Obawy o bezpieczeństwo ojca mnie nie opuszczały, choć czułem, że Mysia Łapa ma rację. Pamiętam, jak tata opowiadał na kiedyś, jak razem ze swoją mentorką stanęli oko w oko z patrolem Klanu Wilka lub jak walczył kiedyś z Klanem Klifu... Ale Klan Nocy był mimo wszystko inny. Nie musieli starać się aż tak bardzo, jak my. Oni jedli ryby. Może ich tłuste brzuchy ich spowalniają, ale walka z wyżywionym kotem w okresie pory nagich drzew, kiedy waży się ledwie połowę tego co w ciepłe dni?
Tata naprawdę bardzo ryzykuje polując na terytorium Klanu Nocy. Ale co ma poradzić? Jest za wolny by łapać ptaki i króliki, a jego sierść szybko wybrudziłaby się w lesie. Może dzięki rybiej diecie sobie poradzi?
Kiedy dotarliśmy do obozu przywitał nas szeroki uśmiech Rozmytego Pyłu.
- I jak spotkanie z tatą? - spytał.
- Nijak. Klan Nocy go spłoszył - westchnąłem. Wojownik otarł się o mój bok na pocieszenie.
- Nie martw się młody. Na pewno Błękitna Burza niedługo odwiedzi cię w obozie. Przecież nikt go nie zaatakuje?
* Tydzień później *
Schwytane myszy musiałem teraz zanieść do obozu. Ułożyłem je tak, żeby móc je łatwo zanieść trzymając ich ciała za ogony i ruszyłem w kierunku obozu. Byłem bardzo blisko terytoriów Klanu Nocy, dreszcz przeszył moje ciało.
Spokojnie Lamparcia Łapo, to tylko Klan Nocy. Bądź cicho i nie wychylaj się, a nikt cię nie zauważy.
Przeszedłem kilka kroków przez łąkę, kiedy usłyszałem tupot łap. Przywarłem do ziemi. Rozpoczęcie ucieczki to najgłupsze, czego mógłbym się teraz dopuścić. Przeczekam to.
- Nie dasz rady mnie prześcignąć! - usłyszałem głos jakiejś kotki.
- Jeszcze zobaczymy Mglista Łapo! - syknął głos, niewątpliwie kocura. Ostrożnie podniosłem głowę ponad wysokość trawy i zobaczyłem koty ledwie długość drzewa ode mnie. Szara kotka biegła na przedzie, w tyle zobaczyłem kota o wyraźnie dojrzałej postawie. Wojownik Klanu Nocy.
Koty biegły prosto w moim kierunku. Pora się ewakuować... Wyskoczyłem z trawy, ale niestety, kotka dobiegła do mnie i wpadłem prosto na nią.
< Mglista Łapo? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz