Kocica przyglądała się jej z uśmiechem, czekając na kolejne pytanie. I doczekała się, choć nie od razu. Koteczka patrzyła na nią parę dobrych uderzeń serca w milczeniu, zanim spytała bez cienia skrępowania:
- A co jest za tamtym krzakiem?
Kotka chyba nie tego się spodziewała. Gdy szok minął, zaśmiała się i zaczęła tłumaczyć:
- To właśnie legowisko medyka. Mam nadzieję, że nieprędko zwiedzisz je od środka - zażartowała vanka. - No, chyba że będziesz chciała mnie kiedyś odwiedzić.
Oczy koteczki błysnęły, ale nie skomentowała. Znowu zapadła cisza.
- A tam?
Pszczółka nie była pewna, na co wskazuje znajdka. Dalej znajdował się tylko skraj obozu, bliżej jakaś kępka trawy i parę krzaków.
- Tam? - upewniła się. Czekoladowa skinęła łebkiem na potwierdzenie. - Skraj obozu. Dalej są tereny należące do naszego klanu, a jeszcze dalej granica z Klanem Nocy, ale myślę, że to nie powinno cię na razie interesować.
Z jakiegoś powodu w oczach koteczki zatańczyły radosne iskierki. Vanka miała przykre przeczucie, że nie zwiastują nic dobrego…
- Tak swoją drogą - Przyjrzała się uważnie małej - dokąd to się wybierałaś? Kociaki w twoim wieku dla swojego dobra nie powinny opuszczać żłobka.
Wielkie, żółte oczy znów przyjrzały jej się dokładniej, analizując układ kremowego futra i kolor soczyście zielonych oczu, jakby koteczka próbowała zajrzeć przez nie w głąb duszy asystentki medyka.
- Ja też zostanę wojownikiem? Muszę wracać do rodziców.
<Pszczółko? Powodzenia xD Jak chcesz, po wszystkim możesz zrobić time skip>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz