Przez jej umysł przeszły wszystkie dostępne uczucia - szczęście, ulga, strach, złość i wszystko inne. To było cudowne! Ponownie zaszła w ciążę, aczkolwiek przeczuwała to już wcześniej. Cały ból i ogromny brzuch oraz nabrzmiałe sutki nie mogły być z przypadku, a trochę się już na tym znała.
Zamruczała z rozbawieniem, ocierając się o polik Lawendowego Płatku. Ach, ależ świetnie! Jednak nagle poczuła niesamowitą bolączkę, która zawładnęła jej smukłym ciałem. Liderka opadła na posłanie z mchu, cała drżąc, jakby w jakiś piekielnych konwulsjach. Niebiesko-cętkowana medyczka posłała jej przerażone spojrzenie, ale koniuszkiem ogona nakazała leżeć. Kocica padła na posłanie z mchu, a jej ciałko porywały konwulsje. Ten poród będzie trudniejszy.
W tym momencie medyczka przyniosła kilka ziół, pajęczyn i innych nieznanych jej maści. Schludnie ułożyła je w rządek, uśmiechając się przyjaźnie.
- Spokojnie, Milcząca Gwiazdo - jej głos brzmiał niczym anielskie ukojenie -, pamiętaj, by zachować spokój. Rozluźnij mięśnie, ale staraj się napierać. Ja zajmę się resztą.
Liderka Klanu Wilka dostosowała się do poleceń świeżo upieczonej medyczki, starając się regularnie oddychać. Pot wstąpił na jej niebieskawą sierść, zmarszczyła brwi i starała się przeć.
Zapowiadał się długi dzień.
/-/
Gdy na aksamitnie czarne niebo wstąpiły gwiazdy, Milcząca Gwiazda leżała już z trójką cudownych kociąt. Ze słów Lawendowego Płatku wynika, iż wszystkie to kotki.
Przywódczyni leżała na boku wraz ze swoimi córeczkami, które wtulały się w jej krótkie futro i ssały mleko. Były lekko wychudzone, aczkolwiek nie było po nich widać, iż są chore. Urodziły się w trudnej porze, to fakt, ale dadzą radę. Mają najsilniejszą linię przodków. Z głębokim westchnięciem polizała je po łebkach, gdy wejście do leża medyczki przysłonił Borsuczy Goniec. Ciemność ogarnęła całe legowisko koteczki, a ona sama wycofała się do tunelu. Zapewne nie chciała nam przeszkadzać.
- Cześć skarbie - usłyszała przy uchu mruczenie swojego wybranka, a następnie poczuła jego język na swoim karku.
Odetchnęła głęboko, robiąc mu miejsce na posłaniu z mchu. Gdy ułożył się obok niej, zatopiła swój pyszczek w jego kolorowej sierści. Ach, ależ on był cudowny! Przynosił jej ukojenie w najtrudniejszych chwilach jej życia. Nie myślała, iż to z nim będzie razem do końca swych dni. Przyszedł do Klanu Wilka jako nic nieznaczący uczeń, mający mleko pod nosem, ale dzięki jej najbardziej lojalnemu zastępcy stał się dobrym wojownikiem. A teraz? To ojciec jej dzieci, starszy wojownik, jeden z bardziej zaufanych kotów w Klanie.
- Witaj kochanie - odpowiedziała mruknięciem, liżąc go po poliku - są śliczne. Jak je nazwiemy?
Point wytężył wzrok, który utkwił w najmniejszej, brązowej kulce. Jego niebieskie oczy jakby zaszły mgłą, a niebieskawy koniuszek ogona przywódczyni drgnął niespokojnie. Coś się dzieje?
- Przypomina mi moją matkę - wyznał w końcu, nadal nie spuszczając z niej spojrzenia - może... może się nazywać Różyczka?
Milcząca Gwiazda skinęła poważnie niewielkim łebkiem - imię do niej pasowało. Była taka delikatna i niewinna, zupełnie jak róża, aczkolwiek za niedługo pokaże swoje kolce. A jeśli jej partnerowi sprawia to przyjemność i przypomina o matce, to jeszcze bardziej do niej pasuje.
