Wreszcie coś oryginalnego. Żabka czasami narzekała cicho do siebie, że ciągle bawią się tylko w te same zabawy. Chowanego, berek, pogoń za kulką mchu, każdemu mogą się znudzić po pewnym czasie. Czuła swego rodzaju dumę, że to właśnie ona wymyśliła zabawę w rodzinę. Wąsiki kotki poruszały się z podekscytowania, natomiast pazurki wbijała co i rusz w duży mech, na którym leżała wygodnie. Nie mogła się doczekać, aż Pszenica wróci. To znaczy Wilcze Serce. Musiała się przyzwyczaić, żeby zabawa była bardziej realistyczna. Nie łatwo było namówić siostry liliowego, Zmierzch i Jaskółkę, do udawania jej dzieciaków, ale teraz gdy tak leżały u jej boku, była niezwykle zadowolona z ich obecności. Żabka wcieliła się w rolę Lisiej Gwiazdy, pięknej, zgrabnej i dobrej kotki, która wychowuję dwójkę maluchów, o walecznych imionach.
— Wilcze Serce, wróciłeś — mruknęła, obejmując swe córeczki ogonem, kiedy tylko dostrzegła liliowego towarzysza. — Borsuczek i Tygrysek pytały o ciebie.
Poczekała, aż kocurek podejdzie bliżej i z wdzięcznością w ślicznych niebieskich oczach, przyjęła stokrotkę, oraz listek.
— To dla ciebie L-lisia Gwiazdo — miauknął lekko nerwowym głosem Pszenica.
— Dziękuję.
Koteczka powoli przysunęła bliżej siebie stokrotkę. Przyjrzała się oczarowana kwiatkowi o małych, białych płatkach. Wydawał się taki delikatny. Żabka kilka uderzeń serca, spoglądała jeszcze na podarunek, zanim chwyciła listek, podsuwając go prosto pod nos Borsuczka.
— Zobacz, tatuś upolował dla nas wiewiórkę.
— To liść. — mruknęła niezadowolona Borsuczek.
Żabka machnęła ogonem.
— Zwierzyna to zwierzyna. Wilcze Serce, jesteś taki odważny! — zamruczała czekoladowa koteczka.
Pszenica ochoczo skinął głową, przybierając dumną pozycję, jaka przystała prawdziwemu wojownikowi Klanu Wilka.
— Owszem
— Fuj. — zmarszczyła nosek Tygrysek, wybudzając się ze snu i przyglądając się przyniesionej "zwierzynie". — Mamy to zjeść?
— Tak. — miauknęła Żabka.
Z jej kociąt były strasznie niejadki. Widziała jak się krzywią, obwąchują, protestują, jakby wiewiórka nie była dość dorodna, pyszna, upolowana na najlepszym terenie. Żabka prychnęła, całkowicie wcielając się w swoją nową rolę. Jej nieposłuszne kociaki miały zjeść tego liścia. Co by teraz zrobiła piękna Lisia Gwiazda? Co by zrobiła?
— Jeśli zjecie grzecznie posiłek, będziecie duże i silne, zupełnie jak wasz tata. — mruknęła koteczka, dopiero po kilku następnych uderzeniach serca pokazując ząbki. — No już, wcinać, mysie móżdżki.
Określenie "mysie móżdżki" podsłuchała od jednego z wojowników, gdy akurat bawiła się kawałkiem mchu koło kociarni. To chyba oznaczało, że to słowo musiało coś szczególnego znaczyć. Przynajmniej tak myślała koteczka. Wkrótce nadejdzie czas, w którym będzie musiała stać się uczennicą, minie pełne radosnych zabaw życie kociaka, tym bardziej chłonęła każdą zabawę z radością. Zmrużyła oczy, przyglądając się wciąż nieprzekonanym koteczką, po czym z westchnieniem, wsadziła liścia do pyszczka Borsuczek, zmuszając młodą, by ugryzła chociaż kawałeczek.
