Miał wrażenie, że gdyby tego nie powiedział, maluchy nawet nie zauważyłyby zniknięcia matki. Parsknął. Żyły we własnym świecie, tak odległym od tego rzeczywistego. Dobrym, pełnym przygód i zabawy, w którym zawsze jest co jeść, a mama wraca najpóźniej przed kolacją.
- A gdzie poszła? - Jednak wzbudził ich zainteresowanie.
- Po Turkawie Skrzydło - odrzekł, zgodnie z prawdą.
Kociak zaczął wykazywać oznaki zachodzenia intensywnych procesów myślowych. Wojownik uśmiechnął się na ten widok, rozbawiony.
- To jest medyczka? - jego siostra zepsuła mu całą zabawę z obserwacji wysiłku Nagietka.
Skinął głową. Następne parę chwil tłumaczył, po co medyczka ma się tu zjawić (,,zacząłeś kichać”). Pamięć tych kulek futra mieściła chyba tylko parę uderzeń serca…
- Aha! - Trzcina drgnęła, nie spodziewając się krzyku - Czyli mam rany po walce? Tak! Na patrolu spotkałem koty z Klanu Klifu. Tata opowiadał nam o nich. Mówił, że już kiedyś nas zaatakowali!
Wilcze Serce miał ochotę zacząć walić głową w ścianę legowiska. Ewentualnie ryknąć śmiechem. Ograniczył się jednak do cichego rechotu.
- Niech będzie - młodego nie przegada, a skoro mają się czuć dzięki temu lepiej…
Rodzeństwo już zaczęło układać plany kolejnej zabawy, gdy do legowiska wróciła ich matka, prowadząc medyczkę. Ta rzuciła kocurowi rozbawione spojrzenie (,,widzę, że teraz spełniasz się jako niańka”), przywitała się z rozentuzjazmowaną młodzieżą i przystąpiła do badania. Wilcze Serce wykorzystał ten czas żeby niepostrzeżenie zbliżyć się do wyjścia z legowiska. Poczekał, aż kotka postawi diagnozę (,,to pewnie kocięcy kaszel, nie ma się czym martwić. Przyniosę zioła”) i korzystając z zamieszania, wymknął się z kociarni.
O tak, pora pójść na polowanie, tak jak wcześniej planował…
<Nagietku, Stonogo? Chciałam nawiązać do odpisu do Stonogi, żeby się chronologia nie zepsuła xd>
https://kociwojownicynowaera.blogspot.com/2019/08/od-wilczego-serca-cd-stonogi.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz