— Przygotować się... gotowi... start! — miauknął Komarnica i szybko usunął się z miejsca, odsuwając gwałtownie do tyłu. Dobrze zrobił, ponieważ zaraz w tym miejscu znalazły się łapy skaczącej Świergot. Nie minęła sekunda, a Gęgawa z cichym "Ah" wylądował przybity na piaszczystej ziemi, wywołując wzbicie się w powietrze kurzu. Dla nikogo (a zwłaszcza kota, który kiedykolwiek z nią walczył) nie było tajemnicą, że Świergot potrafiła powalić jednym ciosem.
Czarny kopał w jej brzuch, ale nic nie wskórał. Silna Świergot uśmiechnęła się do niego złośliwie i udawała, że ziewa, jak gdyby wysiłek Gęgawy nic jej nie robił. Ten przybrał tylko kwaśny grymas.
— No Gęgawa! — Komarnica rozłożył zawiedziony łapy, patrząc na bezradnego ucznia. — Jakby to był jakiś nocniak to dawno byś tu leżał z rozerwanym gardłem. Oh, na osty i ciernie... — pomachał głową z rozczarowaniem.
— Daj mojej uczennicy wygrać — zaśmiała się cicho Jaskółka. — Najwyraźniej zasługuje.
Komarnica spojrzał raz na Jaskółkę, a raz na Gęgawę. Zmierzył kota błagalnym, ale jednocześnie wrogim wzrokiem. Wykorzystując atmosferę śmieszków odepchnął liliową od siebie i rzucił się na jej grzbiet. Uczennica wierzgała jak byk, jednak nie potrafiła z siebie zrzucić mniejszego i zwinniejszego brata.
— Nie znudziło ci się jeszcze? — mruknęła.
— Lubię patrzeć jak się męczysz.
Nagle Świergot wpadła na świetny pomysł – niespodziewanie przewaliła się na plecy, przygniatając do ziemi rodzeństwo. Gdy wstała wyglądał jak placek wgnieciony w ziemię. W końcu się podniósł na wszystkie cztery łapy. Komarnica nie miał żadnych słów, tylko zakrywał łapą oczy.
— Też lubię patrzeć jak się męczysz — zachichotała Świergot.
Gęgawa bez słowa podszedł do kocicy i celując w jej gardło rzucił się, oczywiście imitując prawdziwy atak. Kotka jednak przetoczyła się po ziemi, sprawiając, że Gęgawa stał na górze, uśmiechając się.
— Hej, ale na poważnie. Gdy przyjdzie wam walczyć z jakimś samotnikiem musicie być przygotowani na to, że wróg będzie usiłował was rozszarpać, szybciej niż robić z was żarty — zwróciła uwagę Jaskółka.
— Dobrze — odpowiedziała jej uczennica, wstała i otrzepała się z kurzu, zrzucając z siebie Gęgawę. Oboje ustawili się w takiej pozycji w jakiej byli na początku, na dwóch przeciwległych rogach polany. Przybrali bojowe postawy.
— Uh. Gotowi, cośtam...— mamrotał Komarnica, nadal zakrywając sobie oczy. — Do boju!
Świergot pogoniła za Gęgawą z wyprzedzeniem, ale źle stanęła i runęła na ziemię. Gęgawa nie mógł się powstrzymać przed śmiechem. Podbiegł, wyglądając jakby planował poważny atak i kocięcy krok przed twarzą siostry się zatrzymał i zamiast tego dał jej pstryczka w nos.
— Myślałam, że jesteś poważny — mruknęła już nieco zrezygnowana Jaskółka.
— Zazwyczaj — odwrócił się w stronę wojowniczki, gdy jej odpowiadał. Świergot nie mogła się powstrzymać przed wykorzystaniem okazji. Niespodziewanie złapała go łapą i drugą uporczywie rozczochrała sierść na głowie ucznia, który się miotał z piskiem. Gdy skończyła patrzył na nią nienawistnym wzrokiem.
— Też cię kocham — mruknęła rozbawiona zanim zdążył coś mruknąć.
— Mam już dość. — Komarnica odszedł, nieformalnie kończąc również ich trening.
EVENT NPC: Świergot, Jaskółka, Komarnica
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz