- Siostro ona nie jest groźna to...- Kotka zauważyła, że za Tygrysią Łapą wyłaniają się dwa kocie kształty.
"Nie.." - Pomyślała.- "Nie!" - A jednak tak... Tygrysia Łapa powiadomiła patrol o jej zniknięciu. Żółte oczy terminatorki powędrowały na medyczkę. Była przerażona. Dopiero teraz Pręgowana Łapa dostrzegła blizny medyczki. W jednej sekundzie zrozumiała wszystko.
-Pręgowana Łapo chodź tu. Ona może być niebezpieczna.-Powiedziała jak się zdawało Blady Świt.
-Nie!- krzyknęła i stanęła bliżej Medyczki klanu Wilka.
- To zwykłe dranie!-Zawołała Blady Świt.
- To przecież kot jak ty czy ja.- Pręga próbowała jak mogła wytłumaczyć, że Medyczka nic jej nie zrobi.
- Uciekaj - Szepnęła Do Lawendowego Płatka tak by tylko ta ją słyszała.Niebiesko-cętkowany kształt zaczął biec w swoją stronę.
Koteczka obróciła się za medyczką ostatni raz i poszła w stronę znajomych jej kotów. Chciała wydrzeć się na siostrę za to co zrobiła.
-Przepraszam.- Terminatorka położyła po sobie uszy.
-Nigdy więcej- Powiedziała Blady Świt.
Kotka wróciła do obozu. Do nikogo się nie odzywała nawet do matki.
Nic nie zjadła tylko poszła spać
///
Następnego dnia miała znaleźć jakiegoś zająca. Trochę jak sprawdzian tylko trudniejszy.
Właśnie zauważyła jakiegoś młodzika. Jadł... Zioła Lawendowego Płatka!
Znowu poczuła jej zapach. Lecz postanowiła udawać, że nic nie wie o jej przebywaniu tu.
Jak zwykle zaczaiła się i złapała długo-uchego zwierzaka.
-Wiem, że tu jesteś!- krzyknęła.
Zza krzaków wyłoniła się znana jej postać.
<Lawenda?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz