa, Rzeczna Łapa, Uszatkowa Łapa, Ostróżkowa Łapa, Szkarłatna Łapa, Wichrowa Łapa
Z czego zmarli: Sumowy Wąs, Śledziowe Futro (kilka dni po walce)
Skład sił Klanu Klifu:
Patrol: Tęczowa Zatoczka, Świszcząca Wichura, Cyprysowa Szyszka, Bluszczowy Poranek, Miodowa Chmura, Miętowy Strumień
Obóz: Lisia Gwiazda, Berberysowa Bryza, Niebiański Lot, Rubinowy Kamyk, Mglista Ścieżka, Węgorzowy Grzbiet, Łabędzi Plusk, Zachwaszczona Ścieżka, Makowy Kielich, Żywiczna Mordka, Kasztanowa Łuska, Lwia Grzywa, Zachodzący Promyk, Kurkowy Zakątkek, Żmijowy Płacz, Tańcząca Pieśń, Barwnikowy Podmuch, Borówkowy Nos, Ciemna Dolina, Bagienny Kwiat, Paprotkowa Pieśń, Pluskająca Toń, Drzemlikowy Dzwonek, Mleczowa Łapa, Jarzębinowa Łapa, Morwowa Łapa, Fiołkowa Łapa, Mysia Łapa, Szczawiowa Łapa, Rumiankowa Łapa, Daliowa Łapa
Z czego zmarli: Makowy Kielich, Niebiański Lot
Przebieg wojny: Klan Nocy zmierza w kierunku obozu Klanu Klifu > Po drodze natykają się na patrol w wyniku którego zostaje ranny Biały Kieł i Śledziowe Futro, ta jednak ma tak poważne obrażenia, że Szakłakowy Cień postanawia z nią zawrócić > Przed obozem Klanu Klifu Nocniaki żądają zwrotu medyczki > Dostają za to Poranną Zorzę > Pstrągowa Gwiazda każe Białemu Kłowi i Żółwiemu Brzaskowi o odprowadzenie go do obozu > Pojawia się Słodki Język i wychodzi jej zdrada > Lisia Gwiazda każe im się wynosić strasząc, że mają epidemię czerwonego kaszlu > Pstrągowa Gwiazda przejęta żądzą mordu wydaje rozkaz do ataku > Lisia Gwiazda nie chcę walczyć z liderką Klanu Nocy i unika jej ataków > Coraz więcej kotów, które nie chcą ryzykować swojego życia, powoli wycofuje się > Pstrągowa Gwiazda zostaję z piątką kotów, które jeszcze walczą > Zauważając brak wojowników ze swojego klanu, decyduję się na odwrót.
Lol, Barwinek w końcu na coś się przydał XDDDDDD poza tym biedny Szybek będzie mu smutno bez Zorzy
OdpowiedzUsuńO nei, biedna Śledź :0
OdpowiedzUsuń