- A tą chce nazwać Promyczek - pokazała nosem na drugą kotkę, trochę większą od poprzedniej - również na cześć mojej matki, ale ona nazywała się Słoneczny Stok. Chociaż to będzie promyk jej pamięci, czyż nie?
Wojownik skinął w skupieniu łebkiem. Jego ogon podążył w stronę ostatniej koteczki, bardzo podobnej do ojca, ale miała inne ułożenie łat. Miała piękne i niespotykane umaszczenie! Z gardła Milczącej Gwiazdy wydobył się pomruk dumy. Wiedziała, iż będą jej godnymi zastępczyniami.
- A tą nazwiemy... - mruknęła cicho, splatając ogon z ogonem Borsuczego Gońcy.
- Bieguś - odparł równie cichutko kocur, mrużąc swe błękitne ślepia.
Niebieskawa kocica kiwnęła mu koniuszkiem ogona na sygnał, iż respektuje jego zdanie i się zgadza. Więc Różyczka, Promyczek i Bieguś - trzy cudowne koteczki z równie niezwykłymi rodzicami. Na tę myśl liderka zaczęła głośniej mruczeć i przysunęła się bliżej kociąt. Gdy zaczęły ugniatać jej brzuch malutkimi łapkami i ssać jej sutki, point liznął każdą po główce.
- Muszę iść - powiedział przeciągle, ze smutkiem spoglądając na swoje córki - prowadzę zaraz patrol, a myślę że Pustułkowy Dziób nie chciałby żadnych opóźnień.
Po raz ostatni polizał swoją partnerkę po łbie i przesunął szorstkim językiem po główkach córek. Następnie zniknął w wejściu, na uderzenie serca przysłaniając światło księżyca. Potem masywna i wysoka sylwetka kocura rozpłynęła się w wieczornym powietrzu.
Wtedy z tunelu wyszła niebiesko-cętkowana medyczka, siadając obok przywódczyni. Jej oczy świeciły zapałem, aczkolwiek na uderzenie serca przygasły. Czyżby przypomniała sobie o Księżycowej Łapie? Na wspomnienie optymistycznej i uroczej terminatorki, Milcząca Gwiazdę przeszedł dreszcz. Przypomniała sobie ogień zemsty płonący w ślepiach niedawnej wojowniczki, gdy chciała pomścić swoją siostrę. Uniemożliwiła jej to bitwa z Klanem Burzy w której została ciężko ranna, nie mogła pełnić dalej funkcji kotki walczącej. Liderka wróciła do rzeczywistości z głębokim westchnięciem.
- Są piękne - ciszę przerwał idealnie czysty głos medyczki, która co chwilę rzucała niespokojne spojrzenia na kocięta.
Niebieskawa liderka Klanu Wilka pokiwała w skupieniu niewielkim łebkiem. Rzuciła szybkim wzrokiem na legowisko medyczki, gdzie na głazach i niedużych półeczkach z drewna były gałązki, różne zioła czy też maści. Ona nie potrafiłaby się w tym wszystkim odnaleźć, a Lawendowy Płatek radziła sobie z tym idealnie. Ale od pewnego czasu widziałam, iż nie jest w najlepszym nastroju. Może spowodowała to śmierć Widmowego Wilka, która nawiasem mówiąc dotknęła również cały Klan?
- Lawendowy Płatku - zaczęła Milcząca Gwiazda, wlepiając w nią spojrzenie krystalicznie niebieskich oczu.
Kotka, jakby obudzona z transu, wzdrygnęła się i odwróciła łebek w jej stronę.
- T... tak? - mruknęła niepewnie, zwieszając wzrok na swoje łapy.
Widziała jej niecierpliwość, niepewność, zażenowanie - wiedziała również, iż te emocje dosłownie w niej buzują. Musi je uwolnić, inaczej to się źle skończy.
- Co się dzieje? - zapytała rzeczowo.
Medyczka rzuciła jej zdezorientowane spojrzenie, ale niebieskawa kocica doskonale wiedziała, iż wie o czym mówi.
<< Lawendowy Płatku? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz