Kocur pozwolił, aby przyjaciółka oparła się o jego bok i powoli ruszyli wgłąb legowiska. Sreberko przeżuła jakieś zielsko, którego nazwy nie znał i spojrzała na niego niepewnie.
- Tak, Srebrna Łapo? - zapytał unosząc wzrok znad kilku medykamentów, których nazwy i działanie wbijał sobie do głowy.
- Niepokoję się o Czarną Gwiazdę - mruknęła trzepiąc ogonem. - Powinien wstać już dawno temu.
Nagle z zewnątrz usłyszeli donośny krzyk Wodnego Ogona. Szczaw mimowolnie uśmiechnął się. Zapewne będą mianować nowych uczniów. To dobrze, Klan Nocy potrzebuje sprawnych wojowników, zwłaszcza teraz, gdy jeden uczeń był niedysponowany. Wesoło mruknął, podszedł do Srebrnej Łapy. Pociągnął ją lekko za kark i wyszedł z nią z legowiska medyka. Energicznym krokiem podeszli do miejsca przemówień i usiadł uśmiechając się szeroko.
- Czarna Gwiazda był bardzo dobrym liderem, partnerem, ojcem i mentorem - zaczął Wodny Ogon. Kocur zmarszczył nos. Był? Może to jakieś przejęzyczenie. Czarna Gwiazda nie był słaby, ani nie wykorzystał wszystkich swoich żyć. Nie mógł umrzeć. No chyba, że... z przyczyn naturalnych - Odszedł w trakcie snu, z przyczyn naturalnych. Miejmy nadzieję, że zajął należne mu miejsce między Gwiazdami - kontynuował zastępca. Czyli jednak umarł przez starość. Szczaw wzdrygnął się. To, czego tak bardzo się bał zżerało najważniejsze osobistości klanu nocy. - Jako zastępca przejmuję jego rolę. Jeszcze dzisiaj wyruszę po dar dziewięciu żyć, pójdzie ze mną Tajemniczy Kwiat i Szczawiowa Łapa. - Wodny Ogon zeskoczył ze skały i ospałym krokiem ruszył w stronę ciała, które przeniesione zostało na środek zebranych.
Terminator medyka poczuł, że siedzącą obok Sreberko przechodzą dreszcze. Kocur poczekał, aż większość kotów odejdzie, by po raz ostatni podzielić języki ze starszym kotem, po czym powoli położył łeb na głowie przyjaciółki. Ta jednak zwinnie wyślizgnęła się od czułości i podeszła do ciała zmarłego dowódcy.
Żółtooki czuł się źle. Nie z powodu straty Gwiazdy, bo jedyne, co do niego czuł, to szacunek. Żadnego przywiązania, przyjaźni, czy czegoś podobnego. Czuł się źle, bo Sreberko, niemalże najdroższa mu kotka była smutna. Rozdzierająco smutna.
Szczaw podszedł do ciała Czarnej Gwiazdy i dotknął nosem jego futra. Chwilę potem odsunął się i ze zwieszoną głową podszedł do Tajemniczego Kwiatu, która wręczyła mu zioła. Kocur niechętnie przeżuł rośliny, po czym podał taką samą wiązkę Wodnemu Ogonowi.
~*~*~
Szczaw przyglądał się całej ceremonii nadawania imion z daleka. Czekał, aż tłum się rozejdzie. Po chwili wszyscy znów rozeszli się do swoich obowiązków. Kocur podszedł do swojej przyjaciółki i znienacka liznął ją w bark.- No hej, Srebrny PYSKU. - Zaśmiał się.
Sreberko? Nie, to nie był akt miłości ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz