Leżała wtulona w futro niebieskiej szylkretki. Zawsze miały legowiska obok siebie, bo gdy otwierała oczy, już pędziła, aby opowiedzieć przyjaciółkom co jej się śniło. Lubiła je mieć obok, ponieważ zawsze wiedziała, że mogła na nie liczyć. Teraz jednak to nieco się zmieniło i Pszczela Duma zapytała czy mogłaby się położyć bliżej niej. Pamiętała, że ostatnio zachowywała się dziwnie i wciąż przed oczami miała ten jej smutny wyraz pyska. Możliwe, że to co ją trapiło wciąż nie odeszło, dlatego skończyły razem na jednym mchu. Musiała jednak przyznać, że to nie było wcale takie złe. Wyspała się nawet i czuła się bardziej rozluźniona niż wcześniej. No i Pszczółka była taka dobra, że dbała o jej komfort do takiego stopnia, że chętnie pozwoliła zostać jej poduszką.
Nadal z zamkniętymi oczami, korzystała z chwili spokoju, gdy nagle poczuła muśnięcie na policzku. Czyżby i Pszczoła nie spała? Wiedziała, że przyjaciółka lubiła dbać o jej wygląd, korzystała z jej usług bardzo chętnie, no ale był dopiero ranek! Ta jej troska za bardzo już wymykała się spod kontroli. Gdy muśnięcie się powtórzyło, powoli otworzyła oczy. Niebieska natychmiastowo się spięła i odwróciła speszona łeb.
— Och, dzień dobry. Nie wiedziałam, że już wstałaś — przywitała się z nią.
— Tak... — ziewnęła. — Miałam piękny sen... Mordowałam parszywe kocury, a ich łby nabijałam na pal. A potem... Odezwał się do mnie Klan Gwiazdy uznając nową liderką Klanu Nocy. Prawda, że cudowny sen? — Spojrzała na nią zadowolona.
— Tak. Uważam, że byłabyś wspaniałą przywódczynią, Maczku — przytaknęła jej.
Napuszyła się zadowolona, a z jej gardła uciekł pomruk. Oczywiście, że by była! Od razu zrobiłaby w klanie porządek. Łamagi takie jak pokroju jej ojca, służyliby jej i dogadzali, a taki na przykład Gawroni Obłęd zostałby wsadzony do dziury i służył jako obiekt do podziwiania. Mało kto w końcu mógł się pochwalić takim parszywym zwierzęciem. Z chęcią by się go pozbyła. Już za bardzo nadepnął jej na odcisk. A ten jego pysk, który musiał spać w legowisku wojowników co ona, tylko jeszcze bardziej ją brzydził.
— Coś się stało? Krzywisz się — zauważyła niebieska, ocierając się o nią łbem.
— Myślałam o Truposzku... I dlaczego jeszcze nie jest martwy — podzieliła się tą myślą z Pszczółką, zaraz jednak kładąc na powrót łeb na jej barku. — Ah... Ale nie ma co od rana sobie psuć humoru. A ty? Co ci się śniło?
Wojowniczka lekko się speszyła i mogłaby przysiąc, że soczysty rumieniec oblał jej pysk. Uniosła pytająco brew, oczekując na jej słowa, bo nie oszukujmy się, bardzo się zaintrygowała.
— No... Takie tam... Bardzo dobrze mi się z tobą spało — zmieniła temat, co było do niej niepodobne. Wstydziła się czegoś?
— Mi też! — odpowiedziała bardziej żywo. — Gdybym wiedziała, że to będzie takie cudowne, chętnie już wcześniej bym to zaproponowała.
— Naprawdę? — zaskoczony pisk szybko przerwał jej wypowiedź. — J-jak chcesz to... Możemy... I dziś w nocy...
— Nie ma sprawy — zgodziła się, odwracając wzrok od przyjaciółki, nie zauważając jak iskierki szczęścia i nadziei pojawiają się w jej oczętach.
Rozejrzała się po okolicy i ze zdziwieniem stwierdziła, że były same. Gdzie reszta się podziała? Czyżby przespały cały poranek?! Nawet Cedr nie było... Dziwne. Zmarszczyła brwi, czując jak Pszczółka otula ją szczelniej ogonem.
— Tak długo spałyśmy? — zapytała szylkretkę, która chwile biła się z myślami, zagryzając wargę.
— Ja obudziłam się nieco wcześniej, ale nie chciałam cię budzić. Miałaś ciężki dzień, a sen to zdrowie. Tak przynajmniej słyszałam od Strzyżykowego Promyku.
Oho. Ciekawa informacja. Czyli kotki się pogodziły? Pamiętała, że gdy ruda dołączała do ich paczki, to Pszczółka dziwnie na nią syczała i nie wyglądała na zadowolona z jej obecności wśród nich. Wojowniczka wzruszyła tylko ramionami.
No dobra... Czas mimo wszystko było wstawać.
Uniosła się na łapy, a w jej ślady poszła i przyjaciółka. Kocica wyszła z nią z obozu, podchodząc do stosu i biorąc dla nich śniadanie, a raczej dość późne śniadanie. Usiadły gdzieś w cieniu, ukrywając się przed żarem spływającym z nieba. Znów zajmowały się plotkami, a chichotów była co nie miara. Później dołączyła do nich Cedrowa Rozwaga, która chętnie podzieliła się z nimi ciekawymi informacjami z patrolu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz