— Fajnie, że pytasz! — wymruczał bury, ożywiając się nieco. — Na treningach dobrze mi idzie. Umiem już polować na króliki, myszy, mniejsze ptaszki.... a Orzechowe Futro nadal się ze mnie śmieje po tym, jak próbowałem wykopać z ziemi taką spasioną, czarną mysz. — miauknął Tańcząca Łapa szybko, delikatnie rozbawiony na myśl o swoim mentorze. Syn Pląsającej Sójki spojrzał potem na Jeżową Łapę. — A tobie jak idzie? Pewnie fajnie jest zbierać zioła i potem leczyć nimi chorych, prawda?
— Mhm. — czekoladowy przytaknął skinieniem głowy. — Chociaż muszę przyznać, że czasem siedzenie w jaskini i sprawdzanie zapasów jest trochę... nudne?
Tańcząca Łapa wcześniej o tym nie myślał, ale po przemyśleniu tego w sumie Jeżowa Łapa mógł mieć rację... szczególnie, że jego medyk nie mógł iść na polowanie gdy mu się nudzi. Po krótkiej wymianie zdań Taniec pożegnał się z przyjacielem i udał się do legowiska uczniów by zażyć wyczekiwanej dawki snu.
***
Pora Nagich Drzew zaczęła się na terenach klanów już na dobre. Ziemia pokryła się śnieżnobiałą powłoką, która w sumie utrudniała jedynie wszystkim życie. Ale przynajmniej kocięta miały chociaż trochę zabawy wychodząc poza żłobek. Tańcząca Zorza brnął powoli z brzuchem w śniegu, marszcząc brwi za każdym razem jak zawiał mocniejszy wiatr, porywając do tańca liczne płatki śniegu. Razem z Śpiewającym Wiesiołkiem wracali z niekoniecznie udanego polowania - w dwójkę udało się im upolować wątłą mysz i chuderlawego wróbla, za co i tak dziękowali Klanowi Gwiazdy, gdyż skakanie w tym całym białym puchu graniczyło z cudem. Droga powrotna dwóch braci już zajmowała dwukrotnie tyle czasu, a ledwo minęli połowę trasy. Pomiędzy kocurami niestety panowała cisza, gdyż każdy z nich niósł w pyszczku zmarzniętą piszczkę.
Po długiej i uporczywej wędrówce w końcu udało się im się dostać do obozu Klanu Burzy. Bracia odłożyli zdobycze na niewielki stos ze zwierzyną i rozeszli się w swoje strony. Tańcząca Zorza postanowił udać się do Jeżowej Ścieżki i Zajęczej Stopy. Miał nadzieję, że ich zapasy medykamentów są wystarczające na wypadki zdarzające się w zimę...
— Dzień dobry! — przywitał się uprzejmie Taniec, wchodząc do środka legowiska medyków. — Przyszedłem sprawdzić, czy macie wystarczająco duże zapasy na Porę Nagich Drzew... — zaczął, jednak widząc, jak Jeżowa Ścieżka tłumaczy coś właśnie niewielkiej, czarno-białej koteczce. — Oh, przepraszam, widzę, że przeszkadzam...
<Jeżowa Ścieżko? Jak tam nowy uczeń? >
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzyżby to była Konwalia? Jeśli tak to dziękuję ^^
OdpowiedzUsuńKida K/Konwalia
Witaj moja uczennico ^^
UsuńWitaj mój mentorze ^^
OdpowiedzUsuń