Szylkretowe futerko świeciło pięknie w porannych promieniach słońca.
Czekała przy legowisku lidera, czując dreszczyk podniecenia przebiegający wzdłuż jej karku i końcówce ogona. Ugniatała łapkami trawą pod sobą, słysząc wrzask dobiegający z leża jej ojca i łkanie jej mentora. Ach, jak ona to kochała!
Podczas dzisiejszego treningu miała dość niebieskookiego kocura. Irytował ją. Więc zasymulowała okropny ból, gdy mentor uderzył ją mocno w bok, robiąc niezbyt głęboką, lecz mocno krwawiącą ranę. Faktycznie trochę ją zabolało, ale nie aż tak, by kulić się i jęczeć, że umiera. Niedoświadczony kocur wziął ją za kark i zaczął ciągnąć do obozu, panikując.
A Rdzawa Łapa próbowała się nie roześmiać.
Widząc wychodzącego kocura, ze zwieszoną miną, obróciła niewielki szylkretowy łebek, aby nie patrzeć mu w oczy. Wojownik jeszcze bardziej zwiesił łeb, ze smutkiem wpatrując się w swoją terminatorkę. Bardzo chciał zrobić z niej przykładną wojowniczkę.
Ups.
- Rdzawa Łapo, podejdź - usłyszała miauknięcie wielkiego, czarnego kocura.
Lekko kulejąc i cichutko jęcząc, dosłownie przyczołgała się pod łapy swojego ojca.
- Podnoś się - warknął bez ceregieli, przytykając nos do jej nosa.
Widząc jego lodowate spojrzenie błękitnych ślepi, wstała lekko chwiejnie, podnosząc ku górze tylną łapę. Posłała mu zbolałe spojrzenie, a z jej pyszczka wydobył się przeciągły jęk.
- Chyba umieram.
Lamparcia Gwiazda przez uderzenie serca wyglądał, jakby na prawdę uwierzył. Jednak zaraz zjeżył długą sierść na karku i fuknął w jej stronę.
- Czemu ciągle kłamiesz i oszukujesz? Jako wojowniczka powinnaś być odpowiedzialna. - przeszył ją wzrokiem, a jego ogon przestał zamiatać ziemię.
Terminatorka westchnęła ciężko, a jej oddech się uspokoił. Więc teraz to jej wina? Pewnie to jej sprawka, iż pożar spalił cały las. Nagle na jej pyszczku wstąpił szelmowski uśmieszek.
- Ale przydam Wam się w bitwie z Klanem Wilka.
Lider odwrócił ku niej łeb, przeszywając ją spojrzeniem. Natomiast szylkretowa koteczka nieśpiesznie czekała na jego odpowiedź, powoli liżąc swoją przednią łapkę. Dosłownie pragnęła, aby jej tatuś rzucił się jej teraz do łap i błagał ją o wybaczenie. Jej wyobrażenia przerwał jego ostry syk.
- Nie - jego głos jakby się złamał - nie narażę Cię na takie niebezpieczeństwo.
- Co?! Jestem już dorosła!
- Nie, dla mnie zawsze będziesz dzieckiem!
- Nie rozumiesz!...
- I nie zrozumiem.
- Musisz!
- Nic nie muszę!
- Nie. Nie weźmiesz udziału w żadnej wojnie.
- Jak to?... - Rdzawa Łapa wzięła głęboki haust powietrza w płuca, a jej żółte oczy zaszkliły się.
- Nie weźmiesz.
- To jaki jest sens mojego życia tutaj? - warknęła bezczelnie, wlepiając wzrok w oczy Lamparciej Gwiazdy.
- Taki, iż jesteś tu, aby przedłużyć Nasz ród - szczególnie nacisnął na słowo ''nasz'', ale terminatorka nie zwróciła na to uwagi.
- Nie będę mieć kociąt! Nie i nie! Nie! - wydarła się, walcząc ze łzami.
Czarny kocur o majestatycznej budowie zwrócił ku niej łeb. Widziała, jak jego potężne ciało całe drży, widocznie trzyma nerwy na wodzy. Błękitne ślepia utkwione w jej, były lodowato spokojne i jakby zasnute mgłą. Gdy jego stanowczy i ostry ton głosu rozbrzmiał po jego leżu, poczuła ukłucie w okolicach serca.
- Wyjdź.
Rdzawej Łapie nie trzeba było tego dwukrotnie powtarzać. Wybiegła, nieumyślnie kierując się do legowiska medyka. Wpadła na Gradową Mordkę, który mierzył ją uważnym spojrzeniem.
- Coś Ci się stało? - miauknął spokojnie.
Uczennica zaczęła płakać, szlochać i wtulać się w jego futro.
<< Gradowa Mordko? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz