Jej ojciec nareszcie wyszedł z więzienia, bo jak inaczej mogła nazwać miejsce, w którym się przez ten czas znajdował? Jak na przykładną córkę przystało, odwiedzała go, mącąc mu w głowie jeszcze bardziej, by tylko go od siebie uzależnić. Wychodziło to znakomicie, ponieważ wojownik po stracie bliskich, zaczął troszczyć się o nią tak, jakby i ona miała zniknąć. Podobała jej się ta uwaga rodzica. Była przyjemna, a ona napowrót czuła się jak pani i władca jego nędznego żywota. Przynosił jej posiłki, ucinał pogawędki i zachwalał to jak wydoroślała. O tak, duma jej powędrowała aż do gwiazd, zwłaszcza że Pszczela Duma także nie szczędziła jej komplementów. To było wspaniałe uczucie mieć dookoła siebie takie koty, które ją doceniały. A śmierć Daliowej Gwiazdy? Ucieszyła się z tego tak bardzo, że wyściskała przyjaciółkę, która nie odstępowała jej na krok, śmiejąc się z jej tragicznego końca. Trochę szkoda, że nowa liderka wybrała na swoją zastępczynie Mglistą Zatokę. Uważała, że ona nadawałaby się do tego bardziej od niebieskiej. Wszak była piękniejsza, mądrzejsza no i każdy się jej słuchał. Takie przynajmniej miała o sobie mniemanie.
— Maczku przejdziemy się? Taka ładna dzisiaj pogoda — zwróciła się do niej Pszczółka, zaczepiając ją, a na pysku Makowego Pola pojawił się uśmiech.
Ostatnio wojowniczka zaczęła zdrabniać jej imię, co było dość urocze. Nie miała pojęcia dlaczego, ale może chciała się tak tym odwdzięczyć, w końcu dla niej Pszczółka była zawsze Pszczółką.
— Oczywiście — zgodziła się zaraz rozglądając za resztą ich paczki. — Znajdę tylko dziewczyny i możemy iść...
— Nie... Ja... — przerwała jej pośpiesznie szylkretka, widząc że podnosi się i wstaje. — Ja chciałabym z tobą... Tak sam na sam. — Poczerwieniała pod sierścią.
Zdumiona Mak, zamrugała. Sądziła, że lubiła Cedr, Zając, Strzyżyk oraz Srokę. Nigdy nie skarżyła się na ich towarzystwo. Czyżby czuła się zazdrosna? Ale dlaczego? Przecież zawsze przy niej była i to najbliżej, oczyszczając jej sierść z brudu.
— Coś się stało? Pokłóciłyście się? — drążyła temat, aby dowiedzieć się o co jej chodziło.
— Nie... Nie... Ja... — przełknęła ślinę. — Po prostu lubię jak jesteśmy we dwie...
Przyglądała się speszonej Pszczółce z niezrozumieniem, które tylko bardziej wypłynęło na jej pysk. O co tu chodziło? Już nic nie rozumiała. Widząc jak powoli w oczach przyjaciółki gromadzą się łzy, a uszy opadają, podeszła i ją przytuliła mocno do swej sierści. Nie miała pojęcia dlaczego tak reagowała, ale widziała, że cierpi. Będzie musiała porozmawiać o tym z dziewczynami. Możliwe, że zaszło między nimi coś złego, a ona nawet o tym nie wiedziała! To nie mieściło jej się w głowie!
— Spokojnie. Jestem przy tobie — mruknęła jej do ucha. — Ktokolwiek cię skrzywdził za to zapłaci. Rozerwę go na strzępy, zobaczysz. — Polizała ją uspokajająco po głowie.
Pszczela Duma wtulona w jej futerko, owinęła ogon o ten należący do przyjaciółki, która czując dotyk na nim, owinęła go ciaśniej. Najwidoczniej musiała ją pocieszyć. Postanowiła na razie nie naciskać na nią, widząc że to nie była odpowiednia chwila.
Tak jak chciała udały się na spacer, na którym przyjaciółka nie odstępowała jej futerka na krok. Trzymały się więc za ogony, korzystając z dnia i ładnej pogody rozmawiając o klanowych plotkach. Widać było, że to pomogło Pszczółce odzyskać dobry humor. Będzie jednak musiała kiedyś jeszcze wrócić do tej rozmowy, lecz jak na razie dała temu spokój.
jejku jak uroczo!!
OdpowiedzUsuń