— Smaczne! — stwierdziła Żabka i zwróciła lśniące spojrzenie na Pszenicę. — Co teraz? Mamy się zachowywać jak prawdziwa rodzina. Może... o, wiem!
Przypomniała sobie, jak Grzmiący Potok witał swoją partnerkę, Chłodny Wiatr, gdy tylko odwiedzał swoje jedyne dzieciaki w żłobku. Myśląc o tym Żabka, trochę się zarumieniła, ale przecież musiała dobrze odegrać swoją rolę, żeby inni dalej chcieli się z nią bawić. Nie wiele już dalej myśląc, Żabka przesunęła się bardziej do przodu i liznęła w policzek Pszenicę.
Nagle dopadła ją straszna myśl, która natychmiast sprawiła, że się wyprostowała. Dopiero teraz zdała sobie z czegoś sprawę.
— A-ale jeśli partnerka Wilczego Serca ma drugi człon "gwiazda", to znaczy, że pochodzi z innego klanu i jest liderką! - miauknęła radośnie.
Pszenica ochoczo skinął głową, przybierając dumną pozycję, jaka przystała prawdziwemu wojownikowi Klanu Wilka.
— Owszem
— Fuj. — zmarszczyła nosek Tygrysek, wybudzając się ze snu i przyglądając się przyniesionej "zwierzynie". — Mamy to zjeść?
— Tak. — miauknęła Żabka.
Z jej kociąt były strasznie niejadki. Widziała jak się krzywią, obwąchują, protestują, jakby wiewiórka nie była dość dorodna, pyszna, upolowana na najlepszym terenie. Żabka prychnęła, całkowicie wcielając się w swoją nową rolę. Jej nieposłuszne kociaki miały zjeść tego liścia. Co by teraz zrobiła piękna Lisia Gwiazda? Co by zrobiła?
— Jeśli zjecie grzecznie posiłek, będziecie duże i silne, zupełnie jak wasz tata. — mruknęła koteczka, dopiero po kilku następnych uderzeniach serca pokazując ząbki. — No już, wcinać, mysie móżdżki.
Określenie "mysie móżdżki" podsłuchała od jednego z wojowników, gdy akurat bawiła się kawałkiem mchu koło kociarni. To chyba oznaczało, że to słowo musiało coś szczególnego znaczyć. Przynajmniej tak myślała koteczka. Wkrótce nadejdzie czas, w którym będzie musiała stać się uczennicą, minie pełne radosnych zabaw życie kociaka, tym bardziej chłonęła każdą zabawę z radością. Zmrużyła oczy, przyglądając się wciąż nieprzekonanym koteczką, po czym z westchnieniem, wsadziła liścia do pyszczka Borsuczek, zmuszając młodą, by ugryzła chociaż kawałeczek.
— Smaczne! — stwierdziła Żabka i zwróciła lśniące spojrzenie na Pszenicę. — Co teraz? Mamy się zachowywać jak prawdziwa rodzina. Może... o, wiem!
Przypomniała sobie, jak Grzmiący Potok witał swoją partnerkę, Chłodny Wiatr, gdy tylko odwiedzał swoje jedyne dzieciaki w żłobku. Myśląc o tym Żabka, trochę się zarumieniła, ale przecież musiała dobrze odegrać swoją rolę, żeby inni dalej chcieli się z nią bawić. Nie wiele już dalej myśląc, Żabka przesunęła się bardziej do przodu i liznęła w policzek Pszenicę.
Nagle dopadła ją straszna myśl, która natychmiast sprawiła, że się wyprostowała. Dopiero teraz zdała sobie z czegoś sprawę.
— A-ale jeśli partnerka Wilczego Serca ma drugi człon "gwiazda", to znaczy, że pochodzi z innego klanu i jest liderką! - miauknęła radośnie.
<Pszenico? :3>
Uwielbiam, więcej zabawy w rodzinę :3
OdpowiedzUsuń