Najpierw wyszedł na polowanie, zwleczony o bladym świcie z legowiska przez brata. Jak zwykle niezbyt dobrze mu szło w porównaniu z innymi. Polował wraz z Krogulcem, Jemiołą i Ostem.
Co prawda ojciec ze spokojem podchodził do syna, gdy coś mu nie wychodziło, ale Sokół i tak szybko tracił cierpliwość. Strasznie głupio było mu się zbłaźnić przed najstarszą wojowniczką w klanie. Oset zdawał się tylko dolewać oliwy do ognia swoimi irytującymi odzywkami. Skończyło się na tym, że Sokół nie przyniósł niczego poza jakimś starym i schorowanym drozdem, którego i tak nikt nie chciał zjeść. Rozzłoszczony wparował do obozu i niemal wpadł na swoją matkę, Płomykówkę.
― Gdzie ci się tak śpieszy, skowroneczku? ― spytała chłodno Płomykówka, mierząc syna wzrokiem. Sokół niemal skulił się pod jej spojrzeniem, ale zaraz się wyprostował i odwzajemnił spojrzenie.
― Do obozu ― niemal odwarknął. Chciał tylko pójść po jakieś ziółka uspokajające do Nowiu albo do Pszczółki, i wreszcie jakoś odespać ten dzień. Czy naprawdę prosił o tak wiele?
― Wolnego! A zrobiłeś dzisiaj coś pożytecznego? ― zmroziło go. Poczuł się znowu jak niesforny kociak, który prosi matkę o opowiedzenie jednej bajki więcej. Ona zaś odpowiada mu: „A zrobiłeś dzisiaj coś dobrego, Sokole?”.
― Byłem na patrolu łowieckim ― powiedział, wzruszając ramionami. Wyminął biało-rudą i wkroczył do obozu, ciągle mając na pysku obojętna minę. Czuł się trochę zawstydzony. Pomimo wieku, nigdy nie odzywał się tak do matki, a ich stosunki wyglądały w miarę normalnie. Ale dzisiaj miał po prostu gorszy dzień. Ułożył się pod paprocią. Głowę położył na łapach i spróbował zamknąć oczy. Skutecznie utrudniały mu to kocięta Niezapominajkowego Szlaku, które, w przeciwieństwie do niego, miały wyjątkowo wesoły humor. Miał już ochotę wstać i nawrzeszczeć na nie, ale zmęczenie zwyciężyło nad irytacją. Po prostu wstał i skierował się w stronę legowiska wojowników, szukając bardziej ustronnego miejsca.
― Będziesz się tak cały czas błąkać po obozie, czy wreszcie coś ze sobą zrobisz? ― powiedział jakiś głos. Sokół wolno odwrócił się w jego stronę.
<Jakikolwiek posiadać niezbyt dobrego humorku?>
Klep Nostalgią
OdpowiedzUsuń