Nowicjuszka rozpoczęła rozmowę z kremową kotką. Na początku czuły do siebie pewien dystans - Spadający Liść myślał, że Kwiecisty Strumyk również zostanie przy zdrowych zmysłach i będzie ignorować obecność pieszczocha. A tu co? Obydwie zaraz znalazły wspólny temat i zaczęły chichotać! Kocur nieźle się wkurzył. Wbił pazury w mech, wiercąc wzrokiem "psiapsiółki". Jak widać, Kasztanowa Kropla ma jakiś dar przekonywania... Ten fakt zaniepokoił syna Spopielonej Gwiazdy. Co będzie, jeżeli przekabaci cały klan na swoją stronę? - myślał gorączkowo. Przekona wszystkich wojowników Klanu Klifu, aby uciekli do bezwłosych? Tyle podejrzeń, a nie wiadomo nawet, czy któreś z nich jest prawdziwe! Spadający Liść wpadł na pomysł, aby sprawdzić intencje nowej kocicy. Schował pazury i wziął głęboki oddech, aby dawać pozory spokojnego. Następnie przeciągnął się. Chwilę później wstał, a potem podszedł do Kasztanowej Kropli.
- Cześć - zaczął sympatycznie - Chciałabyś wybrać się razem na polowanie? - zapytał.
Na jego pysku zagościł sztuczny uśmiech. To tylko przekonało rudo-czarną wojowniczkę do zgody. Kiwnęła mu głową twierdząco, po czym pożegnała się z Kwiecistym Strumykiem. Zielonooki dał znak ogonem, aby Kasztanowa Kropla podążała za nim. Przecież taki intruz nie jest świadomy tego, gdzie są najlepsze łowiska.
Czarny kocur doprowadził towarzyszkę na klify. Zapewne za bycia pieszczoszką nie mogła oddalać się tak daleko od swej miski z lisim łajnem. Spadający Liść zatrzymał się na skraju skał. Usiadł i owinął ogon wokół łap. Spojrzał chłodno na Kasztanową Kroplę.
- Jak tu trafiłaś? - spytał.
Chciał się o niej dowiedzieć wszystkiego. Wycisnąć każdy, najdrobniejszy szczegół, aby potwierdzić swą tezę. A jeżeliby się mylił... Pozostałaby dla niego raczej obojętna, choć obserwowałby ją.
<Kasztanowa Kroplo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz