Nareszcie, ciepłe legowisko i stałe miejsce! Byłam taka szczęśliwa będąc w klanie. Co prawda nie znałam się jeszcze na wszystkim, jednak to tylko kwestia czasu. Moje niegdyś wyczesane i umyte futerko posiadało na sobie grudki błota i kurz, jakie to wspaniałe uczucie! Nie jest mi ani trochę źle z powodu opuszczenia domu, to tutaj czuje się wolna. Nawet w tak okrutną pogodę jak ta, gdzie na dworze szalała wichura oraz padał deszcz ja nie łamałam się. Stałam obok Króliczej Skóry i patrzyłam jak miesza zioła.
- A więc młoda musisz się czegoś nauczyć, nieprawdaż?- zaczęła rozmowę bardzo spokojnie. Przytaknęłam pełna entuzjazmu, chcę już zacząć pracę. Królicza Skóra zauważyła blask w mych oczach i uśmiechnęła się.
- Widzę wręcz rozpiera cię zapał, to dobrze. Więc zaczniemy od czegoś prostego, rozpoznawanie ziół to podstawa. Także podstawą jest umiejętność leczenia bólu brzucha. Proszę, powąchaj- biała kotka podała mi zielony liść który pachniał bardzo intensywnie. Powąchałam go próbując zapamiętać jego zapach. Przypadkowo zaciągnęłam się zbyt mocno. Odwróciłam łepek w przeciwną stronę i kichnęłam. Usłyszałam cichy śmiech Króliczej Skóry.
- To jest liść mięty, bardzo dobry na ból brzucha. Podajemy je kotom kiedy uskarżają się na ból w okolicach brzucha, rozumiesz?- spytała mnie badawczo i obrzuciła spojrzeniem swych czerwonych oczu. Przytaknęłam i powróciłyśmy do dalszych praktyk.
- Liście te można znaleźć na terenach Mokrych Oczu, czy też Piaszczystej rozpadliny. Mam ich nie wiele, ponieważ nie rosną na naszych terenach. Zamiennikiem ich mogą być ziarna maku, są ogólnodostępne na naszych terenach. Maki można znaleźć niemalże wszędzie. Widziałaś kiedyś mak?
- Mniej więcej to od tych kwiatów mam takie imię- odpowiedziałam z uśmiechem. Jak na mnie Królicza Skóra traktowała mnie jakbym nic nie wiedziała, jednak nie mam zamiaru się sprzeczać z mądrzejszym od się medykiem.
- Dobrze, zatem idziemy dalej- kotka odwróciła się i wyjęła kilka gałązek znów każąc mi je wąchać. Tym razem ostrożniej do nich podeszłam. Miały dziwny zapach, jednak bardzo ładny.
- Wiesz co to jest?- zapytała mnie mentorka. Chciała sprawdzić ile wiem.
- To jest...tymianek!
- Dobrze!- pochwaliła mnie- można go znaleźć na naszych terenach. Ogólnie ma właściwości uspakajające.
- Czyli jak jakiś kot będzie się rzucać, to mam mu to podać?- zapytałam nie myśląc wcześniejszej nad pytaniem. Królicza Skóra zaśmiała się i schowała rośliny.
- Mniej więcej tak. Teraz chcę być sama poszła poszukać maku oraz tymianku, dobrze? Mogę na ciebie liczyć?
Nie mogłam w to uwierzyć, miałam swoją pierwszą misję! Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Medyczka dała mi ponownie powąchać rośliny po czym wyruszyłam na pierwszą misje.
Wyszłam z obozu i postanowiłam ruszyć w stronę z której przybyłam. Pamiętałam, że na drodze widziałam kilka pięknych maków. Pogoda była okrutna, nadal lało. Szłam przemoczona i zziębnięta, jednak nie chciałam się poddać. Powoli topiłam się w błocie, jednak nie mogłam sobie teraz odpuścić! Podążałam za węchem aż dotarłam do małej polanki zapełnionej kwiatami. Poród nich odnalazłam maki. Zerwałam dwa po czym pobiegłam w innym kierunku szukając tymianku. Jego zapach był dziwny i mieszał się z miętą, jednak pamiętałam iż ta roślina u nas nie rośnie. Podążałam dalej w poszukiwaniu tymianku. Nagle natknęłam się na jego trop. Nie myśląc więcej ruszyłam w jego kierunku. Nie obchodziło mnie, że topię się w mule, jestem przemoknięta czy to, że z nosa mi cieknie. W końcu odnalazłam badyle, urwałam je i mogłam wracać.
Droga do domu zajęła mi więcej, nie pamiętałam do końca gdzie jest nasz obóz, a na domiar złego miałam pod nosem wonne rośliny. W końcu dostałam się do obozu. Wbiegłam do nory Króliczej Skóry, wytrzepałam swoje futro z deszczu a moje ciało przeszedł dreszcz. Rzuciłam wręcz jej pod łapki rośliny i skuliłam się.
- O to prosiłaś, tak?- spytałam trzęsąc się. Królicza Skóra spojrzała na mnie zaniepokojona. Podsunęła mi pod nos kilka roślin i kazała je żuć. Miały gorzkawy posmak, jednak wiedziałam, że pomogą.
- O to prosiłam, bardzo dobrze się spisałaś!- pochwaliła mnie kotka i uśmiechnęła się serdecznie. W jej oczach ujrzałam dumę. Czułam jak zaczyna tworzyć się między nami jakaś więź.
<<Królicza Skóro? :3>>
- A więc młoda musisz się czegoś nauczyć, nieprawdaż?- zaczęła rozmowę bardzo spokojnie. Przytaknęłam pełna entuzjazmu, chcę już zacząć pracę. Królicza Skóra zauważyła blask w mych oczach i uśmiechnęła się.
- Widzę wręcz rozpiera cię zapał, to dobrze. Więc zaczniemy od czegoś prostego, rozpoznawanie ziół to podstawa. Także podstawą jest umiejętność leczenia bólu brzucha. Proszę, powąchaj- biała kotka podała mi zielony liść który pachniał bardzo intensywnie. Powąchałam go próbując zapamiętać jego zapach. Przypadkowo zaciągnęłam się zbyt mocno. Odwróciłam łepek w przeciwną stronę i kichnęłam. Usłyszałam cichy śmiech Króliczej Skóry.
- To jest liść mięty, bardzo dobry na ból brzucha. Podajemy je kotom kiedy uskarżają się na ból w okolicach brzucha, rozumiesz?- spytała mnie badawczo i obrzuciła spojrzeniem swych czerwonych oczu. Przytaknęłam i powróciłyśmy do dalszych praktyk.
- Liście te można znaleźć na terenach Mokrych Oczu, czy też Piaszczystej rozpadliny. Mam ich nie wiele, ponieważ nie rosną na naszych terenach. Zamiennikiem ich mogą być ziarna maku, są ogólnodostępne na naszych terenach. Maki można znaleźć niemalże wszędzie. Widziałaś kiedyś mak?
- Mniej więcej to od tych kwiatów mam takie imię- odpowiedziałam z uśmiechem. Jak na mnie Królicza Skóra traktowała mnie jakbym nic nie wiedziała, jednak nie mam zamiaru się sprzeczać z mądrzejszym od się medykiem.
- Dobrze, zatem idziemy dalej- kotka odwróciła się i wyjęła kilka gałązek znów każąc mi je wąchać. Tym razem ostrożniej do nich podeszłam. Miały dziwny zapach, jednak bardzo ładny.
- Wiesz co to jest?- zapytała mnie mentorka. Chciała sprawdzić ile wiem.
- To jest...tymianek!
- Dobrze!- pochwaliła mnie- można go znaleźć na naszych terenach. Ogólnie ma właściwości uspakajające.
- Czyli jak jakiś kot będzie się rzucać, to mam mu to podać?- zapytałam nie myśląc wcześniejszej nad pytaniem. Królicza Skóra zaśmiała się i schowała rośliny.
- Mniej więcej tak. Teraz chcę być sama poszła poszukać maku oraz tymianku, dobrze? Mogę na ciebie liczyć?
Nie mogłam w to uwierzyć, miałam swoją pierwszą misję! Pokiwałam głową na znak, że rozumiem. Medyczka dała mi ponownie powąchać rośliny po czym wyruszyłam na pierwszą misje.
Wyszłam z obozu i postanowiłam ruszyć w stronę z której przybyłam. Pamiętałam, że na drodze widziałam kilka pięknych maków. Pogoda była okrutna, nadal lało. Szłam przemoczona i zziębnięta, jednak nie chciałam się poddać. Powoli topiłam się w błocie, jednak nie mogłam sobie teraz odpuścić! Podążałam za węchem aż dotarłam do małej polanki zapełnionej kwiatami. Poród nich odnalazłam maki. Zerwałam dwa po czym pobiegłam w innym kierunku szukając tymianku. Jego zapach był dziwny i mieszał się z miętą, jednak pamiętałam iż ta roślina u nas nie rośnie. Podążałam dalej w poszukiwaniu tymianku. Nagle natknęłam się na jego trop. Nie myśląc więcej ruszyłam w jego kierunku. Nie obchodziło mnie, że topię się w mule, jestem przemoknięta czy to, że z nosa mi cieknie. W końcu odnalazłam badyle, urwałam je i mogłam wracać.
Droga do domu zajęła mi więcej, nie pamiętałam do końca gdzie jest nasz obóz, a na domiar złego miałam pod nosem wonne rośliny. W końcu dostałam się do obozu. Wbiegłam do nory Króliczej Skóry, wytrzepałam swoje futro z deszczu a moje ciało przeszedł dreszcz. Rzuciłam wręcz jej pod łapki rośliny i skuliłam się.
- O to prosiłaś, tak?- spytałam trzęsąc się. Królicza Skóra spojrzała na mnie zaniepokojona. Podsunęła mi pod nos kilka roślin i kazała je żuć. Miały gorzkawy posmak, jednak wiedziałam, że pomogą.
- O to prosiłam, bardzo dobrze się spisałaś!- pochwaliła mnie kotka i uśmiechnęła się serdecznie. W jej oczach ujrzałam dumę. Czułam jak zaczyna tworzyć się między nami jakaś więź.
<<Królicza Skóro? :3>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz