Kocurek zamknął oczy i zaczął intensywnie pracować noskiem, wciągając przeróżne zapachy, których do tej pory nigdy nie czuł. Za zamkniętymi powiekami niemal widział, jak te wszystkie wonie wpadają do jego nosa. Było ich wiele. Bardzo wiele. Za dużo. Bardzo za dużo. Po chwili czekoladowy myślał, że mu nos eksploduje, tyle zapachów na raz! Kocurkowi powoli zaczęło kręcić się w głowie, po czym szybko otworzył oczy, przez co niemal nie stracił równowagi, gdyż nie spodziewał się tak szybkiej reakcji po sobie i zaczął dyszeć, wyrywając się z niejakiego transu. Przerażony spojrzał na mentorkę, a ta wydała się niewzruszona jego szokiem zapachowym i oczekująco patrzyła na uczniaka.
- N-nie wiem co to... - Zmierzch spuścił głowę. Zawiódł się sobą, pierwszy trening, a nie umie powiedzieć, co czuje, jakby było mało tego, to jeszcze niemal nie upadł pod wpływem tylu zapachów. Kocurek dopiero teraz poczuł, ile musi się nauczyć i jaka to odpowiedzialność z jego i mentorki strony. Miedziana, jakby widząc zawód czekoladowego, odezwała się łagodnie w jego stronę.
- Nie martw się, to twój pierwszy trening, więc masz prawo nie wiedzieć - uśmiechnęła się życzliwie - to mysz, zapamiętaj ten zapach, przyda ci się w polowaniu - mrugnęła, po czym bez wahania poszła kilka kroków do przodu. Nagle dwójka kotów zobaczyła niedaleko niczego niespodziewającą się mysz. Pożywiała się właśnie jakimiś pestkami. Miedziana przypadła do ziemi i przybrała nietypową dla młodego kocurka pozycje, zapewne nie była wygodna, ale jak widać potrzebna w tej sytuacji.
- Patrz na mnie i się nie ruszaj, żebyś jej nie spłoszył - szeptem, tak cichym, że prawie nic nie było słychać, poradziła mu mentorka i zaczęła powoli przemieszczać się w kierunku piszczki. Gdy była na tyle blisko, żeby skoczyć, skoczyła na mysz i po chwili było słychać cichutkie chrupnięcie, co chyba świadczyło o tym, że mysz nie żyje. Mentorka już po kilku susach była przy uczniu i upuściła przed nim niewielkich rozmiarów piszczkę.
- Chciałbym polować jak ty! - krzyknął zaaferowany. Bardzo podobało mu się polowanie kotki. Była taka cicha, delikatna, ale też i groźna. Zachwyciła kocurka i ten przez chwilę nie mógł spuścić wzroku z kotki. Jednak po kilku uderzeniach serca, skupił się na tym, co mentorka ma mu do przekazania.
- Niedługo też tak będziesz umiał - uśmiechnęła się i ruszyła dalej. Zmierzch posłusznie poszedł za nią.
~*~
Przebierał łapkami, wydawałoby się, że wieki i miał wielką ochotę trochę ponarzekać, ale nie chciał już na pierwszym treningu pokazywać się ze złej strony, za to Miedziana Iskra w jego oczach już teraz była warta naśladowania. Po chwili kocurek zobaczył duże zarośla a przy nich jakieś małe kulki, wyglądające trochę jak kulki z mchu w żłobku, tylko z kolcami. Chyba nie byłoby przyjemnie bawić się tym za kociaka - pomyślał kocurek, po czym zdecydował się dotknąć owej roślinki. Bał się, że niedługo poleci mu krew, ale wojownik nie może się bać jakiejś głupiej czerwonej cieczy, nie? A poza tym do odważnych świat należy. Zmierzchowa Łapa dotknął delikatnie kulkę, tak żeby ta, aby przypadkiem go nie ugryzła czy coś w tym rodzaju, a wiedział, jak nie wiedział, do czego jest zdolna? Już po chwili przekonał się, że te kulki jakoś bardzo nie szkodzą kotom, a co najważniejsze nie zabijają! Już odważniej pochwycił ją w swoją łapkę mocniej i chciał włożyć ją do pyszczka, by zanieść i pokazać znalezisko Miedzianej, ale ta roślina go zaatakowała! Tak był pewny, że to był jej plan od początku. Najpierw ogłupić kocurka i pokazać, że jest niegroźna, by potem go zaatakować! Kulka przyczepiła się mu do łapki, a gdy odruchowo przyciągnął ją do pyszczka, by pozbyć się drażniącego elementu, ten przykleił się przy nim. Kocurek zaczął się miotać, tym samym wpadając w krzaki pełnie takich kulek i po chwili jego futerko pokryło kilka takich roślinek. Mentorka jakby dopiero teraz zauważając, że uczeń za nią nie podąża i słysząc miotaninę w krzakach, podbiegła do miejsca pogrążonego w chaosie.
- C-co t-to je-jest? - wydukał czekoladowy teraz przerażony na śmierć, przestając się na chwilę miotać i patrząc na Miedzianą, tym samym oczekując odpowiedzi.
<Miedź? Pomożesz biedakowi?>
I nie, nie zniszczyłaś jego charakteru, było idealnie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz