Terminator powracał z polowania. Niestety, przyniósł w pysku dokładnie dwie myszy i nic więcej. Czuł się, jakby ktoś brutalnie skrzywdził jego honor. On, jeden z większych kocurów w Klanie Klifu przyniósł tylko marne dwa gryzonie! Wbił pazury w glebę pod sobą, starając się nie wrzasnąć z gniewu. Dyszał wściekle, a jego ciężkie kroki rozbrzmiewały echem wśród klifów. Nie chciał, aby ktokolwiek widział go w takim stanie, ale przecież musi wrócić do obozu.
Nie było go kilka dobrych godzin, chociaż w pysku trzymał tylko dwójkę gryzoni. Napiął mięśnie, przypominając sobie jak tarzał się w błocie, aby złapać tą cholerną sójkę. Ledwo co ją złapał, a ona natychmiast wyfrunęła mu z łap. Natomiast on, nadal myśląc, iż trzyma ją w paszczęce, turlał się po glebie. Wyglądało to tak żenująco, iż gdyby potrafił się rumienić, spaliłby największego buraka w całym klanie. Kopnął kamyk, który stanął mu na ścieżce, ale poczuł tępy ból w poduszce łapy; gdy ją uniósł, zobaczyła, iż znajduje się tam jakaś drzazga. Warknął coś pod nosem, utykając lekko. Musiał już wracać. Najwyżej będą się z niego wyśmiewać.
Uniósł ku górze wielki łeb, gdy wchodził do obozu. Niektóre koty wysunęły głowy ze szczelin, aczkolwiek natychmiast powróciły, jakby nie obchodziła ich obecność ucznia. Natomiast inni uśmiechnęli się do terminatora, znając go z widzenia. Odetchnął ciężko. Na razie jest spokojnie i miał nadzieję, iż tak pozostanie.
Nonszalanckim ruchem rzucił dwie myszy na stosik, sam biorąc z niego zająca. Musiał dużo jeść, aby być potężnym wojownikiem jak jego ojciec. Zawsze to sobie powtarzał, czasem brał dwie porcje, gdy nikt nie widział. Wiedział, że to niezgodne z Kodeksem Wojownika, ale trzeba ryzykować. Inaczej umrze z głodu i stracą potencjalny materiał na dobrego wojownika. Zauważył Trzepoczącą Ćmę rozmawiającą z jego mentorką, więc postanowił poprosić, czy mógłby się dołączyć.
- Witaj, Strzyżykowa Łapo! - wesoły głosik szylkretki doszedł do uszu ucznia, które postawił do góry.
- Witaj, mentorko i witaj, Trzepocząca Ćmo - wymruczał ciepło kocur - Mógłbym się do was przysiąść? Zaraz przyniosę wam coś do jedzenia.
Dwie kotki skinęły mu łebkami na zgodę, a gdy odszedł, usłyszał jeszcze słowa koteczki o bursztynowych oczach.
- To twój uczeń? Świetny jest!
Strzyżykowa Łapa poczuł, jak rozpiera go duma. Nigdy nie słyszał pochwały od kogoś innego, niż jego nauczycielka. Napełniony radością jeszcze raz podszedł do stosu, biorąc z niego dwie myszki, prawdopodobnie te, które upolował. Potem wrócił do kotek, delikatnie kładąc przy nich gryzonie. Puścił im przyjaźnie oko.
- Więc, o czym rozmawiałyście? - spytał, rozpoczynając jedzenie swego królika.
- Och, o wszystkim i o niczym - mruknęła Trzepocząca Ćma, uśmiechając się.
Zabluszczone Futerko trąciła ją nosem.
- O mianowaniu twojego brata, Strzyżyku - wyjaśniła szybko, wgryzając się w mysz.
Uczeń napiął mięśnie i zmarszczył brwi, co nie uszło uwadze kotek. Trzepocząca Ćma rzuciła mu pytające spojrzenie.
- Coś się stało? - miauknęła przyjaźnie, nie przestając się uśmiechać.
- Nic, przepraszam, ale muszę się przejść do medyka - wyjaśnił kot, czując, jak kołuje mu się we łbie.
Zabluszczone Futerko krzyknęła coś jeszcze, ale kocur słyszał tylko szum krwi w uszach. Wzrok zaczął mu się rozmazywać, po czym pulsujący ból ustał, a ostrość widzenia powróciła. Nie zorientował się, że właśnie wpadł na Ostrego Kła.
- O! - parsknął zdezorientowany kocur, patrząc na brata - Cześć, Strzyżykowa Łapo. Uważaj trochę jak stawiasz kroki, obok mnie idzie Wierzba i mógłbyś ją zdeptać.
Zapewne ostatnie zdanie miało być zabawne, jednak pysk kocura nadal miał wyraz czystego spokoju. Terminator uśmiechnął się przepraszająco, a następnie podążył wzrokiem w dół. Wtedy zobaczył Wierzbę; ciągle gdzieś chodził z tą kotką. Wydawało mu się to czasem wyjątkowo niesmaczne i podejrzane, aczkolwiek nigdy nie głowił się nad tym długo. Po prostu to ignorował.
- Hej, bracie - zmrużył różnokolorowe oczy w szparki, a końcówka jego ogona lekko drgała - i Wierzbo. Gdzieś się wybieracie? Ostatnio wszędzie gdzieś chodzicie!
Rzecz jasna, ostatnie słowa wypowiedział ze śmiechem. Jednak wewnątrz duszy pałał wścibskością co do relacji ich dwójki.
<< Ostry Kle? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Znajdki w Klanie Klifu!
(trzy wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz