Zainteresowania malca były naprawdę ciekawe. Miał nieco ostry język i rzucał groźbami na prawo i lewo, lecz jej to nie zrażało. Będzie idealnym kultystą Mrocznej Puszczy. Na dodatek był taki mały i niewinny. Po prostu słodziak. Nie powiedziała jednak tego na głos, bo już czuła jak maluch zaczyna skakać i szczekać jak wściekła wiewiórka.
- Jeszcze brakuje mi jagód śmierci. Podobno są bardzo niebezpieczne. Bo ja nie jestem głupi, wiesz? Jestem bardzo mądry i często podsłuchuję, co mówią inni – kociak dumnie wypiął pierś, jednocześnie potajemnie wkładając cierń do legowiska Bielik, co oczywiście nie uszło jej uwadze.
Jedyny plus zauważania najmniejszego ruchu w otoczeniu. Zapamiętała, by nie kłaść się na to posłanie.
- Właśnie widzę. Jak wyjdę ze żłobka, to przyniosę ci może te jagody. - zaproponowała, nie martwiąc się tym, że kocię mogło się przez to zatruć. Wierzyła, że cechował się jakąś inteligencją. Sama przecież była mądrzejsza od większości kociąt, więc być może i brat czuł się tutaj niezrozumiany?
- Naprawdę? - Zaskoczenie wymalowało się na jego pyszczku.
Kiwnęła łebkiem, uśmiechając się do niego lekko.
- Niedługo moje mianowanie na ucznia. Będę mogła poprzynosić ci takie zabawki - Wskazała na jego kolekcję. - Kult Mrocznej Puszczy musi przecież jakoś zabijać te koty - miauknęła, ciekawa jego reakcji na te słowa. Nie wiedziała ile wiedział, ale powoli mogła uświadomić malca, że byli częścią czegoś więcej.
- Naprawdę? Kult Mrocznej Puszczy? Ale super, opowiedz mi więcej, proszę!
Widząc entuzjazm brata, usiadła obok. Czuła się wręcz jak ciocia Irga, która opowiadała im o zmarłych przodkach.
- To koty, które już opuściły ten świat. Żyją w ciemnym lesie na bezgwiezdnej ziemi. Trafiają tam silne i nieustraszone koty, na przykład Jastrzębia Gwiazda. Był poprzednim liderem, mentorem Mrocznej Gwiazdy. Dostąpił zaszczytu, by dołączyć do najpotężniejszych i legendarnych dusz. Ten kult czci to miejsce, mordując koty i karmiąc ich krwią zmarłych, a oni zsyłają liderowi życia. Jak będę starsza to do nich dołączę. Ty również. - Uśmiechnęła się do niego. - Podobno ceremonia dołączenia jest owiana tajemnicą. Nikt nie chcę powiedzieć co na niej się dzieję. Ale zauważyłam, że kultyści mają naderwany kawałek lewego ucha. Jak widzisz nasza mama - Wskazała na drzemiącą Wiśniowy Świt. - Właśnie ma taki znak. Nasze starsze rodzeństwo również. Jednak by do nich dołączyć trzeba pokazać, że jest się ich godnym i być nieco starszym.
<Bracie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz