Młody terminator właśnie wracał z treningu; Zabluszczone Futerko szła obok jego boku, co chwila go upominając. Dzisiejsze nauczanie nie przyszło mu łatwo, ponieważ dnia dzisiejszego odbyła się nauka polowania, która wychodziła mu fatalnie. Nie był tak skoczny jak Klifiak, czy zręczny jak członek Klanu Wilka - był raczej silny i ociężały niczym Klan Nocy. Potrząsnął łebkiem, a ganiący głos jego mentorki rozległ się przy jego uchu:
- Poruszasz się gorzej, niż potrącony borsuk! - zganiła go, chichocząc sama do siebie.
Przewrócił różnokolorowymi oczami, również cicho podśmiechując pod nosem.
- Przynajmniej nie jestem taki giętki jak połamany szczupak! - odparował, imitując poruszające się ciało kotki.
Zabluszczone Futerko parsknęła szaleńczym śmiechem, barkiem dotykając barka ucznia. Uśmiechnęła się od ucha do ucha, popychając go lekko.
- Ha, ha! Prześmieszne, ty borsuku, ty... Jednak - przybrała już poważniejszy ton głosu - Co to za wojownik nie umiejący złapać myszy?
Strzyżykowa Łapa przytaknął, nieco smutniejąc. Fakt faktem, nie miał takiej zręczności przy polowaniu - jego kroki były ciężkie, ciągle łamał gałązki. Polowania nie cierpiał najbardziej; natomiast w walce nie miał sobie równych. Z dumą przypomniał sobie, jak kilkakrotnie pokonał Zabluszczone Futerko. Raz tak ją poharatał, że musieli skończyć trening!
Natomiast polowanie to była istna masakra. Ledwo potrafił się skradać, przyjąć pozycję łowiecką, a co dopiero złapać takowe żyjątko! Westchnął ciężko na myśl o tym, iż jego brat już został cholernym wojownikiem w wieku dziewięciu księżycy. A on?! Gdyby nie to polowanie, również szczyciłby się tym statusem. Parsknął.
- Muszę poćwiczyć polowanie i będę gotów do bycia wojownikiem - zapewnił, zatrzymując się i wpatrując w pustą przestrzeń przed sobą, nerwowo ugniatając pazurami ziemię - Nie zawiodę cię, obiecuję.
Wojowniczka popatrzyła na niego z czułością w ślepiach, dotykając nosem jego boku. Oczy jej błyszczały.
- To cudowne, ale na każdego przyjdzie czas. Nie śpiesz się z tym, to nie wyścig szczurów - mruknęła łagodnie, odchodząc od swego ucznia - Muszę wybrać się na polowanie z Borsuczym Cieniem.
Uśmiechnęła się do niego po raz ostatni, nerwowo machając koniuszkiem ogona. Następnie mrugnęła przyjacielsko, robiąc w tył zwrot. Weszła przez tunel z kolcolistu, rozglądając się za czarnym wojownikiem. Strzyżykowa Łapa również wszedł do obozu, biorąc głęboki wdech.
Pogadał z Sójczą Łapą przy wspólnym posiłku, z daleka omijając Ostrego Kła. Nie wiedząc czemu, był na niego po prostu zły. Miał ochotę mu wszystko wygarnąć i jemu mentorowi; Ostry poznał go w kociarni, znali się świetnie, a on został jego mentorem. Natomiast on dostał jakiegoś byle jakiego kota, byleby był.
Jego przemyślenia na ten temat nie miały żadnego sensu, ale podsycał swoją złość takimi opowiastkami. Gdy młody wojownik przeszedł obok nich, rzucił szybkie: ''cześć" to wbił pazury w glebę pod sobą. Obnażył kły i szybko schylił niewielki łebek.
- Strzyżykowa Łapo! - warknęła jego siostra, dotykając go łapką w grzbiet - Czy ty właśnie syknąłeś na Ostrego Kła? Coś się stało? Pokłóciliście się?
Zwrócił ku niej świdrujące oczy. Płonęły w nich żywe ognie.
- Nie, skądże znowu - burknął pod nosem, od niechcenia zakopując kostki królika. Walnął łapą w ziemię, wzniecając tuman kurzu - Po prostu uważam za niesprawiedliwe to, że został wojownikiem! Wydaje mi się, że to przez znajomości; bo wiesz, podobno Miętowy Oddech to nasz brat.
Sójczej Łapie zszedł uśmiech z pyszczka, a ona sama potrząsnęła łebkiem. Nerwowo obróciła wzrok, aby zobaczyć, czy nikt ich nie obserwuje. Następnie nachyliła się do brata.
- Przestań gadać głupoty! - warknęła, trzepiąc go łapką po główce - Ostry Kieł, jak widać, zasłużył. To wola naszego ojca, nie nasza.
- Ale on się nie nadaje.
Szylkretka westchnęła, a jej koniuszek ogona zaczął drgać.
- To nie ty jesteś od oceniania, bracie. Kocham i ciebie, i jego, więc chce, abyście nie wchodzili sobie w drogę. Czemu każdy nie może być po prostu zadowolony?...
Po tych słowach wstała i odeszła, mrucząc coś na pożegnanie.
Strzyżykowa Łapa również wstał, mrużąc ślepia z heterorchromią. Skoro Ostry Kieł zasłużył, to on też to zrobi. Wtedy do jego łebka wpadł genialny pomysł; pokaże ojcu, na co go stać!
Szybkim chodem podszedł do leża ojca, uśmiechnięty od ucha do ucha. Oczywiście, z każdym się grzecznie witał; no bo musi mieć przypinkę dobrego kota. Miał nienaganną reputację i nadal myślał, czy aby nie zrobił rażącego błędu. Przyznał się do chwilowej nienawiści do swojego brata Sójczej Łapie; nie powinna nic zrobić, ale...
- Wejdź - głos jego ojca rozległ się w uszach ucznia.
Z łbem dosięgającym ziemi wszedł do legowiska przywódcy Klanu Klifu. Przywitał się uroczyście.
- Ojcze, chcę wysunąć ci propozycję...
Krucza Gwiazda wyszedł z cienia, a jego czarne futro błysnęło w słabych promieniach słońca. Był wysokie i robił wrażenie; tak samo jak jego syn. Z budowy wdał się w niego, chociaż miał więcej mięśni. Był jeszcze trochę niższy, ale wyrośnie. Oby.
- Mów - żółte oczy przywódcy świdrowały terminatora na wylot.
- Chciałbyś wybrać się ze mną na przechadzkę? Pokazałbym ci moje umiejętności - zwiesił lekko łebek, kontynuując - No i może mianowałbyś mnie wojownikiem...
Czekał na reakcję kocura.
<< Krucza Gwiazdo? >>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(jedno wolne miejsce!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz