Wędrówka była strasznie nudna. Widoki jednak były niczego sobie. Wielkie drzewa, połacie wysokiej trawy, gdzieś w tle rzeka... Przez cały czas wisiał w pysku Orzechowego Serca, od czasu do czasu zagadując siostrę. Gdy nareszcie zatrzymali się na swój upragniony postój, mógł nacieszyć się wolnością. Od razu zaczął szaleć, gdy tylko kocur go postawił. Czuł jak jego łapki były sztywne, więc chwilę pobiegał, by przywrócić im krążenie. Zaraz po tym udał się do Paskudy, swojej nowej zabawki, którą trącił łapką, widząc jak ta próbowała zasnąć.
- Ej, Paskudo! Wstawaj!
Podskoczyła w miejscu, ledwie powstrzymując się od krzyku, więc jedynie cicho zakwiliła. Otworzyła szeroko oczy, ze strachem odsuwając się do tyłu. Uśmiechnął się widząc tą reakcje. Nadal się do tego nie przyzwyczaił, jednak coraz częściej mniej go to dziwiło, a radowało.
- Już nie śpisz? To dobrze! Chodź. Pobawimy się.
- W-w c-co s-się p-pobawimy?- zapytała przerażona.
- Dalej będę uczył cię mówić, ale teraz nieco inaczej. Chwal mnie - rozkazał, czekając na miłe słowa.
Wcale nie chciał podbudować tym sobie pewności siebie. Zwykle to mama chwaliła Mgiełkę, a on był tym złym i wyrodnym synem, a przecież również zasługiwał na chwilę uwagi!
- C-co?- pisnęła spanikowana.
Ta jej odpowiedź, nie spodobała mu się zbytnio. Jak to co? To co słyszała! Mógł jej w tym pomóc, skoro nie ogarniała, co to znaczy komplementować drugą stronę.
- No to co słyszałaś. Powiedz, że super walczę! - zachęcił ją, podskakując radośnie. - Wymyśl coś nooo... Bo ci wleje - zagroził, mając nadzieję, że to ją zmotywuje.
Pisnęła na to zaskoczona.
- P-proszę n-nie!- jęknęła cicho, próbując wymyślić jakąś pochwałę. - J-jesteś... U-uh... B-bardzo... M-masz... B-bardzo... Z-zjeżone f-futro?- powiedziała cicho, całkowicie plącząc się w tym co mówi.
Spojrzał na swoje futro. No rzeczywiście było zjeżone. Ale przecież miała powiedzieć, że super walczy! Co ona nagle doczepiła się do jego wyglądu? Chociaż racja, jego sierść była całkiem urodziwa.
- To fakt. Jest nastroszone. Zawsze takie jest. Stąd moje imię - wyjaśnił kotce. - Mów dalej.
- J-jesteś... Ł-ładny?- miauknęła nieprzekonana.
Jego ego zostało miło połechtane. Tak, właśnie tak. Wierzył, że był ze swoją siostrą najładniejszymi kociętami w okolicy. Taka liliowa Lilka czy Zając, nie miały co się do niego porównywać! Były fuj!
Kiwnął głową, zachęcając ją do kolejnych komplementów.
- Tak. Mama też tak mówi. Dobrze ci idzie - pochwalił ją.
- M-masz... F-fajny n-nos- wymamrotała jeszcze bardziej zażenowana.
Zaśmiał się. Co to były za dziwne pochwały?
- No ciekawe, bardzo ciekawe. Pierwszy raz coś takiego słyszę. - miauknął. Niezbyt dobrze jej szło, ale to był pierwszy raz. Jeszcze się nauczy. - Dobra na razie tyle starczy, bo widzę, że jesteś zmęczona. To teraz... Pobij tą kotkę - Wskazał na Zając.
Bardzo ciekawiło go, jak Paskuda sobie z nią poradzi. Nie musiała mówić, że to on ją na nią nasłał. Wystarczyłoby, że da jej w kość, a ta pobiegnie z płaczem do swojej mamusi!
<Paskudo